Tragiczna śmierć polskiej rodziny na Islandii. Policja mówi o "tajemniczych okolicznościach"
Wiemy więcej na temat tragicznego wypadku z udziałem Polaków, do którego kilka dni temu doszło na północy Islandii. Samochód, którym jechała rodzina, z nieznanych przyczyn wpadł do morza. Zginęła para Polaków oraz ich 5-letnia córka. Osierocili ponadto młodsze, dwuletnie dziecko. Według lokalnej policji, okoliczności wypadku są bardzo tajemnicze. Relacje świadków szczegółowo opisują lokalne media.
Do wypadku doszło w piątek w małej wiosce rybackiej Árskógarsandur, na przystani promowej, gdzie cumuje statek odpływający na wyspę Hrísey. Właśnie tam od kilku lat mieszkali Polacy. W chwili wypadku próbowali dostać się na prom, by wrócić do domu.
Do tragicznych wydarzeń doszło ok. godz. 17:30, już po zachodzie słońca. Polacy przygotowywali się do wjazdu na prom, kiedy ich samochód z nieznanych przyczyn spadł do morza. Na pokładzie promu znajdowało się w tym momencie wiele osób. Jeden ze świadków wypadku powiedział, że pojazd jechał z normalną prędkością, jednak w pewnym momencie bez powodu zahamował, przez co wypadł z pomostu.
Lokalne służby wezwały na miejsce płetwonurków. Polaków wyciągnięto z wody po trwającej godzinę akcji ratunkowej. Zmarli po przewiezieniu do szpitala w Akureyri. Akcja ratunkowa była utrudniona z powodu złych warunków pogodowych. Widoczność była ograniczona przez opady śniegu. Dno morza w miejscu wypadku znajduje się na głębokości około czterech metrów, a woda miała temperaturę około 3 stopni Celsjusza.
Media podkreślają, że na miejscu nie było specjalistycznego sprzętu. W porcie było również bardzo ślisko z powodu lodu i śniegu. W miejscu zdarzenia nie ma ponadto żadnej przeszkody na skraju nabrzeża portowego, która mogłaby zatrzymać samochód ześlizgujący się do wody.
Polacy mieli około 30 lat, a ich córka 5. Ich druga, dwuletnia córka w trakcie wypadku przebywała na wyspie Hrísey pod opieką wujka. Policja poinformowała, że bliscy poprosili, by nie podawać ich nazwiska do wiadomości publicznej.
Tajemnicze okoliczności
Przyczyna wypadku nie jest jeszcze znana. Lokalna policja podkreśla, że są one bardzo tajemnicze. - Wiele okoliczności pozostaje nieznanych. Nie możemy na dziś z całą pewnością powiedzieć, co doprowadziło do tej tragedii - powiedział Jóhannes Sigfússon z islandzkiej policji.
Sprawa wypadku znana jest Ambasadzie RP na Islandii. Jak dowiedziała sie Wirtualna Polska, przedstawiciele placówki są w kontakcie z rodziną ofiar, jak i miejscową policją.
Rozpoczęli zbiórkę
Mieszkańcy miasta, w którym mieszkali Polacy, rozpoczęli internetową zbiórkę pieniędzy dla rodziny zmarłych. Bliscy rodziny nie są w stanie opłacić wszystkich formalności i sprowadzić ciał do Polski. Cel to 15 tys. funtów. W niecałą dobę na koncie pojawiło się ponad 1,3 tys. Wśród wpłacających są Polacy, ale nie tylko. Rodzinie można pomóc pod tym linkiem.
Źródła: ruv.is, icelandnews.is, icelandmag.visir.is, grapevine.is