Tylko w WP. "Gdyby nie my, Ubery płonęłyby na ulicach"
- W sieci wylała się na nas fala hejtu. W walce z Uberem jesteśmy konsekwentni, ale działamy zgodnie z prawem – mówią Wirtualnej Polsce przedstawiciele Grupy Antyprzewozowej, która od kilku dni poluje na uberowców na ulicach polskich miast. – To dzięki nam ich samochody jeszcze nie płoną – dodają.
Na czym polegają te polowania? Jeden z taksówkarzy zamawia przejazd Uberem i jedzie nim w wyznaczone miejsce. Na końcu prosi o rachunek za przejazd, a ponieważ kierowca Ubera nie ma możliwości go wystawić, wzywana jest policja i Inspekcja Transportu Drogowego. W razie gdyby uberowiec postanowił uciec, na miejscu czeka już grupa kilku taksówkarzy, która skutecznie mu to uniemożliwia. Tzw. zatrzymanie obywatelskie kończy się wlepieniem kierowcy przez ITD mandatu w wysokości nawet 10 tys. złotych.
- To jedyny sposób. Rynek taksówek w Polsce to 10 mld zł rocznie. Uber zabiera z tego około 20 proc., a w dużych miastach o wiele więcej. Mimo to robią to nielegalnie i nie płacą podatków. Ta firma to architektura spółkowa, która skutecznie gubi wszelkie dochody i matematycznie nie da się jej nic udowodnić – tłumaczy anonimowo jeden z inicjatorów Grupy Antyprzewozowej w Warszawie. Dodaje, że w związku z tym tracą nie tylko taksówkarze, ale również ich rodziny. - Jesteśmy potężną grupą społeczną i na pewno tak tego nie zostawimy - mówi.
Zarzuty o przemoc, oblewanie cieczą i obrzucanie jajkami
W rozmowie z WP kierowcy Ubera skarżyli nam się kilka dni wcześniej, że taksówkarze atakują ich i zastraszają. – W Polsce jest 144 tys. taksówkarzy i nie jesteśmy w stanie wszystkich upilnować, ale my jako GAP przestrzegamy prawa. Co więcej, to my padamy obecnie ofiarami inwigilacji. Do naszych domów przychodzą dziwni i potężni panowie, którzy prowadzą zbiórkę lub reperują okna, a na koniec okazuje się, że nie byli w żadnym innym z mieszkań w bloku – opisuje członek GAP.
W pewnym momencie naszą rozmowę przerywa wycie syreny. Okazuje się, że rozmówca pochodzący z Warszawy nawet w tej chwili jest na akcji. Tym razem w Gdańsku. Jego koledzy zatrzymali właśnie kolejnego uberowca. – Dużo jeździmy, a nasze struktury rosną momentalnie. Jeszcze dziś w drodze powrotnej do stolicy jedziemy przeszkolić chłopaków z Bydgoszczy i Torunia – komentuje.
Porzucił samochód i chciał uciec
Poza działaniami na ulicy, taksówkarze bacznie śledzą również to, co dzieje się w zaciszu gabinetów rządowych. Wirtualnej Polsce skarżą się m.in. na odpowiedź ministerstwa rozwoju i finansów do interpelacji posła Kukiz’15 Piotra Liroya-Marca. Rząd odrzucił w niej bowiem możliwość zmiany prawa, nie doszukując się rażących naruszeń ze strony firmy Uber.
- Przecież poza odprowadzaniem pieniędzy za granicę, kierowcy Ubera nie mają nawet badań lekarskich, co naraża ludzi na niebezpieczeństwo. Działają nielegalnie i dlatego zdarzają się nam takie sytuacje jak ostatnio, kiedy po zatrzymaniu Ubera jego kierowca porzucił samochód i chciał uciec – mówi członek GAP.
Trwa ładowanie wpisu: facebook
Uber: 95 proc. użytkowników jest zadowolonych
Z zarzutami ze strony taksówkarzy nie zgadzają się przedstawiciele firmy Uber, którzy podkreślają, że ich działalność jest w pełni udokumentowana i legalna.
- Każdy nasz partner musi przekazać informacje o swojej działalności gospodarczej, wpis do CEIDG lub KRS, a także NIP i VAT UE. Są niezależnymi przedsiębiorcami, którzy płacą podatki zazwyczaj w wysokości 19 proc. od dochodu – zapewnia Wirtualną Polskę rzeczniczka firmy Magdalena Szulc. Jak dodaje, weryfikacji kierowców dokonują natomiast sami użytkownicy, a gdy ich oceny są zbyt niskie, "kierowca jest dezaktywowany z platformy".
Za skandaliczne i bezprawne uważa natomiast zatrzymania obywatelskie, jakich dokonują członkowie GAP. – W tej sprawie toczą się już dwa śledztwa i prokuratura wyjaśnia okoliczności jednego z aktów przemocy wobec naszych kierowców. Nie pozwolimy na takie zachowania – komentuje Szulc.
Rzeczniczka odnosi się również do zarzutów o to, że w przeciwieństwie do kierowców taksówek, uberowców nie obowiązują żadne wymagania związane z wykonywaniem zawodu. - Aby kierowca został dopuszczony do oferowania swojego auta i usług na platformie Uber, musi spełnić szereg wymogów takich jak dostarczenie zaświadczenia o niekaralności, zestawienie wykroczeń w ruchu drogowym oraz ważne ubezpieczenia - podsumowuje.
Konflikt narastający między taksówkarzami a Uberem nie jest w Polsce wyjątkiem. Przeciwko amerykańskiemu przedsiębiorstwu protestowali już w ostatnich latach między innymi kierowcy w Niemczech, Wielkiej Brytanii, Hiszpanii, Francji, Czechach, Włoszech, Kanadzie, Brazylii, czy Australii.