Pomorze: proces niemieckiego przedsiębiorcy. "Mówił, że Polacy mają zakodowane bycie sługami"
Przed Sądem Rejonowym w Wejherowie toczy się proces Hansa G., niemieckiego przedsiębiorcy oskarżonego o znieważenie pięciu pracowników swojej firmy. Według jednego ze świadków mężczyzna miał mówić, że "Polacy mają zakodowane bycie sługami".
W marcu 2016 r. Telewizja Republika wyemitowała program, w którym jedna z pracownic Hansa G. - Natalia Nitek - zaprezentowała zarejestrowane z ukrycia nagrania, ilustrujące znieważanie jej na tle m.in. narodowościowym przez pracodawcę. Niemiecki przedsiębiorca miał mówić m.in. "nienawidzę Polaków; nie to, że ich nie lubię, nienawidzę ich. Oni wszyscy są cwelami i idiotami. Lepiej jest w Afryce. Jesteście gównem". "Tak, jestem! Jestem hitlerowcem! To wina tego kraju, że taki jestem" - miał mówić biznesmen. "Zabiłbym wszystkich Polaków. Nie miałbym z tym problemu" - słychać też na nagraniu.
Sprawa trafiła do sądu. Cudzoziemca oskarżono o popełnienie pięciu przestępstw z art. 216 kodeksu karnego, dotyczącego znieważenia słowami powszechnie uznanymi za obelżywe. Niemieckiemu przedsiębiorcy zarzucono również grożenie Natalii Nitek "popełnieniem przestępstwa przeciwko życiu, przy czym groźba ta wzbudziła u pokrzywdzonej uzasadnioną obawę jej spełnienia".
Według prokuratury, do tych zdarzeń dochodziło w okresie od czerwca 2015 r. do stycznia 2016 r. w Dębogórzu (woj. pomorskie) w siedzibie firmy Hansa G.
W piętek odbyła się druga rozprawa w tym procesie. Hansa G., podobnie jak podczas rozpoczęcia procesu 26 stycznia, nie było w piątek w sądzie. Reprezentował go adwokat Piotr Malach.
- Pytałam wielokrotnie Hansa G., co robi w Polsce, skoro ma tak negatywne zdanie o Polakach. Odpowiadał mi, że jesteśmy dla niego tanią siłą roboczą. Kiedy jeden z pracowników dygał przed nim, to mówił mi śmiejąc się: "Zobacz, jesteście tacy służalczy, macie zakodowane bycie sługami". Tłumaczył mi też, że angielskie słowo określające Słowian przypomina mu angielskie slaves, czyli niewolnicy. Twierdził nawet, że ja na pewno nie jestem rdzenną Polką, skoro tak mu się przeciwstawiam - mówiła na procesie Natalia Nitek.
Nitek przyznała, kiedy Hans G. dowiedział się, że kandyduje ona na posła z listy Prawa i Sprawiedliwości, stał się jeszcze bardziej agresywny. Mówił np., że gdyby wiedział, że ze mnie taki "pisior", to by podczas rekrutacji nie przyjął mnie do pracy - dodała.
- Kiedy w firmie było już naprawdę źle, to zdecydowałam się nagrywać Hansa G. - tłumaczyła.
Kobieta dokonała ośmiu nagrań. - Dziś żałuję, że zaczęłam go nagrywać tak późno, bo takich nagrań wskazujących na poglądy Hansa G. i traktowanie pracowników, byłoby znacznie więcej - oświadczyła.
Następną rozprawę w tym procesie wyznaczono na 16 marca.
Od początku 2017 roku przed Sądem Okręgowym w Gdańsku trwa proces cywilny o naruszenie dóbr osobistych przeciwko Hansowi G. z powództwa Nitek. Kobieta żąda przeprosin oraz zadośćuczynienia w kwocie 150 tys. zł na rzecz Muzeum Piaśnickiego.
W pozwie wzajemnym Hans G. domaga się przeprosin od byłej pracownicy przeprosin i wpłaty 10 tys. zł na konto Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy.
Źródło: rmf24.pl