"Rusofobia kwitnie". Rzecznik Kremla o dywersji na torach w Polsce
- W Polsce rusofobia kwitnie - stwierdził rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow w wywiadzie dla telewizji Rossija 1. W ten sposób skomentował płynące z Polski informacje, że tory kolejowe nieopodal stacji PKP Mika wysadzili Ukraińcy działający na zlecenie rosyjskiej FSB.
Wiele informacji podawanych przez rosyjskie media lub przedstawicieli władzy to element propagandy. Takie doniesienia są częścią wojny informacyjnej prowadzonej przez Federację Rosyjską.
- W Polsce Rosję oskarżano o wszelkie formy wojny hybrydowej. Byłoby zaskakujące, gdyby Moskwy nie oskarżono również o sabotaż na kolei - stwierdził rzecznik prasowy prezydenta Rosji Dmitrij Pieskow.
Rzecznik Kremla dodał, że "w Polsce rusofobia kwitnie".
Akt dywersji na torach. W Sejmie ostro o działaniach rządu Tuska
Pieskow wezwał też Europejczyków do zastanowienia się nad rolą Ukraińców w aktach dywersji na kolei w Polsce, przypominając atak na gazociąg Nord Stream. - Sam fakt, że obywatele Ukrainy po raz kolejny biorą udział w aktach sabotażu i terroryzmu wymierzonych w obiekty infrastruktury krytycznej, jest godny uwagi - stwierdził.
- Gdybym był Polakiem, Niemcem albo Francuzem, pewnie bym się dwa razy zastanowił. Bo pamiętajmy o gazociągu Nord Stream, o eksplozjach - o Ukraińcach - mówił Pieskow. - Polacy zatrzymują podejrzanego. Niemcy domagają się jego ekstradycji. Co robią Polacy? Odmawiają ekstradycji. Są zdezorientowani, są w złym miejscu. Ale jeśli będą tak dalej igrać z ogniem, z pewnością spotkają ich bardzo surowe konsekwencje - dodał.
Prowadzący rozmowę zauważył, że premier Donald Tusk, uzasadniając odmowę ekstradycji oskarżanego przez Niemców o atak na Nord Stream Ukraińca miał stwierdzić, że Ukraińcy "mogą robić, co chcą" bez żadnych konsekwencji, ponieważ Rosja prowadzi "agresywną wojnę".
- Tak, ten sam Tusk to powiedział. Ten sam Tusk, kryjący tego samego obywatela, który został zatrzymany i oskarżony o udział w eksplozjach Nord Streamu. Powiedział, że jeśli jest to uzasadnione tak szlachetnymi intencjami, to angażowanie się w terroryzm jest w porządku - stwierdził Pieskow.
Dwa akty dywersji na torach. Tusk wskazał, kto za tym stoi
Na trasie Warszawa - Lublin doszło 15-17 listopada do dwóch aktów dywersji. Podczas pierwszego, w miejscowości Mika (woj. mazowieckie, pow. garwoliński), eksplozja ładunku wybuchowego zniszczyła tor kolejowy. W innym miejscu, niedaleko stacji kolejowej Gołąb (pow. puławski, woj. lubelskie) w niedzielę, pociąg z 475 pasażerami musiał nagle hamować z powodu uszkodzonej linii trakcyjnej.
Premier Donald Tusk poinformował we wtorek w Sejmie, że udało się ustalić osoby odpowiedzialne za akt dywersji na infrastrukturę linii kolejowej nr 7 - to dwóch obywateli Ukrainy współpracujących od dłuższego czasu z rosyjskimi służbami.
- To, na czym zależy władzom rosyjskim, to nie tylko na bezpośrednim efekcie tego typu akcji, ale także na konsekwencjach społecznych, politycznych faktu, że ta akcja ma miejsce. To jest oczywiście dezorganizacja, chaos, panika, spekulacje, niepewność - ocenił Tusk.
Przestrzegł przed rozbudzaniem nastrojów antyukraińskich, szerzeniem dezinformacji i uleganiu spekulacjom. Zapewnił, że służby będą na bieżąco informować o sytuacji opinię publiczną.
Źródło: ria.ru, PAP