W Niemczech powstanie "wielka koalicja". Berlin zreformuje Unię Europejską
Niemcy w końcu będą mieli rząd. Chadecy Angeli Merkel utworzą "wielką koalicję" z socjaldemokratami Marina Schulza. Priorytetem rządu będzie reforma Unii Europejskiej. Nowy gabinet Angeli Merkel najprawdopodobniej zostanie zaprzysiężony w połowie marca.
Cztery miesiące po wyborach niemieckim politykom wreszcie udało się porozumieć. Powstanie GroKo, czyli wielka koalicja chadeków z CDU/CSU z socjaldemokratami z SPD, którzy początkowo zaklinali się, że nie wejdą do rządu Angeli Merkel. Ostatnią przeszkoda był podział tek, ale po całonocnych rozmowach impas został przełamany.
Według nieoficjalnych doniesień SPD otrzyma sześć resortów, w tym teki ministrów spraw zagranicznych, finansów i pracy. Szefem dyplomacji najprawdopodobniej zostanie Martin Schulz, były przewodniczący Parlamentu Europejskiego.
Ostatnią przeszkodą na drodze do formalnego utworzenia nowego rządu w Berlinie jest listowne referendum w SPD. Pomimo frakcji NoGroKo przeciwstawiającej się koalicji z Merkel, Schulz zapewne w ciągu kilku tygodni uzyska poparcie partii. Wielką koalicję przedstawi jako wielki sukces SPD podnoszącej się po ciosie otrzymanym we wrześniowych wyborach, zaapeluje o odpowiedzialność za kraj i przedstawi szansę realizacji polityki lewicowej.
Kanclerz Merkel musiała iść na bardzo głęboki kompromis, a jej gabinet będzie prowadził bardziej lewicową politykę niż w przeszłości. Gdyby porozumienie z SPD okazało się niemożliwe, to Niemcy raz jeszcze poszliby do urn, co zapewne oznaczałoby koniec kariery politycznej "Mutti Merkel".
Więcej Europy w Niemczech
Wielka koalicja i większa niż dotychczas rola socjalistów ozacza wzrost poparcie dla planów prezydenta Francji Emmanuela Macrona zapowiadającego głęboką reformę Unii Europejskiej. Nie jest przypadkiem, że pierwszy rozdział liczącej 167 stron umowy koalicyjnej zatytułowano "Nowy początek dla Europy". Zawiera on zobowiązanie do pogłębienia europejskiej spójności i solidarności we współpracy z Francją. Skupienie uwagi na UE pozwoliło koalicjantom odsunąć na dalszy plan i porozumieć się w sprawach tak kontrowersyjnych jak imigracja. Na przykład w obawie przed ponowną falą imigrantów, zaledwie 1000 uchodźców miesięcznie będzie mogło dołączyć do członków rodzin w Niemczech.
Z punktu widzenia Polski niemiecka umowa koalicyjna jest bardzo wyważona. Z jednej strony podkreśla konieczność przestrzegania zasad praworządności w Europie, co wieszczy kłopoty na rządu PiS, ale równocześnie uznaje zasługi Polski i Węgier dla zjednoczenia Niemiec. Po raz pierwszy dokument nie zawiera stwierdzenia, że pokój w Europie nie jest możliwy bez uwzględnienia roli Rosji. Berlin zainteresowany jest także niepodległą Ukrainą. Warszawa obawiała się, że ponowne wejście socjaldemokratów do rządu spowoduje zbliżenie pomiędzy Berlinem i Moskwą ponad interesami Europy Środkowo – Wschodniej. Niewątpliwym ustępstwem chadeków wobec socjaldemokratów jest brak zobowiązania do przeznaczenia 2 proc. PKB na obronność.
Niemcy są jednym z najbogatszych społeczeństw na świecie. Zobacz jak nasi zachodni sąsiedzi budują fortuny
2013905
Silniejsza lewica w rządzie oznacza także większe wydatki na pomoc społeczną w Niemczech. Negocjatorzy obu stron spędzili dni wypracowując porozumienie w sprawie reformy służby zdrowia i systemu podatkowego. Roztrząsane były takie szczegóły, jak stopniowe zlikwidowanie podatku od transportu lotniczego czy los umów o pracę na czas określony.
Ciągnący się od września ubiegłego roku proces budowania rządu w Niemczech zakończy się w marcu. Sfinalizowanie rozmów oznacza, że kończy się także okres niepewności co do przyszłości najpotężniejszego kraju w Europie. Centro-lewicowa koalicja paradoksalnie oznacza także wzrost znaczenia skrajnej prawicy. Połączenie sił przez CDU/CSU i SPD oznacza, że na czele opozycji parlamentarnej formalnie stanie Alternatywa dla Niemiec i korzystać będzie ze związanych z tym przywilejów, w tym dostępu do mediów i przewodnictwa we wpływowej komisji budżetowej.