Ucieka nie tylko przed karą? Szokujące informacje o kierowcy BMW
Sebastian Majtczak, kierowca BMW oskarżony o spowodowanie tragicznego wypadku, w którym zginęła trzyosobowa rodzina, zapadł się pod ziemię. W sprawie wypadku wciąż rodzą się nowe pytania. Przede wszystkim o wątek kierowcy bmw.
W sobotę 16 września, na Autostradzie A1 samochód marki bmw pędzący z prędkością 253 km/h zderzył się z pojazdem, w którym znajdowała się trzyosobowa rodzina, w tym pięcioletnie dziecko.
Po zderzeniu, pojazd marki kia stanął w płomieniach wraz z pasażerami wewnątrz, a kierowca BMW zniknął z miejsca zdarzenia. Teraz ekspert z dziedziny socjologii analizuje potencjalne przyczyny jego postępowania. Jego analizę przytacza gazeta "Fakt".
Zbigniew Kocik, socjolog i ekspert komunikacji społecznej, w rozmowie z "Faktem", wskazuje, że początkowa ucieczka mogła być podyktowana szokiem, to dalsze działania podejrzanego były zapewne przemyślane. Możliwe, że Majtczak otrzymał rady od doradców prawnych, aby zdobyć więcej czasu na przygotowanie linii obrony.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Bolą mnie słowa tego człowieka". Posłanka wspomina napaść
Wypadek na A1. "Pogrążył swoją rodzinę"
Gdyby chodziło tylko o wypadek drogowy, Majtczak mógłby spodziewać się do ośmiu lat więzienia. Jednak wraz z rozwojem sprawy kara może wzrosnąć nawet do 25 lat za zabójstwo w zamiarze ewentualnym.
Dla Kocika nie ma wątpliwości, że za decyzją o ucieczce stało wyrachowanie. - Tu już nie ma mowy o szoku, amoku, spontanicznym działaniu - mówi ekspert.
- On zabił rodzinę na autostradzie, ale też pogrążył swoją rodzinę. Na najbliższych spadło całe odium związane z tragedią - wskazuje socjolog.
Źródło: Fakt.pl