Opozycja domaga się wyjaśnień po incydencie na Westerplatte. "Ujawnimy nazwiska"
Zmiana scenariusza uroczystości na Westerplatte oburzyła opozycję i część komentatorów. Politycy PO już wysłali do Antoniego Macierewicza oficjalne pismo, w którym domagają się wyjaśnień. Wiceszef partii Tomasz Siemoniak zapowiada, że dowiedzą się kto podjął decyzję o zablokowaniu harcmistrza i upublicznią dane osób, które za tym stoją. Podał już nawet jedno nazwisko.
01.09.2017 | aktual.: 01.09.2017 12:29
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Zgodnie z ustaleniami to harcerz miał przeczytać apel poległych podczas obchodów 78. rocznicy wybuchu II wojny światowej przed pomnikiem Obrońców Wybrzeża na Westerplatte. Taką wersję przedstawiają władze Gdańska. Wciąż nie wiemy, co mają do powiedzenia przedstawiciele MON, bo nie zabrali głosu, choć minęło już kilka godzin, a nagranie zamieszczone przez prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza pojawiło się niemal we wszystkich mediach.
W rozmowie z WP rzeczniczka gdańskiego ratusza zapowiedziała, że władze miasta poproszą MON o wyjaśnienia. Prezydent Gdańska ujawnił na Twitterze, że urzędzniczka MON, którą widać na nagraniu to Agnieszka Michalak, była kandydatka PiS. W sieci można znaleźć kilka artykułów na jej temat. Michalak działała w strukturach kaliskiego PiS, startowała z list partii w wyborach smorządowych i parlamentarnych.
Pytania ministerstwu zadali już politycy Platformy Obywatelskiej. Pismo adresowane do Antoniego Macierewicza opublikowała na swoim koncie na Facebooku posłanka Agnieszka Pomaska. - Mam nadzieję, że do sytuacji odniesie się także Prezydent Andrzej Duda, który regularnie odwiedzał ostatnio harcerzy - napisała. Interpelację poselską do Beaty Szydło wystosował też Jacek Protasiewicz, szef koła Unii Europejskich Dyplomatów (opublikował ją portal 300polityka).
Z kolei poprzednik Antoniego Macierewicza zapowiedział, że on oraz jego koleżanki i koledzy będą wyjaśniać sytuację. Chcą nie tylko poznać personalia osób, które zdecydowały o zablokowaniu harcerzowi dostępu do mikrofonu, ale też upublicznią personalia tych osób. Tomasz Siemoniak dodał, że żołnierze nie powinni byli wykonać rozkazu, bo mają do tego prawo. Później Siemoniak ujawnił nazwisko urzędniczki MON, która wydała harcerzowi polecenie.
Zachowanie przedstawicieli MON i wojska skrytykował też były dowódca polskiej armii gen. Mirosław Różański.
Przedstawiciele MON ani Kancelarii Premiera nie ustosunkowali się jeszcze do pytań i zarzutów opozycji.