TSUE o Giertychu. Mecenas ogłasza sukces
Trybunał Sprawiedliwości UE wzmocnił niezależność sądownictwa dyscyplinarnego w polskiej adwokaturze. Jednak odmówił wchodzenia w szczegóły sprawy Romana Giertycha. "Dobry dzień dla adwokatury" - stwierdza Giertych.
Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej w Luksemburgu odpowiedział na pytanie prejudycjalne, czyli prośbę o wiążącą wykładnię prawa unijnego, od Sądu Dyscyplinarnego warszawskiej Izby Adwokackiej w sprawie związanej z Romanem Giertychem. Poszło o medialne wypowiedzi z 2016 r., kiedy mecenas - jako pełnomocnik Donalda Tuska w kwestiach katastrofy smoleńskiej - ostro odnosił się do Zbigniewa Ziobry.
"Na miejscu ministra Ziobry bałbym się jednej rzeczy, że jak zostaną postawione zarzuty Donaldowi Tuskowi, to ktoś będzie za to musiał ponieść odpowiedzialność. Na pewno poniesie ten prokurator, który będzie miał czelność to zrobić, ale być może również on" - ostrzegał wówczas Giertych.
Prokuratura Generalna, której szefem jest Ziobro, uznała te słowa za "groźbę karalną" i wystąpiła do Izby Adwokackiej o wszczęcie postępowania dyscyplinarnego. Następnie adwokacki Sąd Dyscyplinarny dwa razy odrzucał taki wniosek, a przy trzecim podejściu zwrócił się z pytaniem prejudycjalnym do TSUE.
Wprawdzie unijny Trybunał Sprawiedliwości - wbrew wcześniejszej rekomendacji rzecznika generalnego TSUE - uznał, że w tej konkretnej sprawie Romana Giertycha nie ma zastosowania prawo unijne (dyrektywa usługowa), ale jednocześnie wbrew argumentom polskich władz TSUE potwierdził, że Sąd Dyscyplinarny Izby Adwokackiej (choć nie jest "zwykłym" sądem) ma prawo zadawać pytania prejudycjalne, a tym samym uzyskiwać wykładnię traktatów i innych przepisów UE na użytek spraw polskich adwokatów.
Zobacz też: Spór PiS z UE. "Kary? Nie mają postawy prawnej"
- Wyrok TSUE to porażka adwokatury i mecenasa Romana Giertycha; liczyli, że TSUE wyłączy Izbę Dyscyplinarną Sądu Najwyższego od zajmowania się dyscyplinarkami adwokatów, Trybunał nie spełnił tych oczekiwań - skomentował orzeczenie TSUE wiceminister sprawiedliwości Sebastian Kaleta.
Roman Giertych: Dobry dzień dla adwokatury
Roman Giertych zupełnie inaczej ocenia czwartkowe rozstrzygnięcie.
"Sąd ten słusznie orzekł, że bez aktywności ze strony Rzecznika Dyscyplinarnego ORA żadnemu adwokatowi nie grozi jakakolwiek kara i wszelkie odwoływania się Prokuratora Generalnego od jednolitej postawy organów adwokackich są bezsilne" - napisał w mediach społecznościowych Giertych.
"I druga rzecz którą przesądził dziś TSUE, że Sąd Dyscyplinarny ORA jest sądem w rozumieniu prawa europejskiego. To bardzo wzmacnia niezależność sądownictwa adwokackiego. Dobry dzień dla adwokatury" - dodał w drugim wpisie mecenas.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Znów problem Izby Dyscyplinarnej
W 2020 r. Giertych w innym wątku sporów z Ziobrą wygrał sprawę przed Izbą Dyscyplinarną Sądu Najwyższego. Chodziło o kasację Prokuratury Generalnej od wyroku sądu adwokackiego korzystnego dla Giertycha. Ale pomimo rozstrzygnięć TSUE z 2021 r., że Izba Dyscyplinarna nie jest niezależnym sądem, ta nadal orzeka nie tylko wobec sędziów, ale również jako najwyższa instancja dyscyplinarna wobec adwokatów i radców prawnych. Małgorzata Manowska, I prezes Sądu Najwyższego, przekonuje, że to nie jest sprzeczne z wyrokami TSUE z zeszłego roku, które odnosiły się do systemu dyscyplinarnego dla sędziów.
Dotychczasowe działania Izby Dyscyplinarnej wobec sędziów, np. w postępowaniach immunitetowych, kosztują Polskę już 71 mln euro, bo tyle dziś, 13 stycznia 2022 roku, wynosi rosnąca o jeden milion każdego kolejnego dnia kara za łamanie środka tymczasowego TSUE w sprawie tej Izby - zauważa Deutsche Welle.
Komisja Europejska dostała w tym tygodniu odpowiedź polskich władz na swoje grudniowe pismo, w którym oficjalnie dopytywała o zamrożenie Izby Dyscyplinarnej. Odpowiedź Warszawy nie mogła być satysfakcjonująca, bo Izba działa, a zatem kolejnym krokiem będzie wysłanie wezwania do zapłaty kary nałożonej przez TSUE na rzecz budżetu unijnego.
Przeczytaj też:
Źródła: DW, PAP, Twitter