ŚwiatUSA szukają wsparcia ws. Iranu. Polska jednym z nielicznych przyjaciół

USA szukają wsparcia ws. Iranu. Polska jednym z nielicznych przyjaciół

Nowy pełniący obowiązki szefa Pentagonu Mike Esper jest w Brukseli, by przekonać sojuszników NATO do wspólnego stanowiska ws. Iranu. Ale Europa nie pali się do pomocy. I tu rolę do odegrania może mieć Polska.

USA szukają wsparcia ws. Iranu. Polska jednym z nielicznych przyjaciół
Źródło zdjęć: © PAP/EPA | Erik Lesser
Oskar Górzyński

27.06.2019 | aktual.: 27.06.2019 16:33

Dla Espera spotkanie natowskich ministrów obrony w Brukseli to pierwsza zagraniczna wizyta po objęciu funkcji od innego p.o., Patricka Shanahana. Od razu został rzucony na głęboką wodę; podczas pierwszych dni jego urzędowania, Stany Zjednoczone były bliskie ataku na Iran. A teraz w NATO podejmuje się trudnej misji zjednoczenia sojuszników w sprawie Iranu.

Misja jest trudna, bo państwa europejskie od dawna bardzo sceptycznie patrzą na amerykańską politykę w tej kwestii. USA wciąż płacą w ten sposób cenę za zerwanie porozumienia atomowego wbrew stanowisku UE i pozostałych sygnatariuszy porozumienia. Jak stwierdził Esper, jego celem jest wspólne wyrażenie oburzenia na działania Iranu - zwłaszcza zestrzelenie amerykańskiego drona - oraz wsparcie sojuszników w celu odstraszenia Iranu.

- Musimy umiędzynarodowić tę sprawę i skłonić sojuszników i partnerów do współpracy, aby Iran powrócił do stołu negocjacyjnego - stwierdził Esper.

Ameryka szuka przyjaciół

Europejczycy chcieliby powrotu do rozmów, jednak w większości wątpią w skuteczność starań Amerykanów. Prezydent Trump w swoich publicznych wypowiedziach waha się między groźbami wymazania Iranu i obietnicami odnowienia jego wielkości, Biały Dom jest targany zmaganiami "jastrzębi" i "gołębi" (zwolenników twardej i miękkiej linii). Jeden z cytowanych przez Reutersa niemieckich dyplomatów stwierdził wręcz, że "USA same stworzyły sobie ten problem, więc same muszą się z nim uporać".

Ameryka od dawna stara się przekonać Europę do wspólnego frontu wobec Iranu. Taką próbą był m.in. współorganizowany przez Polskę warszawski szczyt bliskowschodni. I być może teraz znowu zwróci się do Polski z prośbą o pomoc.

- Podczas szczytu pokazaliśmy, że z jednej strony można podtrzymać europejską pozycję poparcia dla porozumienia z Iranem i jednocześnie wypracować wspólne stanowisko z USA. Chcemy być pomostem między USA i Europą - powiedział WP polski dyplomata.

Co może zrobić Polska? Zdaniem Raya Wojcika, eksperta think-tanku CEPA i byłego attache wojskowego USA w Polsce, chodzi przede wszystkim o trzy rzeczy.

- Jeśli Iran zgodnie ze swoimi groźbami, Polska mogłaby pokazać drogę Europie i szybko zmienić swoje stanowisko na takie, jakie ma USA. Polska może też wesprzeć obecne działania USA w Zatoce Perskiej - mówi były amerykański dyplomata. Inny sposób to maksymalne przyspieszenie projektu obrony przeciwrakietowej Aegis-Ashore w Redzikowie, której celem jest obrona interesów USA i sojuszników przed państwami rozbójniczymi takimi jak Iran, który posiada rakiety dalekiego zasięgu.

Jak mówi WP rozmówca w MON, jak dotąd rząd do sprawy podchodzi ostrożnie.

- Nie było jak dotąd wobec nas żadnych konkretnych oczekiwań. Myślę, że potrzebujemy więcej informacji. Jeśli do zestrzelenia drona rzeczywiście doszło nad wodami międzynarodowymi, to jest to bezprawny akt agresji i potrzebne będzie podjęcie jakichś działań. A jeśli nie? No, tu już sytuacja będzie bardziej skomplikowana - dywaguje rozmówca WP.

Co robić

Zdaniem Michała Baranowskiego, dyrektora warszawskiego biura German Marshall Fund, jest prawdopodobne, że Amerykanie się zwrócą do Warszawy o pomoc.

- Sam byłem tym zaskoczony, ale Polska naprawdę widziana jest przez tę administrację jako jeden z niewielu już sojuszników, na których USA mogą polegać. Nie ma wątpliwości, że jeśli USA będą pilnie potrzebowały na kontynencie pomocy - dyplomatycznej, czy innego rodzaju - udadzą się do Warszawy. Należy mieć tylko nadzieję, że skończy się jednak na tej dyplomatycznej - powiedział WP ekspert.

To jednak wcale nie jest oczywiste. USA i Iran już prowadzą wojnę w cyberprzestrzeni. Doradca ds. bezpieczeństwa narodowego John Bolton od dawna postuluje zbombardowanie Iranu. Jeśli dojdzie do wojny, wzorem poprzednich konfliktów, Ameryka zapewne będzie poszukiwać koalicjantów. Polska będzie wtedy oczywistym kandydatem.

- Sytuacja z Iranem jest skomplikowana. Nie jest czarno-biała czy zerojedynkowa. Zarówno USA, jak i Iran mają tu swoje na sumieniu. My natomiast mamy dość dobre stosunki z Iranem i interesy gospodarcze. Dlatego uważam, że powinniśmy w tej sprawie zachowywać się wstrzemięźliwie - mówi WP dr Maciej Milczanowski, weteran misji w Iraku i ekspert ds. bezpieczeństwa - Nie mamy tu wiele do ugrania i nie jesteśmy w stanie znacząco wpływać na sytuację - dodaje.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Zobacz także
Komentarze (734)