Uciekając przed oprawcami wyskoczyła z 4 piętra. Policja zatrzymała drugiego gwałciciela
Zatrzymano mężczyznę, który wraz ze znajomym miał wielokrotnie zgwałcić obywatelkę Mołdawii. W maju br. kobieta została uwięziona w jednym z mieszkań w Gdyni: gwałcono ją przez kilka godzin. W końcu wyskoczyła przez okno: doznała bardzo poważnych obrażeń.
Jak poinformowała Grażyna Wawryniuk, p.o. rzeczniczka prasowa Prokuratury Okręgowej w Gdańsku, do zatrzymania 32-letniego mieszkańca Pomorza doszło w poniedziałek. Tego samego dnia prowadząca śledztwo w tej sprawie Prokuratura Rejonowa w Gdyni przedstawiła mu zarzut udziału w zbiorowym wielokrotnym gwałcie na obywatelce Mołdawii.
Mężczyzna miał się tego dopuścić wspólnie z drugim podejrzanym w tej sprawie, zatrzymanym niedługo po zdarzeniu, a podejrzanym także o to, że uwięził kobietę w swoim mieszkaniu. Wawryniuk poinformowała, że za czyny zarzucone obu mężczyznom grozi kara od trzech do 15 lat pozbawienia wolności.
Wyjaśniła, że zatrzymany w poniedziałek 32-latek nie przyznał się do winy. - Złożył wyjaśnienia, ale nie znajdują one potwierdzenia w materiale dowodowym - powiedziała. Dodała, że po przedstawieniu mężczyźnie zarzutów prokuratura złożyła w sądzie wniosek o tymczasowe aresztowanie go na trzy miesiące i wniosek ten został uwzględniony.
Wawryniuk poinformowała też, że zatrzymanie mężczyzny było skutkiem policyjnych "czynności zmierzających do wytypowania drugiego sprawcy", a podstawą przedstawionych mu zarzutów był zgromadzony w śledztwie materiał dowodowy. Rzeczniczka poinformowała, że podejrzany zostanie poddany badaniom sądowo-psychiatrycznym. Dodała, że w trakcie zatrzymania mężczyzny zabezpieczono też sprzęt elektroniczny, który zostanie poddany badaniom informatycznym.
Kulisy sprawy
Pokrzywdzoną w tej sprawie jest 34-letnia obywatelka Mołdawii. Pod koniec maja br. kobieta przyjechała na Pomorze, gdzie miała zostać zatrudniona przy zbiorze owoców. Nie dostała jednak tej pracy i 29 maja przyjęła ofertę poznanego w Gdyni taksówkarza, który zaproponował jej pokój w zamian za sprzątanie mieszkania. Z zeznań kobiety wynika, że pierwszej spędzonej w tym lokalu nocy została wielokrotnie zgwałcona przez taksówkarza i jego znajomego. Gwałty miały być nagrywane telefonem komórkowym przez jednego z oprawców. Ratując się przed przemocą, kobieta wyskoczyła przez okno z mieszkania ulokowanego na 4. piętrze. Doznała przy tym licznych obrażeń, w tym obrzęku mózgu, pęknięć kości miednicy, złamania nogi i obrażeń wewnętrznych.
Kobieta trafiła do gdańskiego Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego. Przez miesiąc była nieprzytomna. Gdy odzyskała świadomość, złożyła zeznania. Policja zatrzymała taksówkarza. Nie przyznał się do winy, postawiono mu jednak zarzut pozbawienia wolności Mołdawianki oraz wielokrotnego gwałtu na niej. Mężczyzna został tymczasowo aresztowany. Policja próbowała ustalić tożsamość drugiego sprawcy.
Historię 34-letniej Swietłany opisała na początku lipca "Gazeta Wyborcza". Według tej relacji, kobieta przyjechała z Mołdawii do Polski, by zarobić na remont domu, w którym mieszka z trojgiem - wychowywanych tylko przez nią - dzieci. Na propozycję gdyńskiego taksówkarza oferującego pokój w zamian za sprzątanie, miała zgodzić się po tym, jak bezskutecznie szukała pracy na Pomorzu, a noce spędzała w parku.
Po tym, jak "GW" opublikowała reportaż, Fundacja Gdańska rozpoczęła zbiórkę pieniędzy na leczenie Mołdawianki. W ciągu kilkudziesięciu godzin zebrano ponad 253 tys. zł. Mieszkanka Mołdawii przeszła operację rekonstrukcji miednicy, po której konieczna jest wielomiesięczna rehabilitacja. Jak poinformowała we wtorek PAP Wawryniuk, zabiegi rehabilitacyjne trwają.