Co zrobi Duda? W tle możliwa "katastrofa" dla PiS
Donald Tusk ostrzegł Andrzeja Dudę przed skierowaniem ustawy budżetowej do Trybunału Konstytucyjnego. Jeśli to nastąpi - premier, jak powiedział, jest gotowy nawet na skrócenie kadencji Sejmu. - To manifestacja siły wobec własnych wyborców, ale i polityków Zjednoczonej Prawicy - komentuje w rozmowie z WP prof. Rafał Chwedoruk.
W trakcie wtorkowej konferencji prasowej Donald Tusk został zapytany o ustawę budżetową, która wciąż leży na biurku prezydenta. Nadal nie wiadomo, czy Andrzej Duda ją podpiszę, czy też wyśle do Trybunału Konstytucyjnego.
Zdaniem premiera taki ruch Dudy byłby "irracjonalny". - Jeśli prezydent na polecenie prezesa Kaczyńskiego chciałby uniemożliwić wypłatę ludziom pieniędzy, to wtedy być może ja się zdecyduję wspólnie z koalicjantami na natychmiastowe skrócenie kadencji i rozpisanie nowych wyborów - powiedział Tusk.
Skierowanie ustawy budżetowej do Trybunału Konstytucyjnego oznaczałoby m.in. zablokowanie podwyżek dla nauczycieli i pracowników budżetówki. A wyższe wynagrodzenia mają pojawić się na kontach w marcu i będą wypłacane z wyrównaniem od stycznia.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zobacz też: "Tylko złośliwość". Ruch prezydenta może opóźnić podwyżki
Ekspert o słowach Tuska: to manifestacja siły
O zapowiedziach Donalda Tuska dot. ewentualnego skrócenia kadencji Sejmu porozmawialiśmy z prof. Rafałem Chwedorukiem. Zdaniem politologa z Uniwersytetu Warszawskiego słowa Donalda Tuska "to naturalna manifestacja siły wobec własnych wyborców, ale i polityków Zjednoczonej Prawicy".
- Trudno sobie wyobrazić, że PiS w obecnej sytuacji tej formacji byłoby zdolne uzyskać większy procent głosów i więcej mandatów, niż to miało miejsce 15 października. Powtórzenie wyborów parlamentarnych w tym samym momencie co organizacja wyborów samorządowych jeszcze bardziej pogłębiłoby katastrofę wyborczą PiS - mówi ekspert Wirtualnej Polsce.
Jak podkreśla, jest to też "ciąg dalszy pokazywania przez Tuska bezsilności politycznej Prawa i Sprawiedliwości w obecnej sytuacji". - Jego słowa pokazują, że ten pierwszy etap przejmowania władzy, który jest niejako wieńczony przyjęciem budżetu, został już osiągnięty i rządzący panują w pełni nad państwem oraz gospodarką - ocenia Chwedoruk.
- Próby blokowania budżetu przez prezydenta oznaczałyby nowe wybory i olbrzymie problemy dla Prawa i Sprawiedliwości po tych wyborach. Kariera Andrzeja Dudy jako prezydenta w naturalny sposób dobiega końca, a każdy kolejny dzień przybliżający go do tego kresu osłabia jego pozycję - wskazuje profesor.
Przyspieszone wybory? "Wynik PiS byłby jeszcze gorszy"
O możliwe skrócenie kadencji Sejmu zapytaliśmy też dr. Olgierda Annusewicza. - Koalicja Obywatelska mogłaby przedstawić projekt uchwały o skróceniu kadencji, ale to wymagałoby gigantycznej pewności, że uda się powtórzyć wynik frekwencyjny i wyborczy z październikowego głosowania - mówi w rozmowie z Wirtualną Polską.
Ekspert zwraca uwagę, że prawdopodobnym jest, iż "wynik Prawa i Sprawiedliwości byłby gorszy niż ten osiągnięty w październiku". - Nie sądzę, żeby rzeczywiście doszło do skrócenia kadencji Sejmu. Do tej pory taka sytuacja miała miejsce tylko w 2007 roku i nie skończyło się to dobrze dla ugrupowania, które było wtedy u władzy. Oczywiście teraz są zupełnie inne okoliczności, ale nie sądzę, że to się wydarzy - komentuje politolog z Uniwersytetu Warszawskiego.
Zdaniem Annusewicza trudno wyobrazić sobie jakąkolwiek przesłankę, dla której Trybunał Konstytucyjny mógłby stwierdzić, że ustawa budżetowa jest niezgodna z Konstytucją. - Jeśli Andrzej Duda chce zaszkodzić swojemu obozowi politycznemu, to będzie parł do tego, żeby skrócić kadencję. Jeżeli natomiast prezydent ma zamiar pomóc Prawu i Sprawiedliwości, to zrobi wszystko, żeby do tego nie dopuścić - podkreśla ekspert.
Politologa zapytaliśmy także, czy w najbliższych miesiącach można spodziewać się lepszej współpracy między rządem i prezydentem. - Wszystko wskazuje na to, że te stosunki raczej się nie ocieplą. Zakładam jednak, że w pewnych sprawach ta współpraca będzie funkcjonować, ale nie będzie to raczej komunikowane w mediach. Ani rząd nie będzie chciał pokazywać, że potrafi współpracować z prezydentem, ani tym bardziej Andrzej Duda, że można coś z koalicją rządzącą załatwić - przewiduje Olgierd Annusewicz.
Radosław Opas, dziennikarz Wirtualnej Polski
Przeczytaj również:
Źródło: Wirtualna Polska