ŚwiatStrajk w Dubaju. Bunt w "raju" przybiera na sile

Strajk w Dubaju. Bunt w "raju" przybiera na sile

Dostawcy posiłków na wynos, zatrudnieni w Zjednoczonych Emiratach Arabskich, jednoczą się i żądają poprawy warunków pracy i płacy. Pierwsi zastrajkowali kurierzy gastronomiczni z Deliveroo, którzy sprzeciwem zareagowali na plany cięcia wynagrodzeń, a poniedziałek dołączyli do nich dostawcy z Talabat, oddziału Delivery Hero na Bliskim Wschodzie.

Nocna panorama Dubaju
Nocna panorama Dubaju
Źródło zdjęć: © Getty Images | LiGe

10.05.2022 | aktual.: 10.05.2022 13:54

To pierwsze takie wystąpienia od czasu, gdy upowszechnił się dowóz do domów i biur zamawianych poprzez aplikację posiłków. Jak informuje Reuters, to szczególna akcja protestacyjna tej nowej na rynku branży.

W poniedziałek dostawcy odmówili realizowania zamówień w Dubaju, centrum finansowego i turystycznego kraju. Grupa kierowców Talabat powiedziała agencji Reuters we wtorek, że do podjęcia akcji zachęcili ich koledzy zatrudnieni w dubajskiej filii brytyjskiej sieci Deliveroo. Szefowie firmy ulegli żądaniom pracowników i wycofali się z planów cięcia płac.

Teraz branża chce wywrzeć presję na Talabat. Pracownicy tego dostawcy usług gastronomicznych powiedzieli, że domagają się podwyżki o 0,54 dolara. Wtedy za realizację jednego zamówienia będą dostawać 2,59 USD. Kierowcy Deliveroo w Dubaju zarabiają około 2,79 USD za dostawę.

W Dubaju strajkuje szczególna branża. Fala protestów w "raju"

Przedstawiciel protestujących dostawców Talabat powiedział, że teraz zarabiają oni średnio 3500 dirhamów miesięcznie (953 USD). Od dawna nie było żadnych zmian w stawkach płac, ale 70 procent zatrudnionych do tej pory nie narzekała na zarobki. Pierwsi objawili niezadowolenie ci, którzy realizują zamówienia, korzystając z samochodów i motorów, napędzanych paliwem. Ceny benzyny wzrosły znacznie, więc kierowcy pracujący po 12-14 godzin dziennie, po odliczeniu kosztów paliwa, mieli na rękę 2500 dirhamów miesięcznie.

Kierowcy powiedzieli we wtorek Reutersowi, że strajk może trwać, dopóki firma nie zobowiąże się do podwyżki płac. Niezależne związki zawodowe i akcje protestacyjne są zakazane w Zatoce Perskiej. Akcję dostawców dań wspierają działające w Emiratach Arabskich organizacje praw człowieka. Od dawna krytykują one ZEA i inne państwa Zatoki Perskiej za złe traktowanie nisko opłacanych pracowników migrujących, którzy w głównej mierze znajdują zatrudnienie w tej branży. Pracownicy, którzy rozmawiali z Reutersem, twierdzą, że problemem są też pośredniczące w ich zatrudnieniu agencje, które pobierają od nich opłaty za pozwolenia na pracę i pośrednictwo w jej znalezieniu.

Zobacz także
Komentarze (71)