Ukraińcy znów atakują na terenie Rosji. "Stać ich na uderzenie sięgające Moskwy"
Uderzenia w pobliżu rosyjskiego Briańska to kolejne ataki Ukrainy na terenie państwa wroga. Z dnia na dzień docierają do nas kolejne informacje o tym, jak ukraińskie wojska niszczą rosyjskie cele i jak demonstrują światu swoje zdolności o charakterze dywersyjnym. - Federacja Rosyjska nie może się czuć bezkarna, bo Ukrainę stać na uderzenie w cele militarne nawet sięgające Moskwy - mówi w rozmowie z Wirtualną Polską prof. Piotr Grochmalski, analityk od spraw bezpieczeństwa międzynarodowego.
13.12.2022 19:17
Eksperci wojskowi wielokrotnie sugerowali, że Ukraina nie powinna ograniczać się wyłącznie do atakowania wroga na terenie ich kraju. Mówiono, że do ataków powinno dochodzić bezpośrednio na terenie Rosji. Ich sugestie znalazły odzwierciedlenie ze strony działań ukraińskich wojsk.
To już bowiem kolejny dzień z doniesieniami o eksplozjach na terenie Rosji. W pobliżu rosyjskiego Briańska odnotowano we wtorek potężne eksplozje. Lokalne media donoszą, że wybuchy miały miejsce na terenie jednostki wojskowej.
Z informacji, jakie się pojawiły, wynika, że chodzi o miasto Klince i wieś Klimowo, które leżą blisko granicy z Białorusią i Ukrainą. W Klińcach stacjonuje pułk strzelców zmotoryzowanych, natomiast w Klimowie znajduje się lotnisko wojskowe - poinformowała niezależna rosyjska telewizja Nastojaszczeje Wriemia.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
W poniedziałek informowaliśmy, że według najnowszych danych sztabu generalnego ukraińskiej armii tylko od niedzieli do poniedziałku na froncie zginęło 620 rosyjskich żołnierzy. Wielu z nich, jak wynika z doniesień ukraińskich mediów i serwisów społecznościowych, zginęło w wyniku ataków na bazy wojskowe znajdujące się na terenach okupowanych przez Rosję.
Atak na internat z wagnerowcami
Jeden z ataków miał miejsce także w miejscowości Swatowe w obwodzie ługańskim. W miejscowym internacie, gdzie zamieszkali najemnicy z Grupy Wagnera, doszło do silnej eksplozji. Wybuch w Swatowem to - jak twierdzą autorzy wpisów w mediach społecznościowych - dzieło HIMARS-ów. Oficjalnie jednak ukraińska armia nie potwierdza tej informacji.
Nie wiadomo, ilu wagnerowców zginęło lub zostało rannych w wyniku tego wybuchu. Na umieszczonych w sieci filmikach widać jednak wzywających pomocy mężczyzn, przygniecionych przez szczątki budynku.
Eksplozje na lotniskach
Serwis Ria-Melitopol informował również, że ukraińska armia zniszczyła także bazę Rosjan znajdującą się na terenie przedsiębiorstwa produkującego maszyny rolnicze w miejscowości Połohy oraz zgrupowanie rosyjskich sił w miejscowości Majske koło Melitopola.
Do eksplozji doszło także na rosyjskich lotniskach Engels-2 oraz w Riazaniu. Rosjanie dawali wówczas upust swojej złości, bo nie rozumieli, jakim cudem Ukraina atakuje cele odległe o 700 km od linii frontu. Wybuchy prawdopodobnie zakłóciły przygotowania do kolejnego rosyjskiego ataku rakietowego. Przypomnijmy, że baza lotnicza Engels-2 jest wykorzystywana przez Rosję do przeprowadzania nalotów na Ukrainę.
W momencie ostrzału w bazie w Majskem znajdowało się około 150 żołnierzy agresora. Liczba ofiar jest wciąż ustalana. W Połohach kilka jednostek rosyjskiego sprzętu wojskowego zamieniło się w "zwęglony złom", zginęły też dziesiątki najeźdźców.
"Ataki Rosji są skutkiem poczucia bezkarności"
Prof. Piotr Grochmalski, analityk od spraw bezpieczeństwa międzynarodowego, w rozmowie z Wirtualną Polską podkreśla, że ostrzał położonego pod Briańskiem lotniska w Klimowie nie jest uderzeniem o wielkim znaczeniu. - Ale to, w połączeniu z wcześniejszymi atakami w ważne bazy z atomowej triady strategicznej Federacji Rosyjskiej, jak choćby uderzenie w lotnisko Engels-2 pod Saratowem, w Kursku czy w Diagilewie pod Riazaniem leżącej 200 kilometrów od Moskwy i rzut kamieniem od fabryki w Kołomnej produkującej rakiety Iskander M, pokazuje, że Ukraina dysponuje zdolnościami do uderzania w głębi Rosji. To kluczowe - podkreśla.
Ekspert przypomina dokument, w którym gen. Wałerij Załużny przedstawiał perspektywę wojny na 2023 rok. - Głównodowodzący armią ukraińską przedstawił konieczność zmniejszenia asymetrii między Ukrainą a Rosją w zdolnościach uderzeń rakietowych - zaznacza.
Jak przypomina, Załużny zauważał, że w zasięgu rosyjskich rakiet jest cały obszar Ukrainy, a Kijów jest w stanie odpowiedzieć uderzeniami do stu kilometrów w głąb Rosji. - Taka sytuacja powoduje poczucie bezkarności u Rosji. Obecne ataki rakietowe Federacji Rosyjskiej, które mają zniszczyć infrastrukturę krytyczną Ukrainy i zagrozić śmiercią milionom ludzi, są skutkiem tego poczucia bezkarności - dodaje ekspert.
- Przed tym właśnie ostrzegał gen. Załużny. Oczekiwał, że Ukraina dostanie systemy rakietowe ATACMS, mające zdolność do uderzeń ponad 300 kilometrów. Sprawa jest nadal pilna. Rosja ma jeszcze nadal zdolność do kilku wielkoskalowych uderzeń rakietowych. Dąży do gigantycznej katastrofy humanitarnej - podkreśla prof. Grochmalski.
"Ukrainę stać na uderzenie w cele militarne sięgające nawet Moskwy"
- Ukraina pokazała, że ma zdolności, że uderzyła w bazy w głębi Rosji. Jest w stanie sięgnąć nawet do Dubnej, położonej na północ od rosyjskiej stolicy, gdzie jest fabryka produkująca pociski manewrujące Ch-101 - dodaje nasz rozmówca.
Jak podkreśla, istotne jest to, że "Ukraina opracowała nowe drony, w tym D80 Discovery i E300 Enterprise". - Co pokazuje, że - kiedy nie dostali dotąd broni umożliwiającej odpowiedź na uderzenia Rosji w infrastrukturę krytyczną - sami tworzą nowe techniczne rozwiązania. Federacja Rosyjska nie może się czuć bezkarna, bo Ukrainę stać na uderzenie w cele militarne nawet sięgające Moskwy - mówi.
W jego ocenie, to, że Ukraina ma także duże zdolności do działań o charakterze dywersyjnym na obszarach okupowanych przez Rosję, a nawet na terenie samej Rosji, jest bardzo istotne. - Szczególnie, kiedy Kreml nadal ma poczucie bezkarności ze względu na uderzenia rakietowe w infrastrukturę krytyczną. Rosja realizuje nowy model ludobójstwa, który odpowiada punktowi c w art. II Konwencji o ludobójstwie - podkreśla.
- Chce doprowadzić do kolejnej wielkiej fali uchodźców z Ukrainy, aby zniszczyć to państwo i zdestabilizować Polskę. Odpowiedź musi być zdecydowana. Kijów powinien szybko otrzymać systemy ATACMS - alarmuje prof. Grochmalski.
Żaneta Gotowalska, dziennikarka Wirtualnej Polski