Ukraińskie służby udaremniły próbę destabilizacji sytuacji politycznej
• Służba Bezpieczeństwa Ukrainy twierdzi, że udaremniła próbę zorganizowanej destabilizacji sytuacji politycznej w swoim kraju
• Jak przekonują władze w Kijowie, za tym spiskiem stoi Rosja, a jego celem miała być zmiana władz centralnych na prorosyjskie
Według SBU, chodziło o zorganizowanie szeregu protestów ulicznych. Już jutro na ulice mieli wyjść niezadowoleni klienci banków w ogólnokrajowej akcji. Za tydzień planowano wielkie manifestacje przeciwników podnoszenia przez władze różnego rodzaju opłat. Podczas tego protestu planowano blokowanie siedziby rządu i innych urzędów centralnych.
Ostatecznie chodziło, jak przekonuje Anatolij Bubłyk z SBU, o doprowadzenie do przedterminowych wyborów, po których do nowego parlamentu mieli się dostać politycy prorosyjskich sił.
Chodzi też o rewizję dotychczasowych kierunków polityki zagranicznej państwa, czyli zorientowania na Europę.
Według służb, Rosjanie do organizacji i koordynowania tych protestów mieli używać m.in. portali społecznościowych.
Tymczasem była premier Julia Tymoszenko wzywa Ukraińców do nowego Majdanu. Protesty miałyby rozpocząć się już jutro. W Radzie Najwyższej Tymoszenko oświadczyła, że ludzie mają dość okradania państwa, nie mogą wypłacać oszczędności z banków i to jest powód zapowiadanych protestów.
Władza próbuje pokazać, że akcja obrony praw to ręka Kremla, a ludzie mają dość, że oni zasłaniając się wojną korumpują i rabują kraj - mówiła.
Nie wiadomo, jaki rozmiar będzie miał protest. Rosyjscy eksperci twierdzą, że te polityczne manewry to przygotowania do przedterminowych wyborów parlamentarnych na Ukrainie.
RMF FM, oprac. Adam Przegaliński