NATO czeka powtórka z historii? "Nie ma co owijać w bawełnę"
- Musimy przygotować kontrstrategię na każdy scenariusz tej neozimnowojennej konfrontacji z Rosją. Nie ma co owijać w bawełnę - mówił w programie "Newsroom" Wirtualnej Polski gen. prof. Stanisław Koziej, były szef BBN. - Niestety, konieczne jest, by w ramach Sojuszu przygotować strategię podobną do tej, jaka była podczas pierwszej zimnej wojny w XX w. pomiędzy NATO a Układem Warszawskim. Musimy rozwinąć duże siły na styku tych dwóch światów, aby zagwarantować, że wojna nie wybuchnie. Dlatego musi dojść do zdecydowanego zwiększenia obecności wojsk Sojuszu na wschodniej flance - uważa ekspert. Gen. Koziej sądzi, że przywódcy państw NATO są świadomi tej konieczności. Według niego problem może stanowić wprowadzanie tych założeń w życie. - Obecnie nie można szybko wyprodukować odpowiedniej ilości broni. Tempo odbudowy potencjału militarnego jest powolne. Na szczęście Ukraina na tyle osłabiła potencjał Rosji, że NATO ma bufor czasowy na zbrojenia - zaznaczył. Były szef BBN twierdzi, że najgorszym scenariuszem byłoby, gdyby Zachód - pod presją nuklearnego szantażu Rosji - wycofał swoje wsparcie dla Ukrainy. Ewentualna klęska Kijowa "podwoiłaby zagrożenie dla Polski". - Graniczylibyśmy już nie tylko z Kaliningradem i Białorusią, ale także z okupowaną przez Rosję Ukrainą. Na ten czarny scenariusz musimy się, przynajmniej koncepcyjnie, już przygotować - podsumował ekspert.