Ukraiński atak na Krym. Ujawnili skalę strat
Ukraińskie drony zaatakowały okupowany Krym w sobotę. Uderzono m.in. w skład amunicji w rejonie Oktiabrska. Rosyjski projekt VChK-OGPU, powołując się na swoje źródło, podaje, że na dwie minuty przed uderzeniem w skład amunicji zaatakowany został ropociąg należący do Tavrida Nefteprodukt.
"Służby odnotowały gwałtowny spadek ciśnienia. Gdy tylko strażacy wyruszyli na miejsce zdarzenia, drony uderzyły w znajdujący się w pobliżu magazyn z pociskami artyleryjskimi" - pisze projekt. Atak na skład się opłacił. Rosjanie stracili ponad trzy tony amunicji kalibru 122 mm, 125 mm i 152 mm, a przerwanie ropociągu doprowadziło do wycieku ponad 10 ton oleju napędowego.
Do ataku na Krym po kilku godzinach przyznały się Siły Zbrojne Ukrainy. Wcześniej Gubernator Krymu z nadania Moskwy Siergiej Aksjonow podał na Telegramie, że ukraiński atak dronami doprowadził do zawieszenia kursowania pociągów na Krymie i ewakuacji ludność w promieniu 5 km od ataku.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"To jest zdziczenie". Poseł wprost o nowej taktyce PiS
Reznikow: będziemy nadal atakować okupowany Krym
- Będziemy nadal atakować okupowany Krym i most, który łączy półwysep z Rosją - powiedział ukraiński minister obrony Ołeksij Reznikow w wywiadzie opublikowanym we wtorek przez CNN; przyznał w nim, że ukraińska kontrofensywa idzie wolniej, niż zakładano.
- To są nasze legalne cele, uderzanie w nie zmniejszy zdolność Rosjan do walki i pomoże uratować życie wielu Ukraińców - powiedział Reznikow. Zapytany, czy celem sił ukraińskich jest całkowite wyłączenie mostu z użytkowania, przyznał, że tak. - To normalna taktyka, aby zakłócić logistykę wroga, powstrzymać możliwości transportu amunicji, paliwa, żywności itd. Dlatego użyjemy tej taktyki - powiedział.
Przeczytaj także:
WP Wiadomości na:
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.
Redakcja Wirtualnej Polski