W masce z horroru zaatakował uczniów. Są informacje biegłych
Kilka miesięcy temu uczniów ze szkoły w Kadzidle zaatakował 18-letni Albert G. Nastolatek podczas zajęć dźgnął nożem dwie osoby, po czym uciekając zranił kolejną. Teraz Prokuratura Okręgowa w Warszawie otrzymała opinię biegłych psychiatrów i psychologa w sprawie 18-latka.
Zdarzenie miało miejsce pod koniec 2023 roku w Zespole Szkół w Kadzidle (woj. mazowieckie). W czasie zajęć jeden z uczniów, Albert G., wyszedł do łazienki, z której wrócił w masce z horroru na twarzy. Chwilę później 18-latek zaatakował dwie osoby nożem. Jedna z dziewczyn została ranna w brzuch, chłopak doznał rany szyi.
Nastolatek następnie uciekł ze szkoły, jednak będąc już poza placówką zranił jeszcze kolejną osobę.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Nagranie z przejazdu kolejowego. "Pośpiech, brawura i głupota". Apel kolejarzy na wakacje
18-latek usłyszał zarzut usiłowania zabójstwa wielu osób
Wkrótce funkcjonariuszom udało się zatrzymać 18-latka. Usłyszał zarzut usiłowania zabójstwa wielu osób, za co grozi od 15 lat do dożywotniego pozbawienia wolności. Albert G. częściowo przyznał się do winy.
Jak przekazała w środę rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Warszawie, Elżbieta Łukasiewicz, cytowana przez portal TVN Warszawa, "tymczasowo aresztowany Albert G., został poddany sześciotygodniowej obserwacji sądowo-psychiatrycznej".
- Po zakończonej obserwacji prokuratura oczekiwała na opinię biegłych psychiatrów i psychologa. Wczoraj wpłynęła opinia co do stanu zdrowia Alberta G. - podała rzeczniczka, dodając: "Biegli nie stwierdzili u podejrzanego choroby psychicznej ani upośledzenia umysłowego. Stwierdzili natomiast zaburzenia osobowości".
- W czasie popełnienia zarzucanego mu czynu miał zachowaną zdolność rozpoznania znaczenia czynu i kierowania swoim postępowaniem. Biegli wskazali jednak, że z uwagi na młody wiek i niski poziom doświadczenia życiowego wymaga pomocy w prowadzeniu obrony. Podejrzany może przebywać w warunkach aresztu śledczego i zakładu karnego - poinformowała Elżbieta Łukasiewicz.
Przeczytaj też:
Źródło: TVN Warszawa