Uczciwy kolekcjoner oddał obraz wiedząc, że jest kradziony
Uczciwy kolekcjoner przesłał anonimowo do redakcji jednej z gazet obraz Filipowicza. Dzieło zostało skradzione 4 lata temu w Krakowie i ślad po nim zaginął.
Sekretarz redakcji powiadomił wczoraj policjantów z komendy miejskiej policji w Krakowie o przesyłce, która nadeszła do redakcji kilka dni temu. Za pośrednictwem poczty gazeta otrzymała zawinięty w papier obraz Filipowicza przedstawiający jezioro w górach ze wzgórzami porośniętymi lasem. Na odwrocie obrazu przyklejony był list. Anonimowy nadawca pisał w nim, że obraz ten kupił w lipcu lub sierpniu 2004 roku od pewnego mężczyzny na targu staroci w Warszawie.
Cztery lata później, a więc w tym roku - jak napisał nadawca - przeglądał internetowe wydanie specjalistycznej gazety, która zamieszcza między innymi zdjęcia i opisy skradzionych obrazów. Wtedy też zobaczył, iż kupione przez niego dzieło jest jednym ze skradzionych w Krakowie obrazów. Postanowił go oddać przesyłając anonimowo do redakcji.
Wszystko wskazuje na to, że obraz rzeczywiście został skradziony krakowskiemu kolekcjonerowi podczas włamania do jego mieszkania w dniu 16 lipca 2004 roku, a włamywaczy nie zdołano wtedy wykryć.