Trzytonowy głaz miażdżył turystę. "Myślałem, że umrę"
Kevin DePaolo wędrował po górach Inyo, kiedy skała osunęła się i jej wielki odłamek przygwoździł go do zbocza wzgórza w pobliżu Santa Rita Flat. Mężczyzna tkwił tam ponad 10 godzin. Ocalał dzięki towarzyszowi wyprawy, który z narażeniem życia sam rozpoczął prowadzenie trudnej operacji ratunkowej.
Dwaj turyści - Kevin DePaolo i Joshua Nelson - przemierzali na początku grudnia kalifornijskie górskie ścieżki w hrabstwie Inyo w poszukiwaniu ciekawych skał i minerałów. W czasie tej wędrówki wydarzył się wypadek, którego obaj mężczyźni nie zapomną.
De Paolo, który dochodzi do siebie w ostatnich dniach w szpitalu, zdecydował się opowiedzieć o koszmarnym doświadczeniu prasie. Jak zrelacjonował reporterom "New York Timesa", na początku górskiej przygody nic nie zwiastowało tragicznych chwil.
Kiedy kopał w piasku, niespodziewanie gigantyczny nawis skalny przesunął się i docisnął go do zbocza. Mężczyzna znalazł się w pułapce.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Z głazem, który uwięził nogi Kevina, miażdżąc je, Joshua Nelson walczył przy pomocy kilofa. Potem udało mu się skontaktować ze służbami ratunkowymi.
Turysta z Kalifornii utknął pod trzytonowym głazem
Załogi przybyły na miejsce po zmroku. Ratownicy użyli systemu lin i bloczków, aby przesunąć głaz na tyle, by uwolnić DePaolo. Sukces przyszedł po dłuższym czasie i cierpiącego mężczyznę można było przetransportować helikopterem do szpitala we Fresno.
Jak poinformowali lekarze, DePaolo ma pękniętą w dwóch miejscach miednicę, a tętnica udowa w lewej nodze została przecięta. Ma uszkodzone nerwy, ale nie złamał żadnej kości w nogach. Za kilka miesięcy prawdopodobnie znów będzie mógł chodzić.
Bohater tej dramatycznej akcji podkreśla, że nie spodziewał się szczęśliwego zakończenia. "Myślałem, że tam umrę" - opowiada. Kazał już przyjacielowi zadzwonić do swojej mamy i przekazać jej pożegnalne słowa.