Trupy z kawiorem
Zrób bliźniemu prezent z Brunona Jasieńskiego.
Ńe liżće ust kohankom, leżąc im na bżuhu!/Jedzće je ze śmietaną i łykajće z cukrem!/Hude szynki dźewczynki są pszedźiwńe kruhe/i dobry jest kobiecyh muskularnych nug krem” – czytamy fragment „Mięsa kobiet” i od razu wiemy, w czym rzecz.
Bruno Jasieński – w pierwszych latach niepodległej Polski obrazoburczy futurysta, potem komunista polski i francuski, wreszcie, gdy go z Francji za komunizowanie wydalono, prawdziwy sowiecki bolszewik, pisarz i prominent, którego w czasie Wielkiej Czystki w roku 1938 w przybranej ojczyźnie rozstrzelano. Życiorys niejasny i niezwykły. Sporo dla rozjaśnienia jego mroków zrobił Krzysztof Jaworski, poeta i akademik z Kielc, autor dwóch książek o Jasieńskim i niedawnego wyboru jego wierszy, a teraz dostaliśmy wreszcie wiersze wszystkie, pracowicie zebrane łącznie z rozproszonymi (jest ich bodaj więcej niż tych z wydań książkowych). Jednym słowem, święto. Bo wbrew pozorom Jasieński jako poeta wciąż żyje i ma mnóstwo do zaoferowania nawet w ideologicznie nacechowanych późniejszych utworach. Nie jest więc gdańska książka li tylko dokumentem z epoki czy ilustracją biograficznych zawiłości, lecz poruszającym wydarzeniem artystycznym. Jasieński – poetycki chuligan i nowator – wraca w wielkim stylu.
No i jak to jest wydane! Bogowie! Tekturowe etui, potem obwoluta, która po rozłożeniu okazuje się reprintem kawałka słynnej futurystycznej jednodniówki „Nuż w bżuhu” z 1921 roku, twarda oprawa, a w środku na wklejce reprodukcja portretu Jasieńskiego, który namalował Tytus Czyżewski, i okładki książek poety. Prawda, jakość kosztuje, więc książka nie jest tania, ale warto sobie (albo bliźniemu) taki prezent zrobić. Bardzo dobre są też przypisy i komentarze, którymi opatrzono każdy z wierszy. Jeśli coś odrobinę rozczarowuje, to wstęp Beaty Lentas. „Portrety Brunona Jasieńskiego”, choć ciekawe, są nieco eteryczne i skupione właściwie tylko na biografii autora, a ja w tomie tak pomnikowym chciałbym dostać raczej sensowny esej wprowadzający w jego dzieło. Nie ma się jednak co krzywić na drobiazgi, trzeba czytać. Na przykład „Trupy z kawiorem”: „W Pani mieszka księżniczka księżycowych ekscesów/I członkini zrzeszenia dla dam comme il faut”. Hough.
Bruno Jasieński „Poezje zebrane”, opracowanie Beata Lentas, słowo/obraz terytoria, Gdańsk 2008, s. 560, 75 zł