Na co liczy Putin? Chce używać argumentu o "obronie" nowych ziem

Plany aneksyjne są skierowane przede wszystkim do odbiorców w Rosji – Putin liczy, że zwiększy możliwości tworzenia ochotniczych oddziałów poprzez używanie argumentu o "obronie" nowych ziem – uważa Instytut Studiów nad Wojną. "Kreml chce użyć sfałszowanych wyników nielegalnych 'referendów', by zaanektować część Ukrainy oraz uznać ją za część rosyjskiego terytorium – pisze w najnowszym raporcie ISW.

ISW: Putin chce ogłosić częścią Rosji nie tylko okupowane tereny
ISW: Putin chce ogłosić częścią Rosji nie tylko okupowane tereny
Źródło zdjęć: © ISW, PAP
Maciej Szefer

Plany aneksyjne są skierowane przede wszystkim do odbiorców w Rosji. Putin liczy, że zwiększy możliwości tworzenia ochotniczych oddziałów poprzez apele do "obrony" nowych ziem – uważa Instytut Studiów nad Wojną, oceniając, że na razie nie widzi potwierdzenia, by Kreml planował zmiany w samym sposobie generowania nowych sił do walki na Ukrainie.

Władze samozwańczych tzw. republik ludowych, powołanych przez prorosyjskich separatystów w obwodach donieckim i ługańskim na wschodzie Ukrainy, zamierzają przeprowadzić w dniach 23-27 września pseudoreferenda, mające na celu włączenie tych okupowanych przez Rosję terytoriów w skład Federacji Rosyjskiej. Podobny zamiar ogłosili rosyjscy namiestnicy w częściowo okupowanych obwodach chersońskim i zaporoskim na południu Ukrainy.

Według ISW Putin i jego otoczenie uświadomili sobie, że siły, którymi obecnie dysponuje Rosja, nie są wystarczające do zdobycia Ukrainy, zaś dotychczasowe próby pozyskiwania nowych sił do walki przez dobrowolną mobilizację nie dały wystarczających efektów.

Z jednej strony Kreml liczy, że na tle aneksji zwiększy się w Rosji liczba ochotników do "obrony" nowych ziem - "republik ludowych". Z drugiej w Rosji przyjmowana jest ustawa, która zwiększa kary za dezercję, niestawienie się na pobór do wojska czy niewypełnienie rozkazu dowódcy. Za poddanie się można będzie trafić do więzienia na 10 lat.

Sama ustawa, jak podkreśla ISW, nie przewiduje ogólnej mobilizacji ani rozszerzenia zasad poboru do wojska. Według ekspertów na razie Kreml zamierza zwiększyć liczbę ochotników przez "przymusowy wolontariat" czyli to, co lider Czeczenii Ramzan Kadyrow nazwał "samomobilizacją".

Ośrodek zaznacza, że w przypadku aneksji Moskwa będzie mogła wysyłać na okupowane tereny poborowych, argumentując, że jest to terytorium Rosji. Obecnie w Rosji trwa szkolenie żołnierzy z jesiennego poboru. Wcześniej Putin twierdził, że nie będzie wysyłać poborowych do walki na Ukrainie, jednak media informowały o takich przypadkach, za co władze były krytykowane. Innymi słowy, "aneksja może stworzyć lukę prawną umożliwiającą jawne wysyłanie poborowych do walki".

ISW przypomina także, że w okupowanych obwodach chersońskim i zaporoskim Rosja tworzy formacje "ochotnicze" i będzie najpewniej zmuszać ukraińskich mężczyzn do walki w tych oddziałach, tak samo jak robi to już w republikach ludowych" w Donbasie.

Jasny sygnał z USA

Daliśmy jasno do zrozumienia, że będą zwiększone konsekwencje. Mamy szereg narzędzi - oświadczył wysoki urzędnik Departamentu Stanu, którego wypowiedź cytuje Reuters.

Władze samozwańczych tzw. republik ludowych, powołanych przez prorosyjskich separatystów w obwodach donieckim i ługańskim na wschodzie Ukrainy, zamierzają przeprowadzić w dniach 23-27 września pseudoreferenda, mające na celu włączenie tych okupowanych przez Rosję terytoriów w skład Federacji Rosyjskiej.

Podobny zamiar ogłosili rosyjscy namiestnicy w częściowo okupowanych obwodach chersońskim i zaporoskim na południu Ukrainy.

Panika w samozwańczych republikach?

Wezwania do natychmiastowej aneksji samozwańczych republik w Donbasie, na wschodzie Ukrainy, świadczą o tym, że ukraińska kontrofensywa wywołuje panikę wśród prorosyjskich separatystów i niektórych sił na Kremlu – ocenia w najnowszym raporcie amerykański Instytut Badań nad Wojną (ISW).

Z apelami o "niezwłoczne" referendum w sprawie przyłączenia do Rosji tzw. Donieckiej i Ługańskiej Republik Ludowych wystąpiły w poniedziałek "izby społeczne" tych separatystycznych tworów, utrzymywanych przez Moskwę.

ISW ocenia, że aneksja okupowanych terytoriów w sytuacji, gdy Rosja nie opanowała całych obwodów ługańskiego i donieckiego byłaby "niespójna". Taki scenariusz oznaczałby, że "Rosja anektuje tereny, według definicji Kremla, "częściowo okupowane przez Ukrainę".

Źródło: PAP/WP

Wybrane dla Ciebie