"Trwa analiza". Rzecznik o działaniach PK ws. Funduszu Sprawiedliwości
Rzecznik Prokuratury Krajowej Przemysław Nowak komentując kwestię uchylenia immunitetów politykom, którzy dawniej nadzorowali Fundusz Sprawiedliwości zastrzegł, że najpierw wymaga to analizy materiału dowodowego. Dopytywany o termin finału tych prac odpowiedział, że jest to kwestia tygodni.
29.03.2024 | aktual.: 29.03.2024 20:13
Przemysław Nowak podkreślił, że na tym etapie nie ma jeszcze gotowego wniosku o uchylenie immunitetu. Zastrzegł, że wymaga to przede wszystkim analizy zgromadzonego materiału dowodowego, który został zebrany w toku prowadzonych czynności w tym tygodniu.
Rzecznik PK zaznaczył, że materiał ten jest niezbędny do dalszego prowadzenia postępowania, jednak wymaga jeszcze odpowiedniego przetworzenia. - Nie możemy być niekonsekwentni i podejmować kolejne kroki bez uprzedniego przeanalizowania zgromadzonego materiału - podkreślił prok. Nowak na antenie TVN24.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zwrócił też uwagę na fakt, że część zebranych dowodów jest w formie elektronicznej, co dodatkowo komplikuje proces ich analizy. Na pytanie o przewidywany termin zakończenia prac nad analizą materiału dowodowego, Przemysław Nowak odpowiedział, że jest to kwestia tygodni.- Nie są to dni i raczej to nie są miesiące, czyli raczej nie za pół roku, tylko tygodnie. Ale czy to będzie kilka tygodni, czy kilkanaście, ciężko mi powiedzieć - dodał prokurator.
Rzecznik PK odniósł się również do wypowiedzi Marcina Romanowskiego, który na jednej z platform w piątek oświadczył, że "wszystkie procedury konkursowe dotyczące Funduszu Sprawiedliwości były jawne i transparentne".
Romanowski ocenił, że zarzuty, na podstawie których sąd zastosował trzymiesięczny areszt dla trojga zatrzymanych w tej sprawie, oparte są na nieprawdziwych informacjach.
Przemysław Nowak w odpowiedzi na te słowa zaznaczył, że Marcin Romanowski jest jednym z podmiotów bezpośrednio zainteresowanych tym postępowaniem. - Jest podmiotem całkowicie niebezstronnym. Sprawa ta go w sposób oczywisty dotyczy. Był osobą odpowiedzialną za funkcjonowanie tego funduszu, przynajmniej na pewnym etapie - powiedział rzecznik PK.
Prok. Nowak przypomniał również, że decyzja sądu o aresztowaniu zatrzymanych w tej sprawie potwierdza ocenę prokuratury. - Postawienie zarzutów komuś oznacza, że w ocenie prokuratora zachodzi uzasadnione podejrzenie, że ta osoba popełniła przestępstwo. Ale to podejrzenie jest znacznie podniesione w momencie, gdy sąd stosuje areszt, ponieważ przepisy wymagają, iż wtedy zachodzi duże prawdopodobieństwo popełnienia tego przestępstwa - wyjaśnił rzecznik PK.
Przemysław Nowak podkreślił, że sąd miał okazję wysłuchać wyjaśnień podejrzanych. - To jest też nasze stanowisko - w sposób oczywisty zachodzi duże prawdopodobieństwo popełnienia czynów zabronionych i oczywiście tej oceny nie zmienia odmienna ocena osoby, która jest tym osobiście zainteresowana - podsumował prokurator.
Akcja prokuratury i ABW. Przeszukania i zatrzymania ws. Funduszu Sprawiedliwości
Na polecenie prokuratorów PK, prowadzących śledztwo dotyczące wydatkowania środków z Funduszu Sprawiedliwości, w kilkudziesięciu miejscach w kraju ABW wraz z prokuratorami przeprowadziła w tym tygodniu przeszukania.
Przeszukano m.in. dom byłego szefa MS, posła Zbigniewa Ziobry oraz dom i pokój w hotelu sejmowym zajmowany przez b. wiceministra sprawiedliwości, posła Michała Wosia.
W sprawie jest siedmioro podejrzanych, którym przedstawiono zarzuty, m.in. byłych i obecnych urzędników MS. Sąd Rejonowy dla Warszawy Mokotowa przychylił się do wniosku prokuratury i zastosował trzymiesięczny areszt dla trojga zatrzymanych. Chodzi o dwie urzędniczki i ks. Michała O. z Fundacji Profeto - beneficjenta środków z funduszu.
Zarzuty dotyczą m.in. wypłaty ponad 66 mln zł podmiotowi, który nie spełniał wymogów formalnych ani merytorycznych. W ocenie PK motywacja w przyznaniu pieniędzy z funduszu miała charakter polityczny.
Urzędnicy, którzy decydowali o przyznaniu tych środków, mieli - w ocenie PK - działać wspólnie i w porozumieniu z Michałem O. reprezentującym fundację, która ubiegała się o te pieniądze.
PRZECZYTAJ TAKŻE: Zdradzili kulisy akcji ABW u Ziobry. "Straszny bałagan"