Trzy izby Sądu Najwyższego podjęły uchwałę ws. sędziów powołanych na wniosek nowej KRS

Sąd Najwyższy podjął uchwałę w sprawie sędziów powołanych przez prezydenta na wniosek tzw. nowej Krajowej Rady Sądownictwa. Wynika z niej, że są oni nieuprawnieni do orzekania. "Dzisiejsza uchwała SN została wydana z rażącym naruszeniem prawa" - stwierdziło w komunikacie Ministerstwo Sprawiedliwości. "Jest nieważna z mocy prawa" - dodano.

Trzy izby Sądu Najwyższego podjęły uchwałę ws. sędziów powołanych na wniosek nowej KRS
Źródło zdjęć: © PAP | Piotr Nowak
Violetta Baran

23.01.2020 | aktual.: 23.01.2020 21:04

"Nienależyta obsada sądu występuje wtedy, gdy w składzie sądu bierze udział osoba wyłoniona na sędziego przez KRS w obecnym składzie" - orzekł SN. Uchwała dotyczy zarówno obsady składów Sądu Najwyższego, jak i obsady składów sądów powszechnych i wojskowych.

W uchwale zastrzeżono jednak, że nienależyta obsada występuje, jeżeli "wadliwość procesu powoływania sędziów prowadzi w konkretnych okolicznościach do naruszenia standardów niezawisłości i bezstronności" w rozumieniu Konstytucji RP i prawa europejskiego.

Jak podkreśliła I prezes SN Małgorzata Gersdorf, uchwała ta nie obowiązuje wstecz. To znaczy nie dotyczy orzeczeń wydanych przez takich sędziów przed podjęciem uchwały przez trzy izby SN oraz "orzeczeń, które zostaną wydane w toczących się w tym dniu postępowaniach na podstawie Kodeksu postępowania karnego przed danym składem sądu".

W uchwale odrębnie potraktowano orzeczenia, które zapadły do tej pory przed Izbą Dyscyplinarną SN. Uchwała ma zastosowanie do wszystkich orzeczeń tej izby bez względu na datę ich wydania. (Tu możesz zapoznać się z pełną treścią uchwały).

Uchwała SN została podjęta niejednomyślnie. 6 sędziów zgłosiło zdanie odrębne.

Sędzia SN Włodzimierz Wróbel: Próba weryfikowania tego, co się zdarzyło, nie może się odbywać kosztem obywateli

- KRS, która miała gwarantować wybór najlepszych z najlepszych nie działa. Nie można jej skontrolować. Za próby sprawdzenia grozi kara. Jak można być pewnym, że ludzie wybrani przez taki organ będą orzekać jako niezależny sąd. Musimy to sprawdzić, jak chcemy być w UE - tłumaczył jeden z sędziów sprawozdawców, sędzia Izby Karnej prof. UJ Włodzimierz Wróbel.

- W tej uchwale chodzi o to, aby na przyszłość istniał mechanizm sprawdzenia, czy dane orzeczenie jest sprawiedliwe. To co się zdarzyło w polskim systemie prawnym doprowadziło do wielkiej niepewności, czy sądy mogą wymierzać sprawiedliwość - mówił sędzia Wróbel. - Nikt z nas nie chciałby, aby przy każdej zmianie politycznej byli sędziowie nasi i wasi. Temu trzeba zapobiec. Sąd nie jest w stanie tego zrobić. Ale może dać instrument obywatelom, bezpiecznik. I to jest ta uchwała - mówił. - Ta uchwała nie jest o sędziach. Jest o sądzie - podkreślał Wróbel.

- SN proponuje takie rozwiązanie na przyszłość. Próba weryfikowania tego, co się zdarzyło, nie może się odbywać kosztem obywateli. Na przyszłość uchwała mówi, że sędziowie SN powołani z pomocą nowej KRS są skażeni. Wady związane z powołaniem sędziów SN są tak duże, że jeśli od jutra w składzie SN zasiądzie sędzia SN powołany z udziałem nowej KRS to to orzeczenie ma wadę i może zostać wzruszone - tłumaczył sędzia SN.

- Nie mamy złudzeń, że tego chaosu wprowadzonego do systemu prawnego przez zmiany prawa da się zlikwidować uchwałą SN. SN może tylko uruchomić bezpieczniki. Chaos może usunąć władza ustawodawcza i wykonawcza - stwierdził prof. Wróbel.

Szybka reakcja resortu sprawiedliwości

Chwilę po tym, jak wybrzmiały ostatnie słowa uzasadnienia podjętej przez trzy izby SN uchwały, resort sprawiedliwości wydał komunikat dla mediów. Stwierdził w nim jednoznacznie, że uchwała "jest nieważna z mocy prawa".

"Zgodnie z Ustawą o organizacji i trybie postępowania przed Trybunałem Konstytucyjnym wszczęcie sporu kompetencyjnego powoduje zawieszenie z mocy prawa postępowania przed Sądem Najwyższym. Wszystkie czynności Sądu w okresie zawieszenia są nieważne. Do czasu orzeczenia przez Trybunał Konstytucyjny nie można podejmować żadnych działań w sprawie. Strona sporu nie może sama oceniać, czy do sporu doszło. Konstytucja przyznała to uprawnienie jedynie Trybunałowi Konstytucyjnemu" - czytamy w komunikacie.

"Ponadto po wejściu w życie ustawy z 20 grudnia 2019 roku ustawy gwarantującej konstytucyjny porządek w wymiarze sprawiedliwości i usprawniającej pracę sądów, uchwała SN tym bardziej stanie się bezprzedmiotowa. Nowa ustawa usuwa bowiem pojawiające od niedawna wątpliwości dotyczące możliwości kwestionowania statusu sędziów powołanych przez Prezydenta RP. Stwierdza niedopuszczalność takich czynności, zgodnie z orzecznictwem Naczelnego Sądu Administracyjnego oraz Trybunału Konstytucyjnego" - dodano w komunikacie. (Tu możesz zapoznać się z jego pełną treścią).

Sędzia SN Michał Laskowski: wzięliśmy pod uwagę racje społeczne

- Ta uchwała to wynik kompromisu, a przede wszystkim wykonanie wyroku TSUE z 19 listopada ubiegłego roku - stwierdził rzecznik SN sędzia Michał Laskowski. - Przy podejmowaniu tej uchwały wzięliśmy pod uwagę nie tylko racje prawne, ale przede wszystkim racje społeczne. To wyraża się w tym progresywnym charakterze uchwały, że działa ona na przyszłość i nie podważa dotychczasowych orzeczeń - tłumaczył.

- Spodziewaliśmy się takich reakcji i takich komentarzy - stwierdził rzecznik SN pytany o komunikat resortu sprawiedliwości na temat uchwały Sądu Najwyższego. - Nie mamy świadomości wielkiej sprawczości. Mieliśmy świadomość, że ta uchwała może nie przynieść realnych efektów, gdy ją podejmowaliśmy. Ale rozważając tę kwestię doszliśmy do wniosku, że mimo wszystko należy tę uchwałę wydać, że należy zaprezentować nasze stanowisko w tej sprawie, dla różnych powodów. Nie wiem, czy one będą widoczne od razu, być może dopiero w przyszłości będą stanowić zaczyn do jakichś zmian - dodał.

- Wielkie wakacje. Wypadałoby, żeby wszyscy ci sędziowie byli teraz delegowani do resortu sprawiedliwości, albo MSZ, albo Kancelarii Prezydenta, bo mimo że są sędziami, to nie mogą orzekać - skomentował żartobliwie w "Kropce nad i" uchwałę SN Maciej Mitera, rzecznik prasowy Krajowej Rady Sądownictwa.

Dopytywany, co mają jutro zrobić sędziowie powołani na podstawie wniosków tzw. nowej KRS, co on sam zrobiłby w takiej sytuacji odparł: "Przyszedłbym do pracy i zajął się czynnościami administracyjnym". - Ja, jako sędzia Mitera bym nie orzekał - dodał. - To jest uchwała Sądu Najwyższego, jeśli nikt jej nie podważy, nikt nie znajdzie jakieś wady prawnej, to jest ona ważna - tłumaczył w TVN24.

Pytanie I prezes SN

Przypomnijmy, że I prezes SN Małgorzata Gersdorf skierowała tydzień temu pytanie do trzech Izb Sądu Najwyższego. Dotyczy ono tego, czy udział w składzie sądu powszechnego lub SN osoby powołanej na sędziego przez Prezydenta RP na wniosek Krajowej Rady Sądownictwa w jej aktualnym składzie prowadzi do naruszenia Konstytucji RP, Konwencji o Ochronie Praw Człowieka i Podstawowych Wolności oraz Traktatu o Unii Europejskiej, wskutek czego osoba taka jest nieuprawniona do orzekania lub skład sądu jest sprzeczny z przepisami.

W posiedzeniu nie uczestniczyli tzw. nowi sędziowie z Izby Dyscyplinarnej, Izby Kontroli Nadzwyczajnej SN i siedmiu sędziów z Izby Cywilnej. Wszyscy oni zostali wyłonieni w postępowaniach prowadzonych przed obecnym składem KRS.

- Uzasadnienie tego jest proste. Jest to zagadnienie dotyczące wprost i osobiście ich statusu i I prezes SN odwołuje się do starej maksymy, że sędziowie nie mogą orzekać we własnej sprawie - tłumaczył rzecznik SN, sędzia Michał Laskowski.

W środę marszałek Sejmu Elżbieta Witek skierowała do Trybunału Konstytucyjnego wniosek o rozstrzygnięcie sporu kompetencyjnego między Sejmem a Sądem Najwyższym oraz Prezydentem RP and SN. Chodzi m.in. o przepisy konstytucji odnoszące się do podziału władz i powoływania sędziów.

Witek tłumaczyła, że wniosek do TK jest skierowany "w poczuciu odpowiedzialności za państwo". - To nie jest fanaberia, to nie jest "widzimisię", to jest sprawa bardzo poważna i uznałam, że mam jako marszałek obowiązek zapytać TK, jak to w końcu jest, czy Sejm ma prawo podejmować ustawy ws. organizacji sądów, tak jak to mówi TK, czy też nie - zaznaczyła.

Kilka godzin później prezes Trybunału Konstytucyjnego Julia Przyłębska oświadczyła, że w związku ze wszczęciem postępowania z wniosku marszałek Sejmu czwartkowe posiedzenie trzech Izb Sądu Najwyższego ulega zawieszeniu. Przyłębska przypomniała, że zgodnie z art. 86 ust. 1 ustawy o organizacji i trybie postępowania przed TK wszczęcie postępowania przed Trybunałem powoduje zawieszenie postępowań przed organami, które prowadzą spór kompetencyjny.

- Nie ma żadnego sporu kompetencyjnego, Sąd Najwyższy nie wchodzi w żadną kolizję z innym organem państwowym, zwłaszcza z Sejmem - ocenił w odpowiedzi sędzia Michał Laskowski.

Podobne stanowisko w piśmie do prezes TK przedstawiła I prezes SN Małgorzata Gersdorf. Stwierdziła, że "nie istnieje spór kompetencyjny między Sejmem i prezydentem a Sądem Najwyższym".

"Zarówno prezes TK, jak i I prezes SN nie są uprawnieni do rozstrzygania, czy istnieje spór kompetencyjny; rozstrzygnięcie takie leży w wyłącznej kompetencji TK" - odpowiedziała na pismo I prezes SN Przyłębska. Jednocześnie zaznaczyła, że pismo Gersdorf "jest bezprzedmiotowe", a zawieszenie Izb następuje "z mocy prawa".

Posiedzenie 60 sędziów SN, mimo pism prezes TK rozpoczęło się zgodnie z planem w czwartek o godz. 10.

Zobacz także
Komentarze (3498)