"Krwawy Ludwik"
Kiedy PiS przejął władzę, Dorn został szefem MSWiA i wicepremierem w rządzie Kazimierza Marcinkiewicza, a następnie Jarosława Kaczyńskiego. W tym okresie dorobił się nowego przydomka: "krwawy Ludwik". Wziął się m.in. stąd, że Dorn wygrażał dawnym esbekom w służbach, a strajkujących lekarzy chciał posyłać w kamasze, czyli wcielać do wojska. W 2006 r. swoich antagonistów politycznych i ideowych Dorn określił z kolei mianem "wykształciuchów".
Z kierowania resortem zrezygnował w lutym 2007 r. Powodem był jego konflikt z ówczesnym szefem resortu sprawiedliwości - Zbigniewem Ziobro. Przestał być szefem resortu, ale nie wicepremierem - z tego stanowiska zrezygnował w kwietniu 2007 r., gdy został wybrany na marszałka Sejmu. Opozycja bardzo źle oceniała kierowanie pracami Sejmu przez Dorna, były próby odwołania go z tej funkcji. Zdarzyło mu się wtedy także przyjść do pracy z psem, słynną Sabą. Swoim niecodziennym zachowaniem wprawił wówczas posłów i dziennikarzy w niemałe osłupienie.