Mocne wystąpienie Trumpa. "Nasz kraj zmierza do piekła"
Donald Trump zabrał głos po usłyszeniu zarzutów. - Jedyną zbrodnią, jaką popełniłem, jest nieustraszona obrona naszego narodu przed tymi, którzy chcą go zniszczyć - powiedział były prezydent USA. Toczące się w jego sprawie śledztwo nazwał "prześladowaniem". Republikanin zaatakował też Joe Bidena.
05.04.2023 | aktual.: 05.04.2023 03:19
Były prezydent Stanów Zjednoczonych Donald Trump usłyszał we wtorek w nowojorskim sądzie karnym 34 zarzuty dotyczące m.in. fałszowania dokumentacji biznesowej. Nie przyznał się do winy i wrócił do swojego domu na Florydzie. Po godz. 2 w nocy czasu polskiego wygłosił przemówienie.
- Niech Bóg was błogosławi. Nie sądziłem, że kiedykolwiek coś takiego wydarzy się w Stanach Zjednoczonych. Jedyną zbrodnią, jaką popełniłem, jest nieustraszona obrona naszego narodu przed tymi, którzy chcą go zniszczyć - rozpoczął Trump, występując w swojej rezydencji w Mar-a-Lago.
Podkreślił, że USA "zmierzają do piekła" i nawet ludzie, "którzy nie są jego wielkimi fanami", powiedzieli, że to, co go spotkało, nie powinno mieć miejsca. Trump stwierdził następnie, że mierzy się obecnie z "ingerencją wyborczą", a "miejscowy rasistowski prokurator okręgowy w Atlancie" próbuje "zrobić wszystko", co w jego mocy, aby go oskarżyć.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
- Ta fałszywa sprawa została wniesiona tylko po to, by zakłócić nadchodzące wybory w 2024 roku i powinna zostać natychmiast wycofana - przekonywał z mównicy. Były prezydent USA po raz kolejny zaatakował też demokratów. - Od początku atakowali moją kampanię. Krzyczeli "Rosja, Rosja, Rosja", "Ukraina, Ukraina, Ukraina", pamiętacie? - mówił do zgromadzonych na sali osób.
Trump mówi o "lewicowych szaleńcach"
Trump uderzył też w Hillary Clinton. - Pozbyła się 33 tys. maili i to było w porządku. Ale nikt nie zrobił tego tak, jak Joe Biden - stwierdził po chwili, dodając, że Biden "miał tajne dokumenty, które zabrał, gdy był senatorem". Były amerykański przywódca odniósł się w ten sposób do przeszukania jego posiadłości przez FBI w ubiegłym roku. - Biden nie jest nękany i ścigany jak ludzie, którzy dla mnie pracują - podkreślił.
Mówiąc o przedstawionym mu we wtorek akcie oskarżenia, Trump przekonywał, że "to jest prześladowanie, a nie śledztwo". - Każdy ekspert i analityk prawny mówi, że nie ma sprawy - mówił republikanin.
Jak ocenił, aktualnie Stany Zjednoczone "to bałagan". - Radykalni lewicowi szaleńcy chcą ingerować w nasze wybory, używając organów ścigania. Nie możemy do tego dopuścić. Biorąc to wszystko pod uwagę, widząc tę bardzo ciemną chmurę nad naszym ukochanym krajem, nie mam wątpliwości, że sprawimy, iż Ameryka znów będzie wielka - mówił Donald Trump w kierunku swoich sympatyków.
Donald Trump postawiony w stan oskarżenia
Donald Trump stał się we wtorek pierwszym w historii byłym prezydentem USA, który został formalnie zatrzymany i usłyszał zarzuty karne. Polityk usłyszał 34 zarzuty dot. przestępstwa fałszowania dokumentów biznesowych - każdy z nich dotyczy czeków, które Trump wypisał swojemu ówczesnemu prawnikowi Michaelowi Cohenowi za fikcyjne usługi prawne.
Według śledczych w rzeczywistości czeki miały na celu zwrot 130 tys. dolarów, które Cohen zapłacił podczas kampanii wyborczej 2016 r. aktorce porno Stormy Daniels. Miała to być zapłata za jej milczenie w sprawie jej rzekomego intymnego spotkania z Trumpem.
Choć samo fałszowanie dokumentów biznesowych nie jest zwykle traktowane jako przestępstwo, lecz wykroczenie, to - jak wyjaśniał szef manhattańskiej prokuratury Alvin Bragg - stanowi ono przestępstwo, jeśli celem jest ukrycie innego przestępstwa. W tym przypadku chodzi o złamanie prawa wyborczego Nowego Jorku.
Prokuratura twierdzi, że płatność dla Daniels była elementem szerszego układu Trumpa i wydawcy tabloidu "National Inquirer", polegającego na "wyłapywaniu" i tłamszeniu negatywnych historii na temat Trumpa podczas kampanii. - Ten układ naruszał prawo wyborcze Nowego Jorku, które mówi, że przestępstwem jest zmowa w celu promocji kandydata za pomocą nielegalnych środków - powiedział Bragg podczas konferencji prasowej.
Źródło: CNN, PAP