Kurmanbek Bakijew
24 lata więzienia - to groziłoby Kurmanbekowi Bakijewowi, gdyby wrócił do Kirgistanu. Jak podawała Polska Agencja Prasowa, obalony prezydent "został skazany na 12 lat za tuszowanie sprawy, w której jego politycznemu przeciwnikowi wysłano paczkę z ludzkimi szczątkami. Kolejne 12 lat dostał za nadużycie władzy, kiedy mianował swojego brata Żanybeka Bakijewa szefem ochrony prezydenckiej."
Na razie jednak wolność Bakijewa nie jest zagrożona, ponieważ otrzymał schronienie u swojego przyjaciela nazywanego ostatnim dyktatorem Europy - Aleksandra Łukaszenki. Mińsk odrzucił prośby o jego ekstradycję, a były prezydent Kirgistanu miał nawet otrzymać białoruskie obywatelstwo.
Bakijew stracił władzę w 2010 r., po pięciu latach prezydentury, gdy wybuchły antyrządowe wystąpienia, które próbowano krwawo stłumić. Po ucieczce z kraju, gdy był w Kazachstanie, zrzekł się listownie urzędu, do czego - jak potem twierdzi - został zmuszony.
Na zdjęciu: Bekijew (z lewej) oraz ówczesny prezydent rosyjski Dmitrij Miedwiediew i przywódca Białorusi Aleksander Łukaszenko podczas szczytu Wspólnoty Niepodległych Państw (WNP), 2009 r.