Uciekł do lasu przed mobilizacją. I tam wciąż pracuje
Niezależny rosyjski portal informacyjny opisał historię mężczyzny, który uciekł do lasu przed przymusową mobilizacją. Informatyk ma w dziczy dwa namioty, w jednym śpi, a w drugim pracuje.
Rosjanin, pracownik branży IT, od miesiąca ukrywa się w lesie przed mobilizacją na wojnę w Ukrainie - pisze niezależny portal Mediazona. W dziczy programista ma dwa namioty: jeden do snu, drugi do pracy.
Pochodzący z południa Rosji Adam Kalinin (dane zmieniono ze względów bezpieczeństwa) protestował przeciwko inwazji na Ukrainę, za co sporządzono wobec niego kilka protokołów - podaje serwis.
Po ogłoszeniu mobilizacji mężczyzna zdecydował, że nie chce iść na wojnę, ani opuszczać kraju i zamieszkał w lesie na południu Rosji. Przyznał, że informacja o mobilizacji była dla niego szokująca.
Programista uciekł przed wojskiem
Programista kupił konieczny sprzęt oraz zaopatrzenie i ukrył się w dziczy. Zapasy jedzenia, herbatę, kawę, cukier schował w kupionym pojemniku na śmieci. Co pewien czas chodzi do niego ze swojego obozu. Dojście do pojemnika zajmuje mu godzinę, a wyjścia te są dla niego - jak twierdzi - jak zakupy w sklepie.
Kalinin ocenia, że zmobilizowani trafiają do ośrodków szkoleniowych, w których panują "dzikie warunki". "Pewnie gorsze niż moje obecnie" - dodaje. "Nikomu nie są potrzebni, trzeba samemu wszystko zdobywać, kupować. I nie wiadomo po co w ogóle tam jesteś. Niektórzy to tłumaczą np. długiem wobec ojczyzny. Ale ja nie widzę w tym żadnych plusów. Nikogo nie bronimy, oczywiście, tylko napadamy. To bardzo przykre" - podkreśla Rosjanin.