WAŻNE
TERAZ

NBP opublikował nowe dane. Inflacja bazowa w czerwcu

"W minutę straciłam wszystko". Ustawa dezubekizacyjna dosięga wdowę, inwalidkę

- Czasem nie mogę już wytrzymać tej politycznej nagonki, bo to dla mnie jako matki jest trudne do zniesienia. – wyznaje w rozmowie z nami Lidia Janicka, matka gen. Mariana Janickiego, szefa BOR w czasach rządów PO, której emerytura w wyniku ustawy dezubekizacyjnej spadnie do 850 złotych.

Lidia Janicka, matka gen. Mariana Janickiego, szefa BOR w czasach rządów PO
Źródło zdjęć: © Archiwum Prywatne/ Lidia Janicka
Nina Harbuz

Lidia Janicka, matka gen. Mariana Janickiego, szefa BOR w czasach rządów PO, woli nie przypominać sobie dnia, w którym listonosz przyniósł jej zawiadomienie z Zakładu Emerytalno-Rentowego o nowej wysokości renty. – W jednej minucie straciłam wszystko – mówi i głos jej się łamie. Dotychczasowa renta po zmarłym mężu, zatrudnionym do 1987 roku w BOR, Włodzimierzu Janickim, wynosiła 2031 złotych na rękę. Od 1 października, kiedy wejdzie w życie ustawa dezubekizacyjna, będzie dostawać 1063 złotych, z czego 213 złotych to przysługujący jej z racji wieku dodatek pielęgnacyjny. Sama renta to zaledwie 850 złotych. Podstawą wydanej decyzji była opinia IPN i wspomniana ustawa dezubekizacyjna, która obniża emerytury i renty za okres "służby na rzecz totalitarnego państwa" od 22 lipca 1944 r. do 31 lipca 1990 r.

Będziemy pracować krócej. "To jest chore państwo"

Pani Lidia jest inwalidką I grupy. Ma 77 lat. Urodziła się bez ręki, nigdy nie pracowała zawodowo. Zajmowała się domem i wychowaniem dzieci. Potrafi lepić pierogi, szyć, prać ręcznie. Mąż, Włodzimierz Janicki, utrzymywał rodzinę. – Całe życie ciężko pracował za nas dwoje, żeby niczego nam nie brakowało – opowiada Janicka. – Był dostępny przez całą dobę, żeby tylko mnie i dzieciom niczego nie brakowało. Dbał, żeby syn i córka choć jeden miesiąc spędzali na koloniach w czasie wakacji. A kiedy był w domu, bawił się z nimi, grał w piłkę, zabierał do kina. Mnie, z podróży służbowych, sam z siebie, przywoził buty, halki w prezencie. Myślał o nas przez cały czas i teraz jego ciężko zarobione pieniądze zostaną mi odebrane. Myślę, że to z zemsty – dodaje rozżalona.

Nieoficjalnie politycy PiS przyznają, że dezubekizacja BOR to odwet za katastrofę smoleńską. W tym czasie gen. Marian Janicki, syn pani Lidii był szefem Biura. Po tragicznym wypadku samolotu bronił formacji przed zarzutami o niedopełnieniu obowiązków, przypominając jednocześnie, że w katastrofie zginęło 9 oficerów BOR. - Czasem nie mogę już wytrzymać tej politycznej nagonki, bo to dla mnie jako matki jest trudne do zniesienia. Płacę za to zdrowiem – wyznaje Janicka.

Jaka byłaby Polska, gdyby nie Smoleńsk? "Leszek byłby lepszy od Jarka"

Włodzimierz Janicki, ojciec generała, był kierowcą rektorów Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie. Kiedy jeden z nich, prof. Roman Ney, dostał w 1980 roku nominację na sekretarza KC PZPR odpowiedzialnego za oświatę i musiał przenieść się do Warszawy, koniecznie chciał zabrać ze sobą swojego kierowcę, czyli właśnie Janickiego. – Mieliśmy naradę w domu, co zrobić – opowiada pani Lidia. – Włodek miał już wtedy 43 lata, ja 40 i zupełnie nie pisałam się na przeprowadzkę do stolicy. Stwierdziliśmy jednak, że poradzimy sobie na odległość. Materialnie miało nam być lepiej, a kto nie chce zarabiać więcej, kiedy ma na utrzymaniu dzieci i żonę? Mąż przyjął propozycję, dostał etat w BOR, ale postawił warunek. Przenosi się do Warszawy jako kierowca profesora Ney'a, ale nie wstąpi do partii. Zgodzili się na to – opowiada Janicka.

Włodzimierz Janicki w Warszawie pracował 7 lat. Przeszedł dwa zawały serca, a potem operację wszczepienia bajpasów. – Po pierwszym zawale pracował jeszcze, ale po drugim wrócił do mnie do Krakowa i przeszedł na rentę – wspomina pani Lidia. – Przypłacił pracę zdrowiem, zmarł 20 lat temu w 1997 roku, a teraz mnie wali się świat. To jest po prostu świństwo.

Zaraz po otrzymaniu zawiadomienia o obniżeniu renty pani Lidia zadzwoniła do syna i córki. Podobno jej głos brzmiał tak, że własne dzieci upewniały się, że rozmawiają z matką. – Leczę się na nadciśnienie i musiałam natychmiast wziąć leki, bo od razu poczułam się gorzej. Dobrze, że nie dostałam wylewu – mówi. – Mogę prosić dzieci o pomoc w tej sytuacji i wiem, że mi nie odmówią. Już wcześniej kiedy brakowało mi pieniędzy na buty czy płaszcz wspomagały mnie, ale czemu właściwie mam to robić? Dlaczego mam kogokolwiek prosić o pomoc, skoro miałam własne pieniądze? – żali się.

Pani Lidia po otrzymaniu zawiadomienia nie spała trzy noce. Wciąż nie może przestać myśleć. – Może jeszcze wycofają się z tego? – zastanawia się. – Nie wiem jak to będzie, jak to się ułoży? Sam czynsz za 45 metrowe mieszkanie wynosi 600 złotych. Leki to około 250 złotych, prąd i gaz to razem prawie 300 złotych, a jeszcze jest telefon, telewizja i jedzenie. Mam 77 lata i czasem miałabym ochotę zjeść latem owoce, a one są takie drogie. Teraz nawet tego będę musiała sobie odmówić, z wszystkiego trzeba będzie zrezygnować – kończy smutno.

Wybrane dla Ciebie

Profesor Andrzej Kidyba oskarżony o znęcanie się nad żoną
Profesor Andrzej Kidyba oskarżony o znęcanie się nad żoną
Białoruś przestraszona? Apeluje o rozmowy z Polską
Białoruś przestraszona? Apeluje o rozmowy z Polską
Woda niezdatna do picia. Komunikat dla kilku tysięcy mieszkańców
Woda niezdatna do picia. Komunikat dla kilku tysięcy mieszkańców
Czarzasty przeprasza za podanie daty. "Spaliłem"
Czarzasty przeprasza za podanie daty. "Spaliłem"
Oburzające sceny w poznańskim szpitalu. Pacjenci traktowani bez szacunku
Oburzające sceny w poznańskim szpitalu. Pacjenci traktowani bez szacunku
Wojna a dobrobyt obywateli. Ta grupa w Rosji najbardziej odczuwa pogorszenie sytuacji finansowej
Wojna a dobrobyt obywateli. Ta grupa w Rosji najbardziej odczuwa pogorszenie sytuacji finansowej
Niecenzuralny list do Sławosza. Żona dementuje
Niecenzuralny list do Sławosza. Żona dementuje
Rękoczyny w ukraińskim parlamencie.
Rękoczyny w ukraińskim parlamencie.
Reprezentował Polskę na Eurowizji. Nie żyje Łukasz Moszczyński z Blue Café
Reprezentował Polskę na Eurowizji. Nie żyje Łukasz Moszczyński z Blue Café
Niepokojące dane z Francji. Wielu księży ma potężne problemy
Niepokojące dane z Francji. Wielu księży ma potężne problemy
Stacja Racławicka. Kiedy ponowne otwarcie metra po pożarze?
Stacja Racławicka. Kiedy ponowne otwarcie metra po pożarze?
Atak na fabrykę polskiej firmy w Winnicy. Sikorski o szczegółach
Atak na fabrykę polskiej firmy w Winnicy. Sikorski o szczegółach