Trzy siostry i dwulatka zginęły w wypadku. Kierowca stanie przed sądem
Prokuratura zakończyła śledztwo ws. tragicznego wypadku w Miedzianej Górze. Do zdarzenia, w którym zginęły cztery osoby, doszło w maju 2018 r. Podejrzanym o spowodowanie katastrofy jest 22-latek. Grozi mu 8 lat więzienia.
Sprawa dotyczy wypadku w Miedzianej Górze (woj. świętokrzyskie), do którego doszło w maju 2018 r. Samochód ciężarowy zderzył się wtedy z osobówką. Na miejscu zmarły dwie osoby w wieku 36 i 37 lat. Do szpitala przewieziono również 25-latkę i dwuletnią dziewczynkę, które także nie przeżyły. Kobiety były siostrami.
Ze wstępnych ustaleń wynikało, że kierująca autem z "nieznanych przyczyn rozpoczęła manewr skrętu w lewo i wjechała wprost pod koła TIR-a, którym kierował trzeźwy 21-latek". Sprawę badała kielecka prokuratura. Kilka dni temu do sądu trafił akt oskarżenia w sprawie - podaje portal echodnia.eu. 22-letni dziś kierowca ciężarówki jechał o 40 km/h za szybko i pozbawił się możliwość reakcji. Ograniczenie na trasie wynosiło 50 km/h.
Według biegłego, gdyby mężczyzna jechał wolniej, to kobietom udałoby się skręcić i zjechać z pasa ciężarówki. Kierowca TIR-a usłyszał zarzut umyślnego naruszenia zasad bezpieczeństwa w ruchu lądowym i nieumyślnego spowodowania śmiertelnego wypadku drogowego. 22-latek nie przyznał się do winy i złożył wyjaśniania. Grozi mu 8 lat więzienia.
Źródło: echodnia.eu
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl