Kto zastąpi prezydenta Dudę? Uwagę zwraca trzecie miejsce w sondażu
Sondaż United Surveys dla WP pokazuje, że walka o Pałac Prezydencki będzie toczyć się między Rafałem Trzaskowskim a kandydatem PiS. - Jeżeli mamy mocnego kandydata Prawa i Sprawiedliwości, z całą pewnością Szymon Hołownia nie wchodzi do drugiej tury - ocenia w rozmowie z WP dr Barbara Brodzińska-Mirowska.
10.04.2024 | aktual.: 10.04.2024 06:39
W najnowszym sondażu zrealizowanym dla Wirtualnej Polski przez United Surveys (w dniach 6-7 kwietnia, a więc podczas I tury wyborów samorządowych) ankietowani zostali zapytani, na kogo oddaliby swój głos, gdyby wybory prezydenckie odbywały się w najbliższą niedzielę. Wyniki zostały porównane do poprzedniego badania z 10-11 lutego tego roku.
Najwięcej głosów zdobyłby Rafał Trzaskowski, obecny prezydent Warszawy. Według sondażu mógłby liczyć na 29 proc. wskazań, co daje mu większe poparcie niż w poprzednim badaniu - wzrost o 6,8 punktów procentowych.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Drugie miejsce zająłby były premier z ramienia PiS Mateusz Morawiecki, który mógłby liczyć na 22,4 proc. głosów (spadek o 1,9 pkt proc.). Podium zamyka marszałek Sejmu Szymon Hołownia, który zdobyłby 17,1 proc. poparcia (spadek o 7,7 pkt proc.). Do drugiej tury wszedłby więc Trzaskowski i Morawiecki.
Na czwartym miejscu znalazłaby się była premier Beata Szydło. To kolejny kandydat Prawa i Sprawiedliwości, jakiego mogły wybierać osoby biorące udział w badaniu (nie ma pewności, kogo PiS wystawiłby do tych wyborów). Szydło zdobyłaby 8,6 proc. poparcia (spadek o 0,4 pkt proc.).
Sławomir Mentzen, jeden z liderów Konfederacji, mógłby liczyć na 4,7 proc. poparcia (spadek o 1,8 pkt proc.), a Krzysztof Bosak, drugi z liderów tej partii, zdobyłby 3,8 proc. głosów (wzrost o 1,9 pkt proc.). Stawkę zamyka polityk Lewicy Robert Biedroń z 3,3 proc. poparcia (wzrost o 2 pkt proc.). 11,2 proc. osób uznało, że nie wie lub trudno powiedzieć, na kogo oddałoby swój głos. To wzrost niezdecydowanych o 1,2 pkt proc.
"PiS potrzebuje mocnego kandydata"
Dr Barbara Brodzińska-Mirowska z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu podkreśla w rozmowie z Wirtualną Polską, że "Prawo i Sprawiedliwość potrzebuje mocnego kandydata". - Decyzję, kto to będzie, myślę, że podejmą po wyborach europejskich. Ponieważ jeśli te wybory europejskie wypadną dobrze, tak jak samorządowe wypadły dobrze dla partii Jarosława Kaczyńskiego, podejrzewam, że trochę te emocje wewnątrz Prawa i Sprawiedliwości, ścierania się różnych frakcji, się unormują - ocenia.
- Wtedy będzie większa trzeźwość, taka racjonalność myślenia, jeśli chodzi o kandydaturę prezydencką. Potrzeba mocnego kandydata - może nim być Mateusz Morawiecki, bo on oczywiście jest bardzo rozpoznawalny. Ale ryzyko jest takie, że on jednak nie jest akceptowany przez wiele frakcji PiS-owskich, co by znowu powodowało pewne turbulencje wewnętrzne, a tego dzisiaj Zjednoczona Prawica nie potrzebuje - dodaje.
Jak zauważa, "Beata Szydło, mimo że tutaj wypadła słabiej, bo nie było jednego kandydata PiS, uważam, że summa summarum byłaby dosyć mocną kandydatką Prawa i Sprawiedliwości". Dlaczego? - Ona się bardzo dobrze wyborcom kojarzy. Z nią kojarzone są programy 500+, miała bardzo pozytywny odbiór społeczny za czasów, kiedy była premierką tego rządu - przypomina Brodzińska-Mirowska.
Mimo że PiS - jak mówi - potrzebuje mocnego kandydata, "nie zmienia to faktu, że ten mocny kandydat w drugiej turze i tak pewnie przegra z Trzaskowskim". - Pokazały to wybory warszawskie. Trzaskowski dostał w nich wynik znakomity, a trzeba jeszcze dodać, że do tego elektoratu w drugiej turze dochodzą i wyborcy Lewicy, i prawdopodobnie także Trzeciej Drogi - podkreśla ekspertka.
Mocny kandydat PiS = Hołownia nie wchodzi do drugiej tury
Rozmówczyni Wirtualnej Polski dodaje, że "jeżeli mamy mocnego kandydata Prawa i Sprawiedliwości, z całą pewnością Hołownia nie wchodzi do drugiej tury". - To też jest sygnał dla tego kandydata, że trzeba sobie dobrze rozplanować i pomyśleć, jak strategicznie grać w następnych miesiącach. Bowiem o wiele pewniejszy jest scenariusz, w którym on nie wejdzie do drugiej tury, niż że wejdzie. Żeby tak się nie stało, PiS musiałoby wyjątkowo przestrzelić w kandydaturze - zaznacza.
- Wybory samorządowe pokazały jedną bardzo ważną rzecz. Im mocniejsze będzie Prawo i Sprawiedliwość sondażowo, tym partie tworzące dzisiaj rząd powinny bardziej starać się, żeby ich współpraca była konstruktywna. Sygnał, jaki w niedzielę dostał rząd, jest taki, że nie może być kłótni, które są ostentacyjne, niekonstruktywne i prowadzone w złym stylu. Będą na tym tracić wszyscy, a najbardziej najmniejsi - dodaje.
I podkreśla, że "jeżeli można dopatrywać się w dobrym wyniku PiS jakichś plusów dla Tuska, to są one takie, że on dzięki temu, że cały czas PiS jest na pierwszej pozycji sondażowej, zyskuje argumenty na rzecz tego, żeby trzymać koalicjantów w ryzach i bardziej sprawnie zarządzać ich konfliktem".
"Dostali wiatru w żagle"
- Prawo i Sprawiedliwość ma duże perturbacje wewnętrzne, ale moim zdaniem dostali troszkę wiatru w żagle dzięki wynikowi, jaki osiągnęli. Mimo że sporo mieli też strat w stosunku do poprzednich wyborów, są na pierwszym miejscu, mają najwięcej mandatów sejmikowych. Pewnie to będzie też trochę prostsze teraz zagrać tymi emocjami wewnętrznymi. Nie zmienia to faktu, że tam jest sytuacja trudna - zaznacza ekspertka.
Rozmówczyni WP podkreśla, że tak wygląda sytuacja na ten moment, a "nie wiemy, jak zareaguje elektorat Prawa i Sprawiedliwości na przykład na potencjalne zarzuty i zatrzymania". - To, że on nie reaguje na komisje śledcze, to jest jasne. Ale nie wiadomo jak będzie, jak zaczną się już działania konkretnych organów ścigania - dodaje.
Brodzińska-Mirowska zaznacza, że "to jest bardzo trudny czas, zwłaszcza dla koalicji rządzącej". - Jednocześnie rządzą, rywalizują o różne elektoraty, a muszą to robić w taki sposób, żeby nie zepsuć dobrego wrażenia, że potrafią mimo rywalizacji ze sobą dobrze rządzić - dodaje.
Sondaż przeprowadzony na zlecenie Wirtualnej Polski przez United Surveys w dniach 6-7 kwietnia. Badanie zrealizowane metodą CAWI/CATI na grupie 1000 osób.
Żaneta Gotowalska-Wróblewska, dziennikarka Wirtualnej Polski