Bomba w pluszaku. Tak planowali duży zamach w Ukrainie
Ukraińska Służba Bezpieczeństwa i Policja Narodowa Ukrainy udaremniły próbę przeprowadzenia ataku terrorystycznego w Żytomierzu. Sprawcy planowali wysadzić powietrze jednostkę policji wezwaną do interwencji.
Aby przeprowadzić atak, dwaj rosyjscy agenci wynajęli mieszkanie i zainstalowali tam dwa improwizowane urządzenia wybuchowe. Jeden z ładunków wybuchowych był umieszczony w pluszowej zabawce, drugi był podłączony do telefonu komórkowego, którego kamera filmowała wejście do mieszkania.
Według planu mężczyźni zamierzali zadzwonić pod numer alarmowy i za pomocą zdalnego dostępu aktywować ładunki w momencie, gdy policja wejdzie do pokoju. W tym samym czasie sprawcy mieli opuścić wynajęte mieszkanie i ukryć się w hotelu. Później mieli otrzymać dalsze instrukcje.
Mężczyźni zostali zatrzymani w pokoju hotelowym tuż po wykonaniu połączenia na numer alarmowy. Są to dwaj mieszkańcy obwodu dniepropietrowskiego. Zostali zwerbowani do ataku przez Rosjan za pośrednictwem kanałów Telegramu w poszukiwaniu "łatwych" pieniędzy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Krwawe zasadzki na konwoje Rosjan. Polowanie na armię Putina trwa
Grozi im do 12 lat więzienia
Jak informują ukraińskie służby, przyjechali do Żytomierza autokarem. Po przybyciu do miasta otrzymali za pośrednictwem komunikatora geolokalizację skrytki, od której otrzymali dwie przesyłki z urządzeniami wybuchowymi w celu dokonania ataku terrorystycznego.
Ekspertyza wykazała, że ładunki wybuchowe były zapakowane w termosy i wypełnione kamieniami, aby zwiększyć efekt niszczący w przypadku detonacji. Przestępcy przebywają obecnie w areszcie. Grozi im do 12 lat więzienia i konfiskata mienia.
Źródło: Służba Bezpieczeństwa Ukrainy