Ubezpiecz się wyjeżdżając w słowackie góry
Już za dwa tygodnie każdy wypadek w słowackich górach będzie nas słono kosztował. Od 1 lipca słowacki odpowiednik polskiego GOPR-u Horska Zahranna Sluba, będzie pobierał opłaty za swoje usługi - informuje "Dziennik Zachodni".
21.06.2006 | aktual.: 11.08.2006 16:33
Pomoc ratownika kosztować będzie od 500 koron słowackich (ponad 50 zł) za przybycie ratowników do poszkodowanego i udzielenie mu pomocy na miejscu. Górna granica opłat nie została określona, ale np. za trwającą cały dzień akcję poszukiwawczą - jedną z najczęstszych interwencji ratowników górskich, zwłaszcza w Tatrach i wyższych partiach Beskidów - zapłacimy ok. 25 tys. koron (ok. 2,7 tys. zł).
Do tej pory, zwolnieni z opłat byli obywatele Słowacji, często próbowali wykręcić się od płacenia także Polacy, którzy ulegli wypadkowi po słowackiej stronie.
Były też problemy ze ściągalnością należności od Polaków. Ale coraz rzadziej, bo przy tak daleko posuniętej integracji europejskiej, łatwo dotrzeć do osoby mieszkającej za granicą - mówi naczelnik beskidzkiego GOPR-u Jerzy Siodłak.
Dodaje, że wielu Polaków wybierających się za granicę w ogóle nie wie o tym, że w zdecydowanej większości krajów pomoc w górach jest takim samym rodzajem usługi, jak np. pomoc drogowa. A więc w pełni płatna - przypomina dziennik.
I dzwonią potem do nas z pretensjami, że przecież powinno być jak w Polsce. Tymczasem to w Polsce obowiązują specyficzne zasady, a nie tam - wyjaśnia rozmówca "Dziennika Zachodniego". (PAP)