Trzy osoby zginęły na granicy. Andrzej Dera: Jeśli ktoś łamie prawo, musi ponieść konsekwencje

Niedaleko granicy Polski i Białorusi odnaleziono ciała trzech migrantów, którzy próbowali dostać się na teren Unii Europejskiej. Najprawdopodobniej zmarli z wychłodzenia.

- Jeśli ktoś nielegalnie przekracza granice, ucieka przed osobami, które tej granicy pilnują, to musi ponieść konsekwencje. (…) Nie musi umrzeć, ale to jest jego wybór - stwierdził Andrzej Dera na antenie TVN24. Przyznał jednocześnie, że każda śmierć jest tragedią.

Minister z Kancelarii Prezydenta Andrzeja Dudy był w poniedziałek gościem "Kropki nad i" Moniki Olejnik.

Pytany o to, dlaczego dziennikarze nie mogą relacjonować wydarzeń na terenie, który objęto stanem wyjątkowym, odpowiedział, że to element wojny hybrydowej. W ten sposób - jak podkreślił - Polska chce utrudnić Białorusi kolejne działania, nie pokazując, co dzieje się po tej stronie granicy.

- Na wojnie robi się pewne rzeczy po cichu, ale skutecznie - wskazał.

W dalszej części rozmowy Olejnik pytała o działania w sprawie Kopalni Węgla Kamiennego w Turowie. Unia Europejska rozpoczęła naliczanie kary za to, że Polska nie wstrzymała wydobycia. To codziennie 500 tys. euro.

- Nie jestem z tego zadowolony, ale to nie jest tak, że można wydać decyzję i powiedzieć, że kopalnie będą nieczynne, a elektrownie trzeba zamknąć. Co mamy powiedzieć Polakom, którym nagle trzeba by było odciąć prąd? - zapytał minister.

Dalej dodał, że rozmowy z Czechami są nadal prowadzone i ma nadzieję, że zakończą się pozytywnie dla Polski.

Dziennikarka zapytała także o ustawę "lex TVN" i to, czy prezydent Duda podtrzymuje swoją deklarację o jej zawetowaniu.

- Prezydent zapowiedział, że w tym kształcie, jaki jest w tej chwili, nie zyska ona jego aprobaty - odparł Dera na antenie TVN24.

Dlaczego Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji od 19 miesięcy nie przyznała TVN koncesji? Minister nie wiedział.