ŚwiatUkraińskie służby polują na kolaborantów. Ci są gotowi do zdrady za jedyne 75 zł

Ukraińskie służby polują na kolaborantów. Ci są gotowi do zdrady za jedyne 75 zł

Ukraińska służba bezpieczeństwa poluje na kolaborantów, którzy współpracują Rosjanami. - Ich pociski trafiają we współrzędne, które są przesyłane przez takich przestępców - mówią agenci ukraińskich służb. - Ludzie umierają z powodu tych pocisków. Nasi żołnierze giną, cywile giną - podkreślają.

Ukraińskie służby polują na kolaborantów. Są gotowi do zdrady za 75 zł
Ukraińskie służby polują na kolaborantów. Są gotowi do zdrady za 75 zł
Źródło zdjęć: © PAP | ALESSANDRO GUERRA
Violetta Baran

We wschodniej Ukrainie niemal bez przerwy słychać huki artylerii rosyjskiej i ukraińskiej. Większość rosyjskiego ostrzału ma charakter masowy, ale niektóre pociski są wymierzone w cele o dużej wartości, takie jak obozowiska wojskowe, magazyny broni czy siedziba Służby Bezpieczeństwa Ukrainy w Kramatorsku, która została częściowo zniszczona w pierwszych tygodniach wojny - informuje CNN.

Ukraińska służba bezpieczeństwa twierdzi, że siły rosyjskie w dużym stopniu polegają na ukraińskich kolaborantach, którzy wskazują im cele i oceniają powodzenie ostrzału.

Reporterzy CNN uczestniczyli w zatrzymaniu jednego z takich kolaborantów na ulicy w Słowiańsku w obwodzie donieckim. Dowodem na współpracę z Rosjanami jest zawartość znalezionego przy nim telefonu.

Agenci twierdzą, że przeprowadzają codziennie jedno lub dwa takie zatrzymania. W sprawie mężczyzny, którego zatrzymano w Słowiańsku, prowadzono śledztwo przez cztery dni.

Wojna w Ukrainie. Zdrajca podawał współrzędne Rosjanom za 75 zł

Niektórzy z podejrzanych to klasyczni infiltratorzy: to obywatele rosyjscy, którzy przybyli do Donbasu na początku wojny i udają lokalnych mieszkańców. Inni to sympatycy polityczni. Większość kolaborantów, jak twierdzi agent SBU - Sierhij, który kierował zatrzymaniem podejrzanego mężczyzny w Słowiańsku, szpieguje dla pieniędzy.

- Sympatyków politycznych jest coraz mniej - mówi Serhij. - Nawet ci, którzy poparli agresję Rosji w 2014 roku w Donbasie, podczas tworzenia tzw. DPR i ŁPR, kiedy zobaczyli, co się stało z Mariupolem, Charkowem, Kijowem, Buczą i setkami innych miejscowości, zaczęli zmieniać swoje oglądy na tem Rosji - dodaje.

Wiadomo, że zatrzymany w Słowiańsku dał się skusić za 500 hrywien, czyli równowartość ok. 75 zł. Miał przekazywać informacje dotyczące współrzędnych celów, ruchu wojsk, skuteczności uderzeń rakietowych.

- Czy rozumiesz, po co im te współrzędne? - zapytał podejrzanego jeden ze śledczych.

- Tak, rozumiem. Zdaję sobie sprawę - odparł zatrzymany mężczyzna.

Szpiedzy Rosji w Ukrainie. Zwerbowany w sieci

Zatrzymany mężczyzna został zwerbowany przez mężczyznę, który napisał do niego poprzez aplikację Telegram. Przedstawił się jako "Nikołaj".

Śledczy odczytali z telefonu zatrzymanego korespondencję między mężczyznami. "Wczoraj wykonałeś dobrą robotę" – napisał Nikołaj. "Te same informacje są potrzebne dzisiaj. Zdjęcia, filmy, dane lokalizacyjne wojska. Ile czasu zajmie ci uzyskanie informacji?".

"Odpiszę. Za półtorej do dwóch godzin" - odpowiada zatrzymany.

Nikołaj polecił też współpracownikowi, by ten zachował ostrożność, "uważał na kamery" i kręcił filmy z ukrycia.

Teraz zatrzymany mężczyzna zostanie przewieziony do Dniepru. Tam czeka go proces. Jeśli zostanie udowodnione, że jego działania doprowadziły do czyjejś śmierci lub "poważnych konsekwencji", może spędzić resztę życia w więzieniu.

- Rosyjskie rakiety trafiają na współrzędne, które są przesyłane przez takich przestępców - mówi agent SBU. - Ludzie umierają z powodu tych pocisków. Nasi żołnierze giną, cywile giną - dodaje.

Źródło: cnn.com

Wybrane dla Ciebie