"Trzaskowski ma swój styl". Była prezydent go podsumowała, podała też nazwisko następcy
Prezydent Rafał Trzaskowski dostał Warszawę na kolejne pięć lat i to w pierwszej turze. Czy mu się to należało? Spytaliśmy jego poprzedniczki, Hanny Gronkiewicz Waltz. - Sama na niego głosowałam - odpowiedziała bez zawahania. A co jeśli Trzaskowski zamieni ratusz na Pałac Prezydencki? Padło jedno nazwisko.
Spytaliśmy byłą prezydent stolicy o sukces Trzaskowskiego w pierwszej turze nie bez powodu. Przeciwnicy zarzucają mu mówiąc wprost "lenistwo" i "nieróbstwo". Taka rola politycznych przeciwników. Ale niestety nawet w ratuszu, współpracownicy prezydenta, pozwolą sobie czasem ponarzekać po cichu. Przebąkują, że pojawia się w ratuszu od święta. "Jego tam nie ma. A zastępcy, skoro nikt ich nie pilnuje, robią co chcą, wojny podjazdowe nawet sobie urządzają" - słyszymy od jednego z urzędników. Hanna Gronkiewicz -Waltz była znana z tego, że ostatnia gasiła światło przy pl. Bankowym. A potem zabierała jeszcze kilka teczek dokumentów do podpisania do domu.
"Każdy ma swój styl"
- Nie zgadzam się z tymi zarzutami. Ja miałam swój styl pracy, Trzaskowski ma swój - tłumaczy kolegę Hanna Gronkiewicz-Waltz. - Ja byłam tzw. control freak, nawet jak jechałam samochodem przez miasto i coś tam zobaczyłam, jakiś problem, to od razu brałam za telefon i dzwoniłam do urzędników. Nawet się ostatnio śmiał były pracownik, że brakuje mu służbowych telefonów ode mnie po godzinach - wspomina była prezydent.
- Ale tak jak mówię, każdy ma swój styl. Trzaskowski naprawdę godnie reprezentuje Warszawę na zewnątrz. To jego największy atut. Poza tym bardzo dobrze poradził sobie z kryzysem uchodźczym po wybuchu wojny na Ukrainie. A w kwestii inwestycji, dobrze, że chce budować metro, mimo że jest tak wielu zwolenników tramwajów - podsumowuje.
"Ja go namówiłam na Warszawę"
Żeby nie było tak miło, namówiliśmy Hannę Gronkiewicz-Waltz na choć jedno słowo krytyki wobec prezydenta stolicy. - Nic Trzaskowskiemu nie mogę wytykać, bo to ja go wtedy namówiłam na Warszawę. On nie był taki przekonany, żeby startować na prezydenta pięć lat temu. Uważam, że dobrze kontynuuje pewne rzeczy. Niektórzy dochodzą do władzy i od razu burzą - mówi Hanna Gronkiewicz-Waltz.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Brak rozmachu w inwestycjach?
Krytycy Trzaskowskiego, zarzucają mu, że Warszawa pod jego rządami jest w inwestycyjnej zapaści, a w mieście nic dużego się nie buduje. "To było zmarnowane pięć lat. Nie działo się nic" - ocenia pierwszą kadencję Trzaskowskiego jeden z warszawskich samorządowców. - Robi, co może. Pamiętajmy, że te 12 proc. PiT-u zabrało miastu bardzo dużo pieniędzy, 11 mld zł. Były cięte inwestycje. Ale skończył metro na Bródno - mówi wyrozumiale Gronkiewicz-Waltz.
Nie ruszyła giełda nazwisk
Sukces Rafała Trzaskowskiego w wyborach samorządowych powinien uciąć spekulacje i wątpliwości, i to on zapewne wystartuje jako kandydat KO na prezydenta Polski. Bo jak mówi Hanna Gronkiewicz-Waltz, start Donalda Tuska to był fake news. - Tusk nie miał nigdy takiego kursu. Miał raz, w 2015 roku, bo nie miał wyjścia - tłumaczy.
A czy Trzaskowski przekona do siebie polską wieś i bardziej tradycyjną część społeczeństwa? "Wyborów ogólnopolskich nie wygrywa się na pl. Zbawiciela w Warszawie" - słyszymy od jednego z warszawskich działaczy KO. - To nie tak. Zawsze ktoś na kogoś nie zagłosuje. Myślę, że Trzaskowski ma duże szanse - mówi nasza rozmówczyni.
Czy większe niż drugi brany pod uwagę, czyli Radek Sikorski? - Nie wiem, to trzeba by zrobić badania, ja zawsze wierzę w badania. Należałoby sprawdzić, kto ma większy elektorat negatywny - tłumaczy Gronkiewicz-Waltz.
Kierwiński za Trzaskowskiego? "Naturalny kandydat"
Zakładając, że Trzaskowski wygrywa wybory w 2025 r., najpierw w ratuszu pojawi się komisarz. Po trzech miesiącach trzeba będzie rozpisać wybory. Jak dowiadujemy się od warszawskich polityków KO, marzeniem Marcina Kierwińskiego, obecnego szefa MSWiA, jest zostanie prezydentem Warszawy. To przede wszystkim on stał za organizacją w Warszawie "Marszu Miliona Serc" i m.in. on odpowiadał za ten frekwencyjny i organizacyjny sukces.
- On nigdy nie chciał być, ale może coś mu się zmieniło. Tego nie wiem, bo nie jestem z nim w stałym kontakcie - mówi nasza rozmówczyni. Kto zatem byłby najlepszym kandydatem? - Nie ma jeszcze giełdy nazwisk, ale faktycznie Kierwiński byłby naturalnym następcą Trzaskowskiego - przyznaje jednak. Kierwiński w 2006 roku został radnym Warszawy i objął stanowisko szefa klubu PO. Dwukrotnie był wicemarszałkiem województwa mazowieckiego. Od 2020 roku sekretarz generalny PO. - Pięć lat temu pytałam go, kiedy jeszcze Rafał się wahał, Marcin, może ty się zdecydujesz? Odpowiedział wtedy, że raczej nie - dodaje. Ale to było pięć lat temu. - Na pewno dobrze zna Warszawę. Tyle lat był radnym, szefem klubu. Podejmował decyzje, musiał koordynować to wszystko. Ale trzeba zrobić najpierw badania - zaznacza Gronkiewicz-Waltz.
Olga Karaban, dziennikarka Wirtualnej Polski
Czytaj też: