UE: kto naprawdę chce rozszerzenia
Minister spraw zagranicznych Danii Mogens Lykketoft
zapowiedział we wtorek w Poznaniu, że w czasie duńskiego przewodnictwa w Unii Europejskiej - w drugiej
połowie 2002 r. - dojdzie do zakończenia negocjacji z jak
największą liczbą państw aspirujących.
Zapewniam, że do końca 2002 roku, kiedy to Dania będzie przewodniczyła UE, dojdzie do zakończenia negocjacji z jak największą liczbą państw aspirujących. Będziemy na tym polu bardzo aktywni i mam nadzieję, że Polska również - powiedział Lykketoft.
Duńczycy chcą podtrzymać tempo negocjacji i skłaniać obie strony do kompromisów.
Tymczasem tylko 43% obywateli UE zdecydowanie opowiada się za przyjęciem do Wspólnoty nowych krajów - wynika z sondażu przeprowadzonego w całej Unii na zlecenie Komisji Europejskiej i opublikowanego w kolejnym wydaniu Eurobarometru - publikacji analizującej nastroje opinii publicznej.
35% jest przeciwko. Reszta ma wątpliwości i zastrzeżenia.
Na pierwszym miejscu wśród tych, którzy popierają rozszerzenie Unii, jest Grecja - aż 70% uważa, że trzeba do Unii przyjąć nowe kraje. Poparcie wyższe od 50% Eurobarometr odnotowuje także w Irlandii, Hiszpanii, Portugalii i Włoszech.
Na ostatnim miejscu plasuje się Austria - tylko 33% jest tam za poszerzeniem. Niewiele większe poparcie odnotowano w Niemczech i we Francji.
W stosunku do poprzednich sondaży wzrosła liczba przeciwników rozszerzenia w krajach skandynawskich.
W podziale na grupy wiekowe, najbardziej niechętni poszerzeniu są ludzie powyżej 55 roku życia i gorzej wykształceni. Pozytywnie nastawiona jest natomiast młodzież.
Na pytanie, czy nie obawiają się, że rozszerzenie pogorszy jakość ich życia, zdecydowana większość obywateli Unii odpowiada - nie. W tej sprawie najwięcej obaw odnotowano u Austriaków i Luksemburczyków, natomiast na czele oczekujących, że będzie im lepiej, są Grecy. (and)