Arabia Saudyjska i Zjednoczone Emiraty Arabskie stawiają USA żądania
Zjednoczone Emiraty Arabskie i Arabia Saudyjska dążą do pisemnego porozumienia z Waszyngtonem, które zagwarantowałoby im wsparcie obronne po eskalacji konfliktu w Jemenie, gdzie oba kraje są zaangażowane. Takie porozumienie mogłoby wmieszać Amerykanów w wojnę w tym jednym z najbiedniejszych krajów świata.
06.04.2022 | aktual.: 06.04.2022 13:06
Jak informuje agencja Bloomberg Arabia Saudyjska i Zjednoczone Emiraty Arabskie dążą do zawarcia formalnego traktatu z USA, próbując zabezpieczyć się w niepewnych geopolitycznie czasach - zdradzili informatorzy agencji. "Dwustronne porozumienia obronne, które są rozszerzane i zmieniane z czasem, również mogą znaleźć się na stole" - pisze Bloomberg, powołując się na jedno ze źródeł.
Za wzór ewentualnego porozumienia ma posłużyć pakt, który Zjednoczone Emiraty Arabskie zawarły z Francją. W jego ramach w styczniu Paryż wysłał myśliwce Rafale do obrony powietrznej arabskiego państwa.
Rijad i Abu Zabi obciążeniem dla USA
"Rijad i Abu Zabi okazały się coraz większym obciążeniem i USA powinny dążyć do uniezależnienia się od tych rządów i jak najszybszego odcięcia wszelkiej pomocy dla nich" - pisze natomiast serwis antiwar.com.
Oba arabskie kraje otrzymują od Stanów Zjednoczonych masę uzbrojenia. Wykorzystywane jest ono w konflikcie z Jemenem. Zawarcie pogłębionego porozumienia z USA mogłoby dodatkowo wciągnąć kraj w kolejną wojnę na Bliskim Wschodzie. Portal przywołuje doświadczenia Amerykanów z izolacją Iranu, do której parły Rijad i Abu Zabi, a która nieomal doprowadziła do wojny między Waszyngtonem a Teheranem.
Pogłębienie współpracy może popchnąć USA do kolejnej wojny
Zacieśnienie dalszej współpracy z Arabami może wobec tego przynieść jeszcze więcej niebezpieczeństw. Arabia Saudyjska i ZEA, mając pisemne traktaty, mogłyby zacząć prowadzić jeszcze bardziej agresywną politykę, wszczynając kolejne lokalne konflikty, testujące rywalizację o regionalną hegemonię z Iranem.
Według doniesień Bloomberga w proces ma być zaangażowany także Izrael, który miałby lobbować w Waszyngtonie za Arabami. W obliczu amerykańskiej niechęci Rijad próbuje grać argumentem o zagrożeniu dostaw ropy, które mają być spowodowane rosnącą presją ze strony jemeńskich bojowników.
Zobacz też: Biden odpowiedział na krytykę. "Wybitny polityk, który umie korzystać ze swojego doświadczenia"