Ujawniamy. Ingerencja w wybory, spoty bez autora i Akcja Demokracja
Za publikowanymi w internecie reklamami politycznymi promującymi Rafała Trzaskowskiego i atakującymi jego konkurentów stoi pracownik i wolontariusze fundacji Akcja Demokracja – wynika z informacji Wirtualnej Polski. Jej prezesem jest człowiek, który jeszcze kilka tygodni temu był asystentem posłanki Koalicji Obywatelskiej.
- Ośrodek Analizy Dezinformacji NASK poinformował, że zidentyfikował reklamy polityczne na platformie Facebook, które mogą być finansowane z zagranicy. W komunikacie rządowej jednostki wskazano, że może to stanowić ingerencję w kampanię wyborczą. Zasugerowano prowokację.
- Reklamy były publikowane przez profile na Facebooku "Wiesz Jak Nie Jest" i "Stół Dorosłych", których administrator jest nieznany. Na promocję wydał on więcej niż komitety wyborcze Rafała Trzaskowskiego i Karola Nawrockiego.
- Zidentyfikowaliśmy trzy osoby występujące w reklamach. Potwierdziły nam, że zostały zachęcone do udziału w nich przez ludzi z fundacji Akcja Demokracja.
- Zarząd Akcji Demokracja przyznał, że pracownik fundacji pomagał zagranicznemu partnerowi organizacji w znalezieniu chętnych do wzięcia udziału w nagraniach. W nadesłanej odpowiedzi czytamy: "Zrobiliśmy uprzejmość firmie, z którą stale współpracujemy i na tym skończyła się nasza rola".
- Prezes Akcji Demokracja Jakub Kocjan kilka dni temu rozmawiał z wicepremierem oraz ministrem cyfryzacji Krzysztofem Gawkowskim o bezpiecznym przeprowadzeniu wyborów. Do niedawna był asystentem posłanki KO, a w 2020 r. otrzymał nagrodę od prezydenta Warszawy Rafała Trzaskowskiego.
Od 10 kwietnia 2025 r. Facebook był wręcz zalany reklamami politycznymi. Co dziwne - umieszczały je dwa zupełnie nieznane wcześniej profile, czyli "Wiesz Jak Nie Jest" oraz "Stół Dorosłych". Nie wiadomo, kto tymi profilami zarządza.
W części reklam - a wszystkie sprawiały wrażenie rozmów ze zwykłymi obywatelami - zdecydowanie krytykowano kandydujących w wyborach Karola Nawrockiego oraz Sławomira Mentzena. W drugiej części wychwalano Rafała Trzaskowskiego.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Polacy o ostatniej debacie. W jednej sprawie byli zgodni
Przykłady? "Nawrocki odstrasza sojuszników. Czy możemy mu ufać?" - słyszymy na jednym nagraniu. "Mówi to, co mu Kaczyński każe" - to drugie.
Trzecie: "Matki nie powinny bać się o życie córek, gdy czekają na radość z bycia babcią. Mentzen może sprawić, że to będzie codzienność".
A o Rafale Trzaskowskim? "Polityka to nie teatr, a decyzje mają realny wpływ na nasze życie. Potrzebujemy lidera z doświadczeniem i konkretami, nie kolejnego performera. Trzaskowski, mimo że nie wszystkim pasuje, wydaje się najbliższy temu, czego teraz potrzebujemy".
Albo: "W czasach niepewności liczy się rozsądek, nie radykalizm. Potrzebujemy prezydenta, który ogarnia nie tylko kraj, ale i świat. Trzaskowski to nie wybór z sympatii - to wybór odpowiedzialności".
Największe polityczne wydatki w sieci
Meta, właściciel Facebooka, udostępnia dane o tym, ile administratorzy wydają na reklamy. Okazało się, że reklamy publikowane tylko z tych dwóch profili kosztowały ich anonimowego administratora około 420 tys. tys. zł. W samym ostatnim tygodniu było to ponad 230 tys. zł, czyli więcej niż wydał którykolwiek z legalnie działających komitetów wyborczych.
Internauci od kilku tygodni zwracali na to uwagę. Wczoraj zareagowała Naukowa i Akademicka Sieć Komputerowa (w skrócie NASK). Przyznała, że zaangażowane w kampanię konta reklamowe wydały na materiały polityczne w ciągu ostatnich siedmiu dni więcej niż jakikolwiek komitet wyborczy.
"Działania miały pozornie wspierać jednego z kandydatów i dyskredytować innych. Realizowane przez konta reklamowe kampanie dotyczyły szczególnie Rafała Trzaskowskiego, Karola Nawrockiego i Sławomira Mentzena. Analiza wskazuje na możliwą prowokację. Jej celem mogło być działanie na szkodę kandydata rzekomo wspieranego przez tego typu reklamy oraz destabilizacja sytuacji przed wyborami prezydenckimi" - wskazała NASK.
Poinformowano już o sprawie Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego, która ma ustalić źródło pochodzenia i finansowania kampanii.
Wirtualna Polska postanowiła wspomóc państwowe organy. Ustaliliśmy, że za realizację kampanii odpowiadali ludzie związani z fundacją Akcja Demokracja. Przyznali to nam - po wielu wymienionych wiadomościach - zarządzający tą organizacją. Choć, jak zaznaczają, była to inicjatywa jednego z pracowników i wolontariuszy.
"Zrobiliśmy uprzejmość firmie, z którą stale współpracujemy i na tym skończyła się nasza rola. Nie wiązało się to z żadnymi formalnymi decyzjami władz organizacji" - napisała w e-mailu do redakcji WP Anna Tomaszewska z zarządu fundacji.
Ta firma to Estratos, która świadczy dla Akcji Demokracja "usługi technologiczne oraz konsultacje w zakresie komunikacji".
Austriacka firma z Węgrami na czele
Pełna nazwa firmy, na którą wskazują przedstawiciele Akcji Demokracja, to Estratos Digital GmbH z siedzibą w Wiedniu. Do 2023 r. występowała pod nazwą Datadat. Na jej czele stoi dwóch Węgrów: Ádám Ficsor (minister ds. służb specjalnych w lewicowym rządzie Gordona Bajnaia, czyli z czasów przed epoką Victora Orbana) i Viktor Szigetvari.
Estratos Digital specjalizuje się w cyfrowym marketingu politycznym i kampaniach, ze szczególnym uwzględnieniem pozyskiwania funduszy online. Jak sama spółka twierdzi, zajmuje się wspieraniem postępowych inicjatyw politycznych, ruchów społecznych, NGO (organizacji pozarządowych) i kampanii obywatelskich. Firma oferuje narzędzia cyfrowe do angażowania zwolenników, analizowania danych i prowadzenia kampanii wyborczych w internecie.
Akcja Demokracja od kilku lat używa systemu płatności Lunda od Estratosa do zbierania darowizn online, a austriacka firma zarządza też danymi darczyńców Akcji Demokracja.
Większościowym udziałowcem Estratosa jest fundusz Higher Ground Labs Fund III LP, powiązany z amerykańską Partią Demokratyczną. Estratos na Węgrzech Orbana spotykał się z zarzutami nielegalnego przetwarzania danych osobowych i ukrywanie źródeł finansowania kampanii.
W kilku źródłach potwierdziliśmy, że to rzeczywiście Estratos stoi za nielegalnymi reklamami politycznymi dotyczącymi wyborów prezydenckich w Polsce. Ádám Ficsor dostał nasze pytania w poniedziałek. Nie odpowiedział ani on, ani Viktor Szigetvari.
Zachęceni wolontariusze
Dotarliśmy do osób wypowiadających się na części nagrań. Chcieliśmy się od nich dowiedzieć, kto zachęcił ich do wystąpienia w bardzo popularnych reklamach politycznych.
Piotr Ziegler to działacz społeczny ze Śląska. Skrytykował on w jednym z filmów Karola Nawrockiego. Mówi nam, że 26 kwietnia umówił się z mężczyzną, z którym skontaktowała go koleżanka.
- Zapytała mnie, czy nie pomógłbym jej znajomemu w nagraniu bliżej nieokreślonych filmów do przedwyborczej kampanii społecznej, w których miałbym wyrazić swoją opinię na wybrany temat - prawa kobiet, legalna aborcja, Polska w Unii Europejskiej lub Polska z silnymi granicami. Zgodziłem się, bo lubię pomagać i mam dość dokładnie sprecyzowane poglądy na te tematy, którymi zawsze się dzielę - mówi Ziegler.
Do nagrania doszło w Katowicach, ale Ziegler nie wiedział, że jego wizerunek zostanie użyty w reklamie politycznej. Nagrywający mówił o wykorzystaniu go na Instagramie.
- 26 kwietnia, w umówionym miejscu na pl. Andrzeja, spotkałem młodego chłopaka, który miał kręcić te filmy i tu spotkało mnie pierwsze zaskoczenie. Zostałem poproszony o takie nagranie, by wyglądało to na przypadkowe spotkanie lub sondę uliczną. Wiem, trochę przypał, ale już poświęciłem swoją sobotę na spotkanie, a właściwie takie przypadkowe spotkanie było w zasadzie wysoce prawdopodobne. Powiedziałem: dobra, kręcisz, młody, tymi okularami, bo tego dnia mam jeszcze mnóstwo pracy - wspomina Ziegler.
Poprosiliśmy, by skontaktował nas z nagrywającym. Ten jednak nie chciał z nami rozmawiać. Na naszą prośbę Ziegler zapytał nagrywającego, na czyje zlecenie działał.
"Organizatorem jestem ja, działam niezależnie, nie reprezentuję żadnej partii politycznej ani komitetu wyborczego (...) W poprzednich filmach pomogła mi Akcja Demokracja. Filmiki będą pokazywane na stronie "Wiesz Jak Nie Jest" - odpisał mężczyzna, którego zidentyfikowaliśmy jako byłego działacza Greenpeace z Krakowa.
Kolejna występująca osoba to Dorota Guzik. Jest ona krakowską wolontariuszką Akcji Demokracji. Jak znalazła się na nagraniu? Kobieta twierdzi, że w ramach działalności profrekwencyjnej została poproszona o wystąpienie w tym nagraniu przez szefostwo Akcji Demokracja. Nie chce ujawnić nazwiska konkretnej osoby, ale zapewnia, że znała ją wcześniej z działalności w organizacji.
Komu działaczka udzieliła zgody na wykorzystanie w filmiku jej wizerunku? "Akcji Demokracja" - twierdzi. Jak? "Ustnie". Więcej nie udało się dowiedzieć, następnego dnia Guzik przestała odbierać telefon.
Dotarliśmy też do trzeciej osoby występującej w jednej z reklam. To działaczka Akcji Demokracja z Warszawy. Kobieta w rozmowie z nami stwierdziła wprost, że została nagrana przez "moją Akcję Demokrację". Skrytykowała na nagraniu Sławomira Mentzena - bo faktycznie go nie lubi.
Nie wie, kto dokładnie organizował całą sprawę, ale pamięta, że wśród nagrywających byli "jakiś człowiek ze Stanów Zjednoczonych, który nie mówił po polsku i dziewczyna z Akcji Demokracja".
Akcji Demokracji
– Głównym celem, jaki stawia sobie nowe kierownictwo, jest zwiększenie potencjału Akcji Demokracji w trakcie okresu przed wyborami, zapewnienie stabilności finansowej i organizacyjnej oraz zatrzymanie wzrostu skrajnej prawicy w Polsce – przekazała na początku marca 2025 r. Akcja Demokracja.
Organizacja, istniejąca od 2015 r., zmieniła zarząd. Jego prezesem został Jakub Kocjan. Poza nim w zarządzie są Bogumił Kolmasiak, będący równocześnie dyrektorem zarządzającym, Anna Tomaszewska oraz Marcin Zielonka.
Kocjan od dawna związany jest ze środowiskiem Koalicji Obywatelskiej. Jeszcze niedawno był asystentem społecznym posłanki KO Iwony Karolewskiej. Dzięki temu mógł regularnie przebywać w Sejmie, brał udział m.in. w posiedzeniu podkomisji ds. wykonywania przez Polskę wyroków Europejskiego Trybunału Praw Człowieka oraz wyroków Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej. Zrezygnował z asystowania posłance w marcu 2025 r.
9 maja 2025 r. NASK opublikowała zdjęcie ze spotkania w ramach akcji "Parasol wyborczy". Uczestniczył w nich wicepremier oraz minister cyfryzacji Krzysztof Gawkowski z ekspertami i dziennikarzami. Wśród osób rozmawiających o bezpiecznych wyborach był także Jakub Kocjan.
Jest ponadto laureatem pierwszej edycji Nagrody Prezydenta Warszawy im. Tadeusza Mazowieckiego (z 2020 r.). Rafał Trzaskowski wyróżnił Kocjana "za działania prodemokratyczne i antyfaszystowskie, a w szczególności za aktywną obronę niezależności sądownictwa".
W 2024 r. miasto stołeczne Warszawa umieściło Kocjana na plakatach i grafikach promujących piątą już edycję konkursu.
Kocjan w 2022 r. brał udział w Szkole Liderów Politycznych. Aby się do niej dostać, musiał uzyskać rekomendację. Udzielił jej Michał Szczerba, polityk KO.
Kocjan nie ukrywa swoich sympatii i antypatii. Konkurenta Rafała Trzaskowskiego - Karola Nawrockiego - nazywa Tadeuszem Batyrem (pseudonim Nawrockiego, pod którym napisał książkę), chwalił się obecnością w TVP INFO, gdzie stał pod Pałacem Prezydenckim z wariografem, bo rozmowa była - jak wyjaśnia Kocjan - "o Nawrockim i o jego skłonności do seryjnych kłamstw".
Krytykowany jest też Sławomir Mentzen - między innymi za postulaty dotyczące prywatyzacji systemu ochrony zdrowia i wysyłanie ludzi do "wiejskiej baby", zamiast do lekarza.
Swoich sympatii i antypatii nie ukrywa też wiele innych osób działających w Akcji Demokracja. Bogumił Kolmasiak, zanim zajął się działalnością w organizacji, związany był m.in. z partią Zieloni. Wtedy jeszcze Zieloni nie byli częścią Koalicji Obywatelskiej, dziś do niej należą.
"Nie wiemy, kto nagrywał te spoty"
Udało nam się więc ustalić dwie kwestie. Pierwsza: trzy osoby występujące w płatnych reklamach politycznych umieszczanych przez anonimowe profile wskazały, że za sprawą stoi Akcja Demokracja.
Druga: Akcja Demokracja sympatyzuje z obecnie rządzącymi, a krytykuje część opozycji. Prezes zarządu zaś jeszcze niedawno był asystentem posłanki Koalicji Obywatelskiej.
Co na to sama organizacja?
W pierwszych odpowiedziach na nasze pytania Jakub Kocjan przekazał nam, że zespół Akcji Demokracja nie zna ludzi z "Wiesz Jak Nie Jest" oraz "Stołu Dorosłych" ani nie wie, kto prowadzi te kampanie.
W toku długiej korespondencji - gdy zderzaliśmy zarządzających fundacją z kolejnymi szczegółami naszych ustaleń - stanowisko zarządu fundacji jednak zaczęło się zmieniać.
"Odnośnie wskazanych (...) osób, potwierdzamy, że propozycję udziału w spotach promocyjnych "Wiesz, Jak Nie Jest" otrzymały one od jednej z pracownic Akcji Demokracji. O polecenie osób do udziału w spotach profrekwencyjnych poprosiły nas osoby działające w imieniu firmy, która od kilku lat jest dostawcą usług informatycznych dla Akcji Demokracji i z którą współpracujemy też w ramach innych prowadzonych przez nas akcji w obszarze tworzenia materiałów wizualnych i realizacji kampanii społecznych" - napisał Marcin Zielonka, członek zarządu fundacji.
Zaznaczył przy tym, że Akcja Demokracja nie ma żadnych relacji z podmiotami prowadzącymi kontrowersyjne profile.
Kolejna wiadomość: "Nagrywający nie działali w imieniu Akcji Demokracji. Nie wiemy, kto nagrywał te spoty. Nie wiemy, w czyim imieniu działała osoba nagrywająca spoty. Nikt nie konsultował z nami treści spotów. Nasz udział sprowadzał się do spełnienia prośby o polecenie osób chętnych do wystąpienia w spotach profrekwencyjnych. Z naszej wiedzy wynika też, że osoby te wystąpiły tylko w takich spotach".
Gdy spytaliśmy, czy przedstawiciele fundacji uważają, że spoty obrażające niektórych kandydatów, są profrekwencyjne, Zielonka napisał: "Uważamy, że jako organizacja działająca na rzecz konkretnych poglądów i wizji Polski, mamy prawo oceniać poglądy i postawę kandydatów - w tym sensie materiały tworzone przez Akcję Demokrację, sygnowane naszym logiem, zawierają ten element i używają go jako argumentu o wadze wyborów. Natomiast jeśli chodzi o wspomniane materiały wideo składające się z ocennych wypowiedzi aktywistów i aktywistek - na poziomie treści nie dostrzegamy wypowiedzi, które wykraczają poza język debaty publiczne".
Wreszcie: że to była uprzejmość w stosunku do stałego partnera biznesowego.
Krótko mówiąc, gdy rządowa NASK szukała tropów w nieprzyjaznych nam państwach, okazało się, że w sprawę zaangażowani byli działacze popularnej fundacji oraz ich biznesowy partner. Dlaczego postanowił on wydać dużo pieniędzy na promowanie Rafała Trzaskowskiego oraz szkodzenie Karolowi Nawrockiemu i Sławomirowi Mentzenowi? Nie wiadomo.
Milion z darowizn, miliony z grantów
Akcja Demokracja dobrze radzi sobie finansowo. W 2023 r. jej przychody wyniosły 4,3 mln zł. Największy odsetek przychodów stanowiła pozycja w sprawozdaniu finansowym określona jako "Darowizny od osób fizycznych otrzymane za pośrednictwem PaU, PayPal, Stripe, Facebook" - łącznie 1,4 mln zł.
Z różnych grantów - głównie finansowanych przez zagraniczne organizacje - pochodziło łącznie blisko 2 mln zł. Już na internetowej stronie głównej organizacji czytamy, że "Działania organizacji w tym funkcjonowanie sztabów w latach 2022-24 dofinansowane z Funduszy Norweskich w ramach Programu Aktywni Obywatele – Fundusz Krajowy".
Rok na działalności statutowej udało zamknąć się zyskiem 1,1 mln zł, a ostatecznie organizacja - m.in. po odjęciu kosztów zarządu - zamknęła 2023 r. na plus w wysokości 179 tys. zł.
2022 r. udało się zamknąć kwotą 264 tys. zł na plus, ale aktywność organizacja była mniejsza. Przychody z działalności statutowej wyniosły 2,5 mln zł.
Organizacja odpowiada za wiele inicjatyw. Regularnie przed wyborami zachęca do głosowania - czego dowodem są oficjalnie opublikowane spoty. Wielokrotnie organizowała wystąpienia i przygotowywała dokumenty wskazujące na naruszanie zasad budowania niezależnego wymiaru sprawiedliwości przez Prawo i Sprawiedliwość, Zbigniewa Ziobrę oraz Andrzeja Dudę.
Andrzeja Dudę zresztą Akcja Demokracja postanowiła pożegnać na organizowanym przez siebie wydarzeniu - pożegnalnym disco pod Pałacem Prezydenckim.
"Mamy mnóstwo powodów, by świętować zakończenie prezydentury Andrzeja Dudy. Nareszcie! Dołączcie do nas na Pożegnalne Disco – będzie radośnie, kolorowo i tanecznie!" - zachęcała organizacja.
Akcja Demokracja walczy też o świecką Polskę - zachęca, by ją odblokować już 18 maja 2025 r. przy urnach.
W środę NASK błędnie poinformował, że reklamy z dwóch podejrzanych profili zostały zablokowane na Facebooku po jego interwencji. Jak dowiedzieliśmy się od firmy Meta, nic nie zostało zablokowane. Po prostu opłacona kampania dobiegła końca. NASK nie odpowiedział nam, dlaczego wprowadził w błąd opinię publiczną.
Koncern Meta poinformował też, że "administrator powiązany z tymi stronami [Wiesz Jak Nie Jest i Stół Dorosłych] potwierdził swoją tożsamość i znajduje się w Polsce. Nie znaleźliśmy żadnych dowodów na zagraniczną ingerencję".
Szymon Jadczak, Patryk Słowik
Napisz do autorów: Szymon.Jadczak@grupawp.pl, Patryk.Slowik@grupawp.pl