Zmarł 22-latek, który podpalił się na stacji paliw w Gdańsku
Mężczyzna, który w weekend podpalił się na gdańskiej stacji paliw, zmarł w szpitalu w Krakowie. Trwają badania, które mają potwierdzić tożsamość mężczyzny.
Mężczyzna, który podpalił się na stacji paliw w Gdańsku Oliwie, zmarł w nocy z wtorku na środę w Małopolskim Centrum Poparzeń w Szpitalu Specjalistycznym w Krakowie - informuje Radio Gdańsk. Mężczyzna trafił do małopolskiej placówki w bardzo ciężkim stanie w niedzielę nad ranem - już kilka godzin po tragicznych wydarzeniach.
- Czekamy na wyniki badań, które mają potwierdzić lub wykluczyć tożsamość mężczyzny - mówi "Dziennikowi Bałtyckiemu" Grażyna Wawryniuk, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Gdańsku.
Mężczyzna nie miał przy sobie dokumentów, ale powiedział ratownikom, jak się nazywa. Śledczy muszą mieć jednak pewność, że zmarły to 22-latek, bo jego samopodpalenie może wiązać się z zabójstwem w Kościerzynie.
Zobacz też: Koronawirus w Polsce. Co z kościołami? Adam Niedzielski zdradza rekomendacje
Śledczy z Gdańska wciąż ustalają okoliczności tragedii, która wydarzyła się w sobotę wieczorem na stacji paliw przy Grunwaldzkiej w Oliwie.
Świadkowie relacjonowali, że mężczyzna najpierw nalał do kanistra paliwo, a potem przy dystrybutorze oblał się nim i podpalił. Ugaszono go jeszcze przed przyjazdem służb.
Tragedia na stacji paliw i morderstwo na Kaszubach
Według jednej z hipotez, które sprawdzają śledczy, 22-latek przed przyjazdem do Gdańska miał zabić niepełnosprawnego mieszkańca Kościerzyny. Ciało 57-latka odnaleziono w jednym z domów w tym mieście w niedzielę rano.
Jak wyjaśnia "DB", zamordowany mieszkał razem z 22-latkiem, który miał się zajmować niepełnosprawnym mężczyzną.