Uchodźcy na granicy. Straż Graniczna: Białorusini dostarczają im jedzenie
Kryzys na granicy w Usnarzu Górnym trwa. "Strona białoruska kilka razy dziennie dostarcza posiłki grupie koczujących uchodźców" - poinformowała w mediach społecznościowych Straż Graniczna.
Na granicy polsko-białoruskiej od dziewiętnastu dni koczuje kilkudziesięciu uchodźców. Jak informują wolontariusze Fundacji Ocalenie, część cudzoziemców jest ciężko chora. Na miejscu ma też brakować lekarstw.
W piątek wieczorem Straż Graniczna opublikowała nagranie z Usnarza Górnego. "Strona białoruska regularnie, kilka razy dziennie, dostarcza posiłki grupie cudzoziemców koczującej po białoruskiej stronie granicy" - informują pogranicznicy w mediach społecznościowych.
"Grupa cudzoziemców koczująca po białoruskiej stronie granicy ostatni posiłek dziś dostała o godz. 19.20. Posiłki i napoje dostarczane są regularnie cudzoziemcom przez stronę białoruską" - przekazała SG w kolejnym wpisie.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Kryzys na granicy. MSZ: Uchodźcy są po białoruskiej stronie
Teren w okolicy Usnarza Górnego zabezpieczany jest przez polskie wojsko, Straż Graniczną oraz policję. Od strony polskiej na miejsce nie są przepuszczani politycy, wolontariusze ani lekarze.
Do uchodźców w czwartek nie dopuszczono ks. Wojciecha Lemańskiego i pastora Michała Jabłońskiego, którzy chcieli przekazać pomoc humanitarną. - Dowódca zasłaniał się wydanym rozkazem. Kto wydał taki rozkaz, jaki jest jego numer, jego data, tego nie wiemy. Możemy się zgłosić do rzecznika Straży Granicznej, który nam pewnie powie to samo - tłumaczyli duchowni.
Jak podkreślają polskie władze, grupa koczujących uchodźców znajduje się na terytorium Białorusi. - Wysłaliśmy już w niedzielę do Białorusinów ofertę pomocy. Wysłaliśmy konwój z pomocą humanitarną i czekamy na zgodę - oświadczył wiceszef MSZ Paweł Jabłoński na antenie TVN24.