Sikorski idzie na rękę Kaczyńskiemu. Postawił jeden warunek
Sądowy wyrok, dotyczący sporu między byłym szefem MSZ i prezesem PiS, okazał się bolesny dla Jarosława Kaczyńskiego. Przyznał, że aby wykonać wyrok sądu, musiałby sprzedać dom. Sikorski postanowił iść na rękę prezesowi PiS. Postawił jednak jeden warunek.
21.12.2022 | aktual.: 21.12.2022 15:29
Mecenas Jacek Dubois poinformował 1 grudnia na Twitterze, że sąd nieprawomocnie przyznał byłemu szefowi MSZ, obecnie europosłowi Radosławowi Sikorskiemu od prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego "kwotę 708 480 zł na pokrycie kosztów opublikowania przeprosin w serwisie Onet".
W wywiadzie dla "Gazety Polskiej" prezes Kaczyński powiedział, że nie ma takich pieniędzy. - Będę zmuszony sprzedać dom, nawet nie wiem, czy to wystarczy, bo jestem właścicielem jednej trzeciej domu, w którym mieszkam - dodał.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo.
Do tych słów odniósł się na Twitterze Sikorski. "Uważam, że kary za zniesławienie powinny być dotkliwe, ale nie rujnujące" - napisał europoseł. "Jeśli Kaczyński wpłaci 50 tys. zł na siły zbrojne Ukrainy, to odstąpię od domagania się przeprosin za nazwanie mnie zdrajcą dyplomatycznym" - dodał.
Przeprosiny za "dyplomatyczną zdradę"
Sprawa dotyczy wywiadu z 2016 roku, po wygranych przez PiS wyborach, w którym szef PiS odnosił się do katastrofy smoleńskiej i zaniechań, jakich według niego dopuścił się rząd PO-PSL. Kaczyński ocenił w nim, że Sikorski dopuścił się zdrady dyplomatycznej.
W grudniu 2016 roku do sądu wpłynął pozew, w którym Sikorski domagał się od Kaczyńskiego przeprosin za słowa z wywiadów, które - według powoda - naruszyły jego dobre imię, cześć i godność. Chciał też od pozwanego 30 tys. zł zadośćuczynienia na rzecz Fundacji dla Polski. Strona pozwana wnosiła o oddalenie pozwu.
Zobacz także
Chodzi m.in. o wywiad dla portalu Onet z października 2016 roku, w którym prezes PiS mówił m.in.: "Żadne śledztwo smoleńskie nie jest na razie przeciwko komukolwiek. Zresztą moja wiedza nie pochodzi ze śledztw. Wiem więcej, choćby na temat tego, jak działała komisja Millera - co częściowo pokazała podkomisja ekspertów Antoniego Macierewicza, publikując nagrania, pokazujące, że poprzedni rząd działał pod dyktando Rosjan. Takich niebywałych działań było więcej. Wiceambasador w Moskwie Piotr Marciniak złożył notę w sprawie eksterytorialności miejsca katastrofy. Następnie polecono mu ją wycofać. To było posunięcie wykonane na polecenie Radosława Sikorskiego, ale czy bez wiedzy Tuska? Tu już jest bardzo poważny przepis kodeksu karnego - zdrada dyplomatyczna".
W czerwcu 2018 roku Sąd Okręgowy w Warszawie orzekł, że Kaczyński nie musi przepraszać Sikorskiego za wypowiedzi przypisujące mu "zdradę dyplomatyczną" w związku z działaniami po katastrofie smoleńskiej. Warszawski sąd oddalił nieprawomocnie powództwo byłego szefa MSZ. Sąd uznał wtedy m.in., że wypowiedzi Kaczyńskiego "mieściły się w granicach dozwolonej prawem krytyki, której zakres jest o wiele szerszy w stosunku do osób publicznych, niż wobec osób prywatnych".
W lipcu 2020 roku, po rozpatrzeniu odwołania, Sąd Apelacyjny w Warszawie zmienił wyrok i uznał, że Kaczyński naruszył dobra osobiste Sikorskiego i zobowiązał szefa PiS do zamieszczenia przeprosin. Na to rozstrzygnięcie sądu wypłynęła skarga kasacyjna do Izby Cywilnej SN.
Prawnik prezesa PiS zapowiadał już, że nieprawomocne postanowienie ws. kosztów przeprosin zostanie zaskarżone. - Równolegle do zażalenia wdrażamy inne odnośne kroki prawne w sprawie, celem wyeliminowania z obrotu prawnego rzeczonego postanowienia. Warto w tym miejscu podkreślić, iż w toku procedury merytorycznej, sprawę rozstrzygnie Sąd Najwyższy, który przyjął naszą skargę kasacyjną do rozpoznania - przypominał niedawno reprezentujący Kaczyńskiego mec. Adrian Salus.