Tuchola. 17-latka dotkliwie pogryziona przez psy
10 dni spędziła w szpitalu nastolatka spod Tucholi, którą tuż pod domem zaatakowała sfora psów. Natalia trafiła tam z licznymi ranami kąsanymi i szarpanymi. Sąsiad, do którego prawdopodobnie należały psy, dostał już zakaz przetrzymywania zwierząt.
23 lutego nastolatka wyszła z domu w Klonowie (gm. Lubiewo) na trening. Miała tam jechać z koleżanką samochodem jej ojca. Natalia jednak w umówione miejsce nie dotarła.
Tuż za domem zaatakowała ją sfora psów. Jak mówi matka dziewczyny, mogło ich być nawet kilkanaście. - Uniknęła najgorszego tylko dzięki temu, że odblokowała telefon i zadzwoniła do swojego taty. Ten odebrał i słysząc krzyki oraz szczekanie, wybiegł z domu na pomoc - powiedziała kobieta w rozmowie z "Gazetą Pomorską".
10 dni w szpitalu
Rany, jakie zwierzęta zadały Natalii były na tyle poważne, że musiała spędzić w szpitalu aż 10 dni. Gdyby nie miała na sobie zimowego ubrania, mogłoby skończyć się jeszcze gorzej.
- Miała m.in. poszarpaną całą lewą stronę ciała. Najgorzej na udzie - wygryzione miejsce. Jeszcze tego samego dnia, w którym trafiła do lecznicy, przeszła operację - relacjonuje matka. I cytuje dokumentację szpitalną. "Liczne rany kąsane, szarpane, otarcia naskórka (...), 4 rany długości 2-3 centymetrów”. Inne też były - na rękach, nogach, plecach, pośladkach. - Ważne, że nie na buzi - pociesza się kobieta.
Psy bez nadzoru
Rodzina Natalii jest przekonana, że rzuciły się na nią psy sąsiada. Z mężczyzną nie utrzymują bliższych kontaktów. A to ponoć nie pierwszy tego typu wybryk jego zwierząt.
Zobacz także: "Najsmutniejszy pies w Polsce" podbił serca internautów. Wciąż czeka na dom
Mężczyzna zapewnia, że jego zwierzęta nie wyrządziłyby nikomu krzywdy. Prokuratura wszczęła jednak dochodzenie w sprawie braku nadzoru nad psami, które zaatakowały Natalię.
Masz news, ciekawe zdjęcie lub film? Prześlij nam na dziejesie.wp.pl!