Finlandia podpisała pakt z USA. Dzień po groźbach Putina
Finlandia podpisała porozumienie o zacieśnieniu współpracy wojskowej ze Stanami Zjednoczonymi. Krok ten spowodowany jest rosnącą obawą przed zagrożeniem ze strony Rosji, szczególnie że Kreml grozi w związku z niedawnym wejściem Helsinek do NATO.
Umowa o współpracy obronnej formalizuje pogłębienie relacji między Finlandią a Stanami Zjednoczonymi, obejmując wspólne szkolenia sił zbrojnych i poprawę współdziałania wojskowego w związku z przystąpieniem Finlandii do Sojuszu Północnoatlantyckiego w kwietniu.
Minister obrony Antti Hakkanen, podpisując porozumienie w Waszyngtonie z sekretarzem stanu Antonym Blinkenem, podkreślił, że uważa to za wyraz silnego zaangażowania USA w obronę Finlandii i całej północnej Europy.
Hakkanen zaznacza, że Finlandia nie oczekuje, że Stany Zjednoczone przejmą pełną odpowiedzialność za obronę jego kraju, który nadal skupia się na wzmocnieniu własnych zdolności obronnych i dzieleniu się obowiązkami zarówno na swoim terytorium, jak i poza nim.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Brawurowy atak z powietrza. Piloci Su-25 podjęli duże ryzyko
Fin podkreślił również w Waszyngtonie, że zawarta umowa istotnie zwiększa zdolność obu krajów do wspólnego działania w różnych sytuacjach, zwiększając tym samym efektywność ich współpracy.
USA będą mogły korzystać z 15 obiektów na fińskiej ziemi, do których ich wojsko będzie miało nieograniczony dostęp i będzie mogło przechowywać sprzęt wojskowy i amunicję. Władze stwierdziły, że pakt wzmocni bezpieczeństwo Finlandii, ponieważ "umożliwia obecność i szkolenie sił amerykańskich oraz wstępne rozmieszczenie materiałów obronnych na terytorium Finlandii".
Hakkanen potwierdził, że umowa nie uchyla fińskiego ustawodawstwa, które zabrania przechowywania i transportu broni jądrowej na terytorium Finlandii.
WP Wiadomości na:
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.
Redakcja Wirtualnej Polski