Pomorze: proces niemieckiego przedsiębiorcy. "Mówił o Polakach, że jesteśmy niczym"

"Jesteście idioci", "Polaczki", "Scheisse Polaken" - tak Hans G. miał zwracać się do pracowników swojej firmy na Pomorzu. Niemiec jest oskarżony o znieważenie pięciu osób. - Twierdził, że obozy koncentracyjne to "była dobra rzecz, a Hitler to był wielki Niemiec i to, co robił było dobre, tylko szkoda, że tego nie dokończył" - zeznał w piątek jeden ze świadków.

Pomorze: proces niemieckiego przedsiębiorcy. "Mówił o Polakach, że jesteśmy niczym"
Źródło zdjęć: © Agencja Gazeta | Jacek Babiel
Karolina Kołodziejczyk

26.01.2018 | aktual.: 26.01.2018 17:53

Szykany i groźby pod adresem polskich pracowników pojawiały się od czerwca 2015 r. do stycznia 2016 r. w Dębogórzu na Pomorzu. To tam właśnie mieści się siedziba firmy Hansa G, gdzie produkowane są m.in stojaki reklamowe.

Początkowo śledztwo dotyczyło publicznego propagowania ustroju faszystowskiego lub innego totalitarnego ustroju państwa lub nawoływania do nienawiści. Teraz Hans G. jest oskarżony o to, że znieważył pięciu pracowników swojej firmy słowami powszechnie uznanymi za obelżywe.

Według prokuratury, mężczyzna używał takich zwrotów jak: "jesteście idioci", "Polaczki", "Scheisse Polaken". Hans G. miał również grozić jednej z pokrzywdzonych. Potwierdza to świadek Natalia Nitek, która zeznawała przed Sądem Rejonowym we Wejherowie. - Często mówił o Polakach, że jesteśmy niczym i że jakby mógł, to by nas pozabijał - mówiła.

I dodała, że Hans G. w swoich wypowiedziach nawiązywał też do II wojny światowej, mówiąc że "jest hitlerowcem, że jest dumny z tego". - Twierdził, że obozy koncentracyjne to "była dobra rzecz, a Hitler to był wielki Niemiec i to, co robił było dobre, tylko szkoda, że tego nie dokończył". Mówił też, że dla Niemiec jesteśmy dziś tanią siłą roboczą i niewolnikami Europy" - zeznała Nitek.

Przedsiębiorca nie stawił się w sądzie w piątek. Hansa G. reprezentował adwokat. Jednak w trakcie procesu wielokrotnie zaprzeczał jakoby miało dojść do znieważenia pracowników.

- Ja wtedy byłem zły na pracowników za jakość ich pracy i nie odnosiłem się do ich narodowości. Nie dotrzymano terminu kontraktu i przez te błędy straciliśmy ok. 125 tys. zł. Jestem cholerykiem, czasami działam pod wpływem emocji, to był wybuch złości. W każdym kraju są mądrzy i głupi ludzie. Nie mam nic przeciwko Polakom, mam przyjaciółkę Polkę i dziecko z nią, a w Polsce mam więcej przyjaciół niż w Niemczech - mówił Hans G. w trakcie śledztwa.

W marcu 2016 r. Telewizja Republika wyemitowała program, w którym Natalia Nitek zaprezentowała zarejestrowane z ukrycia nagrania, Niemiecki przedsiębiorca miał mówić m.in. "nienawidzę Polaków; nie to, że ich nie lubię, nienawidzę ich. Oni wszyscy są cwelami i idiotami. Lepiej jest w Afryce. Jesteście gównem" - miał mówić biznesmen.

Kolejne procesy

Od początku 2017 roku przed Sądem Okręgowym w Gdańsku trwa proces cywilny o naruszenie dóbr osobistych przeciwko Hansowi G. z powództwa Nitek. Kobieta żąda przeprosin oraz zadośćuczynienia w kwocie 150 tys. zł na rzecz Muzeum Piaśnickiego.

To jednak nie wszystko. Z kolei w pozwie wzajemnym Hans G. domaga się przeprosin od byłej pracownicy przeprosin i wpłaty 10 tys. zł na konto Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy.

Źródło: polsatnews.pl

firmasądgroźby
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)