Tragiczna śmierć chłopca. Placu zabaw nikt nie kontrolował?
4-letni chłopiec utonął w zbiorniku wodnym znajdującym się na terenie placu zabaw przedszkola w Zabierzowie. Policjanci wyjaśniają okoliczności tragedii. Na miejscu pojawili się inspektorzy z kuratorium - potwierdza w rozmowie z WP kurator Barbara Nowak. Okazuje się, że wcześniej placówki nie kontrolowali pod kątem bezpieczeństwa dzieci. Jak twierdzi kurator, instytucja nie ma takich uprawnień.
W piątek pojawiła się informacja, że Prokuratura Rejonowa Kraków-Prądnik Biały wszczyna postępowanie ws. śmierci 4-latka. Śledztwo prowadzone jest w kierunku nieumyślnego spowodowania śmierci. Według wstępnych ustaleń śledczych, studzienka, do której wpadł chłopiec była źle zabezpieczona. Na razie ze względu na dobro sprawy nie podają szczegółów.
Przypomnijmy, 4-letni chłopiec podczas zabawy na placu znajdującym się przy przedszkolu przy ul. Leśnej w Zabierzowie wpadł do zbiornika z wodą. Po godzinie 15 na miejsce wezwano pomoc.
- Jeden ze strażaków Państwowej Straży Pożarnej wskoczył do tego zbiornika, po kilku zanurkowaniach w wodzie wyczuł ciało dziecka, zanurkował jeszcze raz i wyciągnął - relacjonował dowódca akcji mł. bryg. Paweł Majda, dowódca akcji, podaje "Super Express".
Przez długi czas ratownicy próbowali reanimować chłopca. Niestety, lekarz przybyły na miejsce zdarzenia stwierdził zgon dziecka.
Zabierzów. Zbiornik na terenie placu zabaw
Początkowo pojawiły się informacje, że chłopiec wpadł do studni. - Jest to jakiś zbiornik, który służył na gromadzenie wody lub jakiejś innej cieczy. Ten zbiornik niestety znajdował się na terenie, gdzie zorganizowany był plac zabaw dla dzieci - mówił na miejscu zdarzenia Paweł Majda z Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej.
Okoliczności tragedii wyjaśnia policja i prokuratura. W piątek udało nam się skontaktować z dyrekcją niepublicznego przedszkola w Zabierzowie. - Mamy tutaj kontrolę, nie mogę rozmawiać - powiedziała dyrektor placówki i rozłączyła się.
- Jest to przedszkole niepubliczne i bezpośredni nadzór nad nim sprawuje kuratorium. My nie jesteśmy organem uprawnionym do tego typu kontroli. Jedyną rzeczą jaką możemy kontrolować, jest dotacja, jaką przekazujemy na przedszkole niepubliczne. Pozostałe rzeczy kontroluje kuratorium - powiedziała WP Małgorzata Górny, zastępca dyrektora Gminnego Zespołu Ekonomiczno-Administracyjnego Szkół w Zabierzowie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Niezapowiedziani goście. Kobieta nagrała, co działo się pod jej domem
Barbara Nowak o działaniach kuratorium
Jak ustaliliśmy, kontrolę, która odbywa się w piątek w Zabierzowie przeprowadza kuratorium.
- Straszny ból, nie wyobrażam sobie, że ktoś posyła dziecko do przedszkola, wierząc, że będzie bezpieczne i nagle słyszy, że utonęło w studni. Niewyobrażalna tragedia - mówi w rozmowie z WP Barbara Nowak, małopolski kurator oświaty.
Potwierdza, że w piątek na miejscu odbywa się kontrola wizytatorów z kuratorium. Jednak nie dotyczy ona bezpieczeństwa dzieci.
- Prowadzimy nadzór pedagogiczny i tego dotyczy kontrola. W przypadku przedszkoli publicznych zawsze przed otwarciem takiej placówki odbywa się wizyta inspektorów, którzy idą i sprawdzają jak funkcjonuje dziecko, czy w przedszkolu jest bezpiecznie. W przypadku przedszkoli niepublicznych nie mamy takich uprawnień - przekonuje Barbara Nowak.
- To jest nieprawidłowe, że wpisując taką placówkę do rejestru, nie są dopuszczeni fachowcy, którzy sprawdzają, czy jest to bezpieczne dla dzieci. Niestety w przypadku placówek niepublicznych nie mamy takiego prawa - dodaje kurator oświaty, która uważa, że sprawa ta wymaga prawnego uregulowania.
Placu zabaw nikt nie kontrolował?
Jak ustaliliśmy, niepubliczne przedszkole było prowadzone legalnie przy ul. Leśnej już od kilku lat. - Żeby wójt gminy mógł wpisać placówkę do rejestru muszą być przeprowadzone kontrole, protokoły i opinie straży pożarnej, sanepidu i nadzoru budowlanego. Na tej podstawie wójt dokonuje wpisu - mówi WP zastępca wójta Zabierzowa Bartłomiej Stawarz. - W przypadku placówki przy ul. Leśnej wszystkie takie opinie były.
Problem w tym, że budynek kontrolowano, ale nikt prawdopodobnie nie sprawdzał placu zabaw. - Te instytucje sprawdzają placówki na początku działalności, potem są kontrole okresowe, ale głównie ze strony sanepidu. Natomiast ten konkretny plac zabaw był usytuowany około 50 metrów od placówki. Wydaje mi się, że o jego funkcjonowaniu raczej nikt mógł nie wiedzieć - dodaje Bartłomiej Stawarz.
- My do przedszkoli, szkół, placówek użyteczności publicznej faktycznie idziemy jako strażacy na początku, kiedy zgłasza się taki budynek - przyznaje mł. kpt. Hubert Ciepły, rzecznik Komendy Wojewódzkiej Państwowej Straży Pożarnej w Krakowie. - Ale tylko i wyłącznie sprawdzamy budynki pod kątem przeciwpożarowym, czyli czy są gaśnice, drogi ewakuacyjne, przeszkolenie personelu - dodaje.
Za bezpieczeństwo placu zabaw odpowiada jego zarządca. Właściciel przedszkola Radosne Nutki w Zabierzowie nie odpowiedział na naszą prośbę o kontakt.
Jak ustaliliśmy nieoficjalnie, plac zabaw przedszkola działał na podstawie ustnej umowy z właścicielem stadniny, który dzierżawi ten teren od jeszcze innej instytucji.
Tragedia wstrząsnęła Zabierzowem
Tragedia rodziny 4-letniego chłopca wstrząsnęła całym podkrakowskim Zabierzowem. Na stronie internetowej Urzędu Gminy ukazały się kondolencje dla rodziców dziecka.
"W związku z wczorajszym wypadkiem, w którym życie stracił 4-letni chłopiec, chcemy wyrazić ogromny ból i nieopisany smutek z powodu tej tragedii" - czytamy we wpisie podpisanym przez wójta, radnych i pracowników urzędu. "Składamy kondolencje Rodzinie oraz bliskim, którzy przechodzą czas żałoby i chociaż słowa są niewystarczające, chcemy wyrazić nasze najgłębsze współczucie".
Czytaj także:
Paweł Buczkowski, dziennikarz Wirtualnej Polski