O zgrozo: koty biegają po grobach i kopią w mogiłach
Na cmentarzu Łostowickim wybuchła... kocia afera. Zamieszany jest w nią Zarząd Dróg i Zieleni w Gdańsku, który za nekropolię odpowiada oraz Ogólnopolskie Towarzystwo Ochrony Zwierząt "Animals". Ich spór dotyczy kotów, które szczególnie upodobały sobie pomniki.
- To cmentarz dla ludzi, a nie miejsce do życia i zabawy dla zwierząt - podkreślają urzędnicy i chcąc problem rozwiązać, proponują, by za bramą cmentarza ustawić domki, w których zwierzęta mogłyby się schronić. Obrońcy praw zwierząt pomysł na domki chwalą, ale chcą, by na początku stanęły one na terenie cmentarza, a nie poza nim. Efekt? Żaden - bo domków nadal nie ma, a koty nadal biegają po grobach.
Wszystko zaczęło się od skarg składanych do ZDiZ. Ci, którzy na Łostowicach mają groby swoich bliskich, żalili się, że na terenie nekropolii przebywa duża liczba kotów, które skaczą po pomnikach, załatwiają się tam i kopią w mogiłach.
- Dotarły do nas też sygnały, że niektórzy celowo podrzucają tam zwierzęta, a także dokarmiają - mówi Katarzyna Kaczmarek, rzecznik ZDiZ i podkreśla, że urzędnicy nie są przeciwni dokarmianiu zwierząt, zależy im tylko na tym, by odbywało się to poza bramami cmentarza. - Postanowiliśmy to ucywilizować i wyznaczyliśmy teren poza cmentarzem, gdzie mogłyby stanąć budki - dodała.
Wtedy do akcji wkroczyli animalsi. - Mieliśmy kilka spotkań, podnoszono jednak argument, że koty są wolne i dzikie i że jeżeli mamy im stawiać domki, to w grę wchodzi tylko teren cmentarza, bo do niego się przyzwyczaiły - opowiada Kaczmarek. Urzędnicy przypominają też, że to przepisy określają, jakie budowle mogą powstawać na terenie cmentarzy, a domków dla kotów wśród nich nie ma.
- Zgadzamy się z ZDiZ, iż zaśmiecanie miejsc pochówku zmarłych jest niedopuszczalne, dlatego zobowiązaliśmy się pomóc w przeniesieniu miejsca karmienia kotów poza teren cmentarza. Zaakceptowaliśmy również lokalizację wskazaną przez zarząd cmentarza. Jednak miejsce to jest na tyle oddalone od tego, w którym aktualnie dokarmiane są koty, że przeniesienie ma szanse powodzenia jedynie, jeśli odbędzie się stopniowo - tłumaczy Ewa Rudzińska z OTOZ Animals w Gdyni. - Wskazaliśmy więc lokalizację na terenie cmentarza, ale za garażami, oddalone od grobów, które przez rok mogłyby posłużyć jako miejsca tymczasowego karmienia. Oczekujemy na odpowiedź.
Ten sam problem na cmentarzu Łostowickim pojawił się ubiegłej zimy. Wtedy wśród grobów powstały - jak określają to pracownicy ZDiZ - "kocie slumsy", czyli budki sklecone z kawałków desek. Na bieżąco je jednak usuwano wraz z miskami jedzenia, które zostawiali dokarmiający. - Już wtedy chcieliśmy wyznaczyć teren do karmienia kotów poza bramą cmentarza. Wskazalibyśmy go i sprzątali, ale animalsi twierdzą, że takie przenosiny i przyzwyczajanie kotów do nowego miejsca musi trwać, więc wtedy nikt na tę naszą propozycję nie poszedł - tłumaczy Katarzyna Kaczmarek.