Policja z Gdańska ostrzegała przed nożownikiem
Policja wiedziała, że Stefan W. po wyjściu na wolność chce napaść na bank przy użyciu maczety lub noża. Komendant policji z Gdańska rozesłał pismo do wszystkich jednostek policji w Polsce. Zalecił, aby w razie napadu na bank, typować 27-latka jako sprawcę - donosi Onet.
20.01.2019 | aktual.: 20.01.2019 20:42
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Onet dotarł do notatki policyjnej, z której wynika, że policjanci z gdańskiego Wydziału Operacyjno-Rozpoznawczego wiedzieli, że Stefan W. po wyjściu z więzienia chce ponownie napaść na bank. Tym razem miał tego dokonać przy użyciu maczety lub innego niebezpiecznego narzędzia. Zdaniem portalu, autor notatki, nadkom. Grzegorz Piórkowski z Komisariatu Policji III w Gdańsku sugerował, aby typować Stefana W. jak sprawcę, gdy dojdzie do podobnego przestępstwa.
Nadkomisarz miał także poinformować funkcjonariuszy z całej Polski o dokładnej dacie i godzinie wyjścia 27-latka na wolność w grudniu 2018 r.
"Reakcja policji na informację przekazaną przez matkę podejrzanego jest przedmiotem ustaleń prokuratury” - poinformowała portal prok. Grażyna Wawryniuk, rzeczniczka gdańskiej prokuratury. Nie chciała jednak odpowiadać na inne pytania dziennikarza.
Czy policja mogła zapobiec atakowi?
- Nie jest to taka prosta sprawa. Człowieka nie można izolować i zamykać, bo ktoś podejrzewa, że ma on złe zamiary. Natomiast, jeżeli jest jakaś wiarygodna informacja, że może dokonać poważnego przestępstwa, to można podjąć pewne czynności operacyjne związane z monitorowaniem tego człowieka - powiedział Onetowi gen. Adam Rapacki, były policjant wiceminister spraw wewnętrznych.
Chodzi o przesłuchanie, obserwację Stefana W., zastosowanie podsłuchów i kontrolę korespondencji - działania, które mogłyby potwierdzić, że wypuszczony z więzienia planuje dokonanie przestępstwa.
Stefan W. jest sprawcą brutalnego, okrutnego ataku na prezydenta Gdańska. W niedzielę o godz. 19:55 27-letni mieszkaniec Gdańska wszedł na scenę przed światełkiem do nieba WOŚP. Dźgnął Pawła Adamowicza nożem, zadał mu kilka ciosów. 27-latek po ataku nie uciekał. Przez mikrofon krzyczał: "Halo! Halo! Nazywam się Stefan W(...), siedziałem niewinny w więzieniu, siedziałem niewinny w więzieniu. Platforma Obywatelska mnie torturowała, dlatego właśnie zginął Adamowicz".
Urazy prezydenta Gdańska były bardzo ciężkie; poważna rana serca, rana przepony, jamy brzusznej. Mimo kilkugodzinnej operacji, przetoczenia 20 litrów krwi, lekarze poinformowali, że nie udało się go uratować. Zmarł w poniedziałek przed godziną 15.00. Pisaliśmy o tym TUTAJ.
Źródło: Onet
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl