USA rozszerzają sankcje wobec Rosji. Chodzi o Krym i Donbas
Władze USA zdecydowały o objęciu sankcjami kolejnych osób i firm w związku z działaniami Moskwy we wschodniej Ukrainie i aneksją Krymu. Tego samego dnia w Davos sekretarz stanu Rex Tillerson rozmawiał z prezydentem Ukrainy Petro Poroszenką.
Amerykański resort finansów rozszerzył czarną listę o nazwiska 21 obywateli Rosji i prorosyjskich separatystów z Ukrainy, a także dziewięć firm. Jak podkreśla ministerstwo w specjalnym oświadczeniu, sankcje wprowadza się, by wywrzeć nacisk na Rosję. Kreml wciąż lekceważy realizację porozumień mińskich, które mają prowadzić do rozwiązania konfliktu w Donbasie.
"Ci, którzy oferują towary, usługi lub wsparcie materialne dla osób fizycznych i prawnych, objętych sankcjami Stanów Zjednoczonych za ich działalność na Ukrainie, będą wciągnięci w działalność, mogącą sprowokować sankcje przeciwko nim w USA" - głosi oświadczenie.
Najbardziej znaną osobą, która znalazła się na liście, jest rosyjski wiceminister energetyki Andriej Czerezow. Był on już wcześniej uznany za persona non grata przez kraje unijne - to kara za zakazany transfer na Krym turbin Siemensa.
Rosja grozi odpowiedzią
Poszerzenie sankcji skrytykował szef komisji spraw zagranicznych Dumy, Leonid Słucki. Zapowiedział odpowiedź na sankcje, które nazwał "destruktywnym posunięciem" i krokiem w stronę pogorszenia stosunków między Kremlem a Białym Domem.
Zobacz też: wizyta Reksa Tillersona w Polsce
Rosyjska aneksja Krymu i wsparcie dla separatystów na wschodzie Ukrainy spotkały się z reakcją państw Zachodu w 2014 roku. Sankcje były wielokrotnie przedłużane i rozszerzane na kolejne osoby i firmy. Rosja odpowiedziała podobnymi restrykcjami.
Źródło: niezależna.pl/sputnik.pl