Ustawa dla Kaczyńskiego. Nie będzie musiał płacić Sikorskiemu
Koszty zasądzanych przeprosin będą mniejsze, a niezakończone jeszcze sprawy będą rozstrzygane według nowych przepisów. Takie rozwiązanie przyjął właśnie Sejm. Prawnicy uważają, że jest skrojone pod potrzeby Jarosława Kaczyńskiego, któremu - jak sam twierdził - grozi konieczność sprzedaży domu.
28.01.2023 | aktual.: 28.01.2023 07:56
Przepisy, na których będzie mógł skorzystać prezes Prawa i Sprawiedliwości, znajdują się w nowelizacji Kodeksu postępowania cywilnego. Została ona uchwalona podczas zakończonego w ostatni czwartek posiedzenia Sejmu.
- Nowe rozwiązanie ani nie ulepszy wymiaru sprawiedliwości, ani nie pomoże obywatelom. Nasuwa się myśl, że zostało skrojone pod potrzeby jednostkowej sprawy - uważa prof. Mariusz Bidziński, wykładowca z Uniwersytetu SWPS i szef departamentu prawa gospodarczego w kancelarii Chmaj i Partnerzy.
Drogie przeprosiny
Co się w praktyce zmieni? Dziś sąd, orzekając w sprawie dotyczącej naruszenia dóbr osobistych, może nakazać pozwanemu przeproszenie powoda m.in. w mediach.
Jeśli wyrok nie zostanie wykonany, osoba, która ma zostać przeproszona, może wszcząć procedurę mającą doprowadzić do publikacji wyczekiwanego oświadczenia. Opiera się ona na zleceniu przeproszenia w praktyce "samego siebie" i ściągnięciu kosztów przeprosin z majątku osoby, która sprawę przegrała, lecz nie zrealizowała wyroku.
Taka sytuacja ma właśnie miejsce w sporze pomiędzy Jarosławem Kaczyńskim a Radosławem Sikorskim, europosłem Koalicji Obywatelskiej.
Sikorski pozwał Kaczyńskiego za stwierdzenie szefa PiS o blokowaniu przez Sikorskiego działań w zakresie wyjaśnienia przyczyn katastrofy smoleńskiej. Padły wówczas sławetne słowa o "zdradzie dyplomatycznej".
Europoseł sprawę w sądzie wygrał. Jarosław Kaczyński został zobowiązany do opublikowania przeprosin w portalu Onet.pl. Tego jednak nie uczynił. Pełnomocnik Radosława Sikorskiego poinformował w grudniu ubiegłego roku, że sąd nieprawomocnie przyznał Sikorskiemu od Jarosława Kaczyńskiego kwotę ponad 708 tys. zł na pokrycie kosztów opublikowania przeprosin.
Kaczyński stwierdził wówczas na łamach "Gazety Polskiej", że będzie zmuszony sprzedać dom, a zapewne i to nie wystarczy, bo jest właścicielem tylko jednej trzeciej nieruchomości. Wskazał też, że w całej sprawie nie chodzi o sprawiedliwość, tylko o finansowe pognębienie go.
Sejmowa odsiecz
Wiele wskazuje jednak na to, że Jarosław Kaczyński nie będzie musiał sprzedawać domu. W uchwalonej właśnie nowelizacji Kodeksu postępowania cywilnego umieszczono bowiem inną procedurę egzekwowania przeprosin za naruszenie dóbr osobistych.
Nowo dodany par. 4 w art. 1050 k.p.c. ma stanowić, że jeśli w sprawach o naruszenie dóbr osobistych dłużnik nie składa oświadczenia odpowiedniej treści i w odpowiedniej formie, pomimo wyznaczenia terminu do jego złożenia i zagrożenia mu grzywną, sąd wymierzy dłużnikowi grzywnę do 15 tys. zł i nakaże zamieszczenie w Monitorze Sądowym i Gospodarczym na koszt dłużnika ogłoszenia odpowiadającego treści wymaganego oświadczenia i we właściwej dla niego formie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zamieszczenie w Monitorze Sądowym i Gospodarczym ogłoszenia, o którym mowa w zdaniu pierwszym, skutkuje - w objętym ogłoszeniem zakresie - wygaśnięciem roszczenia stwierdzonego tytułem wykonawczym.
- Ujmując najprościej: wystarczy zapłacić do 15 tys. zł i opublikować przeprosiny nie w poczytnych mediach, tylko w Monitorze Sądowym i Gospodarczym, do którego przeciętna osoba nie zagląda - wyjaśnia prof. Mariusz Bidziński.
Niewielka kara
Z punktu prezesa PiS najistotniejsze jednak mogą być przepisy przejściowe. Dodany już w toku sejmowych prac legislacyjnych art. 19 ust. 5 określa, że jeśli przed wejściem w życie nowych przepisów wierzyciel (przepraszany) nie wyegzekwował pieniędzy od dłużnika (przepraszającego), to dłużnik będzie mógł wystąpić do sądu o uchylenie orzeczenia nakazującego zapłatę.
Sąd zaś powinien - wczytując się w nowe przepisy - orzeczenie uchylić. Zastosowana zostanie korzystniejsza dla naruszającego dobra osobiste procedura. W ten sposób Jarosław Kaczyński będzie mógł uniknąć zapłacenia ponad 700 tys. zł Radosławowi Sikorskiemu.
- Abstrahując od pojedynczej sprawy, nowe przepisy są złe. Dla niektórych opłacalne stanie się obliczanie, ile najwięcej będzie kosztowało naruszenie czyichś dóbr osobistych. I zapewne niektórzy dojdą do wniosku, że "kara" za nakłamanie na czyjś temat, np. polityka konkurencyjnej opcji, będzie mniej dotkliwa od odniesionych korzyści - zauważa prof. Mariusz Bidziński.
Ustawa teraz trafi do Senatu.
Kontrowersyjne przepisy jako pierwsi dostrzegli prawnicy wypowiadający się na Twitterze, w większości piszący pod pseudonimami.
Patryk Słowik, dziennikarz Wirtualnej Polski
Napisz do autora: Patryk.Slowik@grupawp.pl