Trump o zamachu sprzed roku. "Secret Service miało zły dzień”
Prezydent USA Donald Trump powiedział, że w dniu zamachu na jego życie, do którego doszło przed rokiem w Pensylwanii, agenci Secret Service mieli "zły dzień" i uznał, że zapewne "sami to przyznają". Podkreślił, że ogólnie rzecz biorąc był zadowolony z ich pracy.
Co musisz wiedzieć?
- Zamach na Trumpa: Rok temu w Pensylwanii doszło do zamachu na życie Donalda Trumpa, w którym zginęła jedna osoba, a dwie zostały ranne.
- Reakcja Secret Service: Sześciu agentów zostało zawieszonych za uchybienia w czasie zamachu, a szefowa służby, Kimberly Cheatle, zrezygnowała z funkcji.
- Wypowiedź Trumpa: Prezydent USA przyznał, że agenci mieli "zły dzień”, ale ogólnie jest zadowolony z ich pracy.
Jak Trump ocenia działania Secret Service?
- Cóż, tego nie da się zapomnieć - przyznał Trump w rozmowie ze swoją synową Larą Trump, która zostanie wyemitowana w sobotę wieczorem przez stację telewizyjną Fox News. Fragmenty rozmowy omówił w czwartek "New York Post".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo.
Moment przed zamachem na Trumpa. Świadkowie zauważyli kogoś na dachu
- Nie wiedziałem dokładnie, co się dzieje. Zostałem trafiony. (...) Ludzie krzyczeli i szybko się schyliłem, na szczęście, bo myślę, że wystrzelono osiem kul - dodał Trump.
Prezydent pochwalił snajpera Secret Service, który zastrzelił napastnika.
Co poszło nie tak podczas zamachu?
- Służby powinny mieć kogoś w budynku, z którego strzelał, to był błąd - oświadczył Trump. - Powinni się kontaktować z miejscową policją, nie byli połączeni, a powinni byli być. Więc były popełnione błędy. (...) Ale jeśli chodzi o szerszy obraz, byłem usatysfakcjonowany (z ich pracy) - przekazał Trump.
Zaznaczył, że ufa agentom Secret Service, jednak ocenił, że mieli "zły dzień". - I myślę, że przyznają to. Mieli ciężki dzień - dodał.
Sześciu agentów zostało zawieszonych
W czwartek telewizja ABC News, powołując się na przedstawiciela władz, podała, że Secret Service zawiesiło sześciu agentów w związku z uchybieniami w czasie zamachu na Trumpa, do którego doszło w ubiegłym roku w Butler w Pensylwanii.
Decyzje kadrowe wobec sześciu agentów wydano w ostatnich miesiącach. Funkcjonariusze, którzy zostali zawieszeni na okres od 10 do 42 dni, mieli prawo do odwołania.
Kimberly Cheatle, która była szefową Secret Service w czasie ataku na Trumpa, zrezygnowała 10 dni po zamachu. Cheatle przyznała, że kierowana przez nią służba zawiodła i wzięła na siebie odpowiedzialność za niedociągnięcia w zapewnieniu bezpieczeństwa.
13 lipca minie rok od zamachu na Trumpa, który był wówczas kandydatem na prezydenta. W hrabstwie Butler, około 50 km od Pittsburgha, Trump został postrzelony w ucho podczas wiecu wyborczego. Zginęła wtedy jedna osoba, a dwie doznały poważnych obrażeń. Zamachowiec został zastrzelony przez snajpera Secret Service.